Arena przybrała zielonożółte barwy, a z głośników wydobyła się dobrze znana muzyka. Była to piosenka Ted DiBiasego, który dziś bez Rosy z samym Ezekielem zmierzał do kwadratowego pierścienia. Czy brak Mileny, ma związek z ostatnim zdarzeniami na Raw? Nikt do końca nie wiem, czy to był definitywny koniec tej pary. Jednak nie ma co wspominać dawnych dziejów, gdyż Theodore stąpając przed siebie, wszedł do ringu. Stanął na narożniku i uniósł swój tytuł do góry. Po chwili jednak zszedł i chwyciwszy za mikrofon, zaczął przemówienie. Tuż przed tym, nakazał jeszcze Ezekielowi, by ten odszedł od niego na kilka kroków.

Ted DiBiase Jr.: Zamknijcie się ludzie biedy i ubóstwa. Podziwiajcie mnie, swojego władcę! Nie lubicie mnie? Nie musicie, gdyż za kilka milionów wykupię ten wasz cały bajzel. Buczcie sobie, mi to nie przeszkadza. Przejdźmy może do rzeczy. Pewnie zastanawiacie się, po co tu przybyłem? Odpowiedz jest bardzo prosta, chodzi o ostatnie wydanie SmackDown, na którym to walczyłem z Kalisto oraz Matt'em Sydalem. Lecz to nie była walka, a zwykłe oszustwo! Arbiter robił wszystko, aby tamte łachudry wygrały, ale cóż... SmackDown zawsze był pod naszym brandem. Pewnie myśleliście, że Dario kupił mnie do tych łajz? Co to, to nie! Pojechałem tam tylko po to, gdyż to była specjalna tygodniówka, na której nie mogło zabraknąć Mistrza Stanów Zjednoczonych - mnie! Zdawałem sobie sprawę, że jestem faworytem, lecz presja oraz oszustwo sprawiły, iż uległem tym niedołęgom, którzy żerują, aż ktoś im zapłaci. Ja nie mam takiego problemu, albowiem mam tyle pieniędzy, że wykupiłbym tę federację. Ba... 10 takich federacji. W ostatniej walce udowodniłem także swoją siłę, gdyż skrupulatnie, od początku do końca prowadziłem przebieg spotkania. Nie ma się co oszukiwać, jestem tutaj najlepszy. Jestem tutaj najznakomitszy i nikt nie jest w stanie mnie powstrzymać! Jestem po prostu niesamowity!

W tym momencie na arenie zaczął grac kolejny utwór, była to piosenka Miza, który w zeszłym tygodniu w dość jednostronnym pojedynku pokonał legendę tego sportu - Stinga. Mike tutaj? Co to miałoby oznaczać? Mizanin ubrany w czarną szatę z założonym kapturem na głowie stanął tuż przed kulisami i trzymając mikrofon w ręku, zaczął wykrzykiwać w stronę Theodora.

The Miz: Czy ty wspomniałeś o niesamowitości? Czy ty się z małpą na mózgi czasem nie zamieniłeś? Każdy w tej federacji, jak i poza nią wie, że ja i wyłącznie ja jestem nieeeesaaaamoooowiiiityyyy! Uważasz się za lepszego od nas? Myślisz śmierdzielu, że jesteś w stanie pokonać każdego? Gdyby nie twój ojciec, byłbyś nikim! Jesteś zwykłym pasożytem, który żeruje i wyciąga rodzinne pieniądze. Pas także zdobyłeś przypadkowo, gdyż Rusev to nie przeciwnik, a zwykły oszołom, który nie potrafi walczyć. W sumie też zastanawiam się, jakim cudem znalazłeś się w drużynie Raw? A no tak... Pewnie dałeś w łapę, mam nadzieje, że nie będziesz kapitanem, gdyż to oznacza klęskę naszej drużyny. Jesteś zwykłą szują, to ja jestem najlepszy i zaraz skopię ci dupsko!

Mike rzucił mikrofon o ziemię i ruszył w stronę ringu. Ku zaskoczeniu wszystkim, gdy był koło kwadratowego pierścienia, na arenie zaczął grać kolejny utwór. Była to muzyka Johna Morissona, który w zeszłym tygodniu pokonał niedawnego Mistrza Stanów Zjednoczonych - Briana Cagea. O co tutaj chodzi? Szaman Seksu trzymając w ręku mikrofon, przerzucił swoje bujne włosy i zaczął przemówienie.

John Morrison: Hola, hola! Panowie, jeżeli mówicie o perfekcjonizmie, to wiedzcie, że to słowa określa jedną i wyłącznie jedną osobę - mnie. Moja piękna twarz sprawia, że jestem ozdobą każdego plakatu. Prawda kobiety? Słyszeliście ofermy, jak one reagują na mój wygląd? Wy dwaj możecie mi jedynie pozazdrościć, gdyż nawet twoje pieniądze Tedzie nie są w stanie ich kupić! Zatrzymując się chwilę, czy wy mówiliście, że nikt was nie pokona? Znam taką jedną, niesamowitą, niezwykłą, nadzwyczajną, zdumiewając, perfekcyjna i piękną osobę - siebie! Jeżeli chcecie się przekonać, zaraz wejdę do tego ringu i tak was zleje, że w podskokach uciekać będziecie!

Piękniś zdjął koszulkę i wyrzucił ją w stronę publiczności, po czym zaczął iść w stronę kwadratowego pierścienia. Znów jednak zaczęła grać muzyka, tym razem generalnego menadzera - Stone Colda Steve Austina!

Stone Cold Steve Austin: Co wy tu kurwa odpierdalacie? Jesteście na moim terenie, więc trzymajcie się moich zasad, dobra? Zaraz zaproszę tu ochronę i oni zrobią z wami porządek wypierdki. Tak się przewyższacie? Zaraz wam pokaże, kto tak naprawdę tutaj rządzi. Ty, tak ty Tedzie - będziesz bronił dziś swojego pasa. A pojedynek odbędzie się za chwilę, wezmą w nim udział jeszcze The Miz oraz John Morisson. Lecz to nie będzie zwykły pojedynek, lecz pojedynek bez zasad. Sami sobie tego piwa nawarzyliście. Do ringu łajzy!

Mina Teda diametralnie odwróciła się o 180 stopni. Nie była już tak uśmiechnięta, jak dawniej, natomiast John oraz Mike uśmiechali się i weszli do ringu. Po chwili przyszedł tam także arbiter. Pojedynek czasz zacząć!

Ostatnio edytowany przez Barni (2016-01-31 13:36:00)