Na arenie nastaje ciemność. Telefony publiczności odruchowo zaczęły błyszczeć nikłym światłem, które nie wystarczyło, aby dostrzec co właśnie ma miejsce. Z głośników wydobył się przerażający, chrypliwy śmiech, na który bardziej strachliwa część widzów zareagowała piskiem. Arenę w mgnieniu oka zapełniła gęsta kłęba dymu. Nikt nie wiedział, co właśnie się zbliża, jednak prawie na pewno nie było to nic dobrego.

- "Bestia przebudziła się" - dało się słyszeć z wcześniej wspomnianego nagłośnienia, jednak autora tych słów nie było widać.

- "Słyszałem, że ktoś miał czelność zabawić się pewną książką, w świecie mroku było to słychać bardzo wyrażnie. Księga prawości Ra w rękach śmiertelnika, jakież to nieodpowiedzialne ... Ale dzięki niemu jestem tutaj, podziękujmy mu! Nie wiecie o kim mówię? Jego imię to Finn ... Baaaaalor" - mrocznie przeciągnęła tajemnicza postać. Zgromadzeni na arenie fani dalej nie wiedzieli co się tak właściwie dzieje.

- "Bestia czuje głód, ogromny głód ... w karcie dań pierwszy jest właśnie on - wasz obrońca! Jakże cudownie będzie nakarmić się jego strachem i bezsilnością, tak tak ... Jednakże wybaczcie moje grubiaństwo, nie przedstawiłem się, chociaż wy powinniście mnie już znać. Każdy z osobna zna mnie pod zupełnie inną postacią, gdyż dla was, ludzkie kreatury mrok nie jest najlepszym sojusznikiem. Imię jednak posiadam tylko jedno, a brzmi ono BOOGEYMAN!" - krzyknęła przemawiająca postać, a zaraz potem dało się słyszeć oddalający się, okropny rechot. Im słabiej było go słychać, tym więcej światła pojawiało się na arenie. W końcu zapadła głucha cisza, a zebrani na arenie ludzie z niecierpliwością czekali na następny punkt dzisiejszej karty.