Jessicka Havok vs. ???

Curix · 2016-04-19 21:12:17

Ciemność, mrok, strach i zaciekawienie. To wszystko zaczęli odczuwać fani, którzy zostali dziś zgromadzeni w budynku. Byłam gotowa na pojedynek. Oddychałam głęboko myśląc o tym, jak zacznę dzisiejsze starcie oraz czy zakończy się ono wygraną na moją korzyść. Królowa mroku, cierpienia i zła przeważnie wygrywa w zwykłym życiu. W ringu jednak nie zawsze, jednak różnie to bywa. Jak będzie dziś? To pytanie zapewne będzie dręczyło każdego, kto będzie oglądał dzisiejsze starcie. Większość fanów zapewne nie ukaże radości po moim pojawieniu się, jednak jest to mało istotne. Zabrzmiała muzyka:

i teraz było już wszystko jasne. Większość na arenie wiedziała już kogo mogą się za chwilę spodziewać. I właśnie ich podejrzenia po chwili stały się faktem. Na rampie ukazałam się ja, kobieta o dużych gabarytach i czarnych włosach i z namalowanym czarnym paskiem w okolicach oczu. Na sobie miałam czerwono-czarny strój, który tylko dodawał mi groźniejszego wyglądu. Wyglądałam jak koszmar. Koszmar kogoś, kto za chwilę wejdzie na arenę i zechce się ze mną zmierzyć.

Zostanie rzucony na głęboką wodę. Zostanie zwyczajnie zjedzony. Nie zostanie po nim nic, chyba, że strach. Może być to dla niego mocna trauma, z której już nigdy nie wyjdzie. Wolnym krokiem zacząłam stawiać kroki do przodu, spoglądając przy tym na fanów z jednej strony, potem z drugiej. Nikt nie był zadowolony tym, że właśnie zmierzam do samego serca ringu i zaraz stoczę pojedynek, jakiego jeszcze nie widzieli. Weszłam więc powoli na schodki, następnie między linami i na samym środku ringu zacisnąłam zęby, spoglądając jeszcze dookoła. Następnie weszłam jeszcze na trzecią linę i znów spojrzałam na dzisiejszą widownie. Zaraz będzie się działo... Ustawiłam się w narożniku, czekając na gong.

Ostatnio edytowany przez Curix (2016-04-20 12:07:38)

Poradek · 2016-04-21 02:33:43

Ostatnio edytowany przez Michael (2016-04-23 00:17:25)

Haris · 2016-04-21 11:17:24

GONG i standardowe KŁ na 300 słów

Curix · 2016-04-21 17:33:10

Ten świat jest niezrozumiały, a ludzie to istoty, które trudno ogarnąć... Ciężko żyje się na tej planecie, kiedy wszyscy, którzy są dookoła są zupełnie inni od Ciebie. Można czuć się wtedy zagubionym i przede wszystkim niepotrzebnym, a to uczucie, którego zapewne nikt nie lubi. Moja rywalka dziś jest nastawiona na wygraną, jednak czy ja do tego dopuszczę?! Oczywiście, że zrobię wszystko, zupełnie wszystko, aby zdominować ją w każdy możliwy sposób! Zabrzmiał więc gong, a ja cały czas patrzyłam w jej przerażone oczy. Sam wygląd u mnie powodował u niej wielki strach. Czuła, że ma małe szanse na wygraną, co jednak działało zupełnie na moją korzyść. Mogłam ją dobić, zgnieść, zdominować już na samym początku i do tego się właśnie zabrałam. Ruszyłam na rywalkę z całym impetem, nie zwracając na nic uwagi, lekceważąc jakiekolwiek starodawne zwyczaje siłowania i wykonałam pierwszą akcję w tej walce - Short arm clothesline, a rywalka upadła po tym jakby poraził ją prąd. Nic dziwnego! W sumie można to porównać do zderzenia z jakimś wielkim czołgiem.
,,Kochanie, zawładnę Tobą, zabiorę Cię do swojej krainy, z której już się nie wydostaniesz... Już nigdy nie będziesz sobą. Twoje atuty szybko przeminą i staniesz się nudną istotą. Zaufaj mi, zaufaj..." - wypowiedziałam te słowa z psychopatycznym uśmiechem na twarzy. Wyglądałam jak ktoś niespełna rozumu, ale cóż... Tak też się czułam. Wiedziałam też, że muszę spełnić swoje chore żądze, które od dłuższego czasu siedziały w mojej głowie. Czasami budzę się z nimi i nie dają mi spokoju. Muszę wreszcie spełnić swoje zachcianki. O tak! To jest ten czas! Czekałam chwilę, aż Nikki Bella wstanie, tylko w jednym celu. Aby znów poczęstować ją jakąś brutalną akcją, która sprawi, że poczuje się zwyczajnie gorzej. Body slam był w tym wypadku kolejnym gwoździem do trumny już na samym początku walki z oponentką!
,,To Twój koniec, Bella!" - krzyknęłam stanowczo.

Poradek · 2016-04-23 00:37:42

Wiele osób definitywnie mnie przekreśliło po przegranej walce z Aj Lee o pas mistrzowski kobiecej. Mówiono, że Nikki Bella jest już za stara i bezużyteczna dla wrestlingowego biznesu. Zmagałam się z licznymi hejtami i zakłamanymi obrazkami. Nawet doszło do tego, że zostałam w bezczelny wręcz sposób zmuszona przez zarząd WWE do nieprogramowej przerwy. Byłam wściekła i zdenerwowana takim obrotem spraw. Nie zasługiwałam na takie traktowanie! Gdyby nie ja, to sekcja kobiet byłaby marnym tłem dla męskich popisów. Dlatego pewnego dnia postanowiłam wziąć sprawy w swoje ręce. Spakowałam swoje rzeczy i bez jakiegokolwiek awizowania się wpadłam do siedziby federacji. Tak oto powróciłam, czego wynikiem miał być pojedynek z niejaką Jessicką Havok. W pierwszej chwili nie wiedziałam kim jest ta zawodniczka. Dopiero w ringu na własne przekonałam się o tym, iż ta prezentuję się nad wyraz niezbyt urodziwie. Zamiast pięknej i przy okazji naburmuszonej niuni ujrzałam kawał kloca. Wtem w tle rozbrzmiał charakterystyczny dźwięk gongu. Zanim ruszyłam postanowiłam poprawić swoją gumkę do włosów. Przy okazji upiększania się pozwoliłam sobie na niezbyt miłą gadkę szmatkę. Monstrum natychmiastowo poczerwieniało na twarzy. Wyszczerzyła w mym kierunku zęby. Zrozumiałam, iż chce mnie dopaść i w cale się nie myliłam, gdyż po chwili zaciekle ruszyła w mym kierunku. Pomimo tej bezmyślnej szarży byłam opanowana i skoncentrowana. Odruchowo przysunęłam się do lin, a gdy Havok chciała mnie złapać wykonałam kontrolowany upadek. Przy okazji złapałam się lin, by rywala wypadła ponad nimi. Gdy zadowolona powstałam na proste nogi zobaczyłam, że to coś stało na apronie. Odruchowo wówczas wyskoczyłam i wykonałam obunożne kopnięcie, po którym to przeciwniczka upadła na twardą posadzkę (Dropkick to outside). Następnie, w akompaniamencie głośnego buczenia wykonałam charakterystyczny gest zaproszenia do powrotu.

Ilość słów: 275