Kto łaniej, na 350 słów!

Destrukcja- myśl krążąca niczym echo w głowie Crimsona nie znikała. Wciąż niwelowała skupienie maszyny druzgoczącej wszystko na około. Lecz z jednej strony chęć niszczenia była zaletą. Pozwalała wygrywać pojedynek za pojedynkiem, przez co prestiż brutala w federacji może osiągnąć sam szczyt. I dzisiaj passa maszyny do zabijania będzie kontynuowana. Na następną ofiarę wyznaczony został wąskiej postury człek. Jedyną jego szansą jest zwinność, lecz ta cecha jest niczym w porównaniu do jakże niewiarygodnej siły... I już po chwili osobnik w garniturze zabił w gong, co rozpoczęło tą jednostronną batalię. Niszczyciel ruszył ku personie swego adwersarza. Ten kompletnie przestraszony cofał się, przez co trafił do jednego z kątów kwadratowego pierścienia. Zwierzyna połknęła haczyk i wpadła prosto w sidła Mercera. Niemalże natychmiastowo zaczął obijać swego rywala za pomocą pięści, bowiem celem było nie tyle co pokonać, a zniszczyć adwersarza. Także zaprzestając serię uderzeń oddalił się od ogłuszonego blondyna tylko po to by wziąć rozbieg i wgnieść Dolpha w narożnik za pomocą Stinger Splash. Show Off pod wpływem uderzenia upadł twarzą na srebrno-szarą matę ringu. Na twarzy agresora dało radę ujrzeć zarys ignoranckiego uśmiechu. Wywołany był pewnym triumfem i kolejnym zasmakowaniem słodkiej glorii... Crimson doskonale wiedział, że teraz nie może spocząć na laurach, ponieważ to dopiero początek potyczki, a Amerykanin w każdej chwili może wstać jeszcze silniejszy i zaskoczyć bestię. Więc Tommy chwycił Narcyza za czuprynę i uniósł do góry. Otwartą dłonią uderzył Nicholasa w twarz kompletnie go upokarzając, następnie chwycił go za dłoń i rzucił w stronę lin, ten się odbił i rozpędzony biegł w stronę Terminatora, ale on jedynie uniósł swą dolną kończynę, przez co Nemeth z bliska spotkał się z podeszwą buta (Big Boot).

Proszę o solidną ocenę.
Edit: Literówka

Ostatnio edytowany przez Sedol (2015-12-04 11:46:23)

"I'm here to show the world" - od początku w mojej głowie przebywały pierwsze słowa mej muzyki wejściowej. Wiedziałem po co tu jestem i co mam zrobić, aby wszyscy wokół byli szczęśliwi. Przebywając na oponencie szyderczo uśmiechnąłem się w kierunku publiczności, która niczym jeden mąż ryknęła motywującym cheerem. Adrenalina oraz podekscytowanie ogarnęły moje nieziemskie ciało. Momentalnie poderwałem się do stójki, a będąc w tej pozycji, złapałem swego konkurenta za prawie że za łysą glacę. Jednym, aczkolwiek zrywającym ruchem podniosłem go na swój poziom. Inteligentnie odskoczyłem od niego, aby ten nie mógł skontrować mojej akcji, albowiem był jeszcze "świeży" i me manewry mogłyby się skończyć dla mnie tragicznie. Obserwowałem poczynania Crimsona, a gdy ten odwrócił się w mym kierunku, wykonałem agresywną szarżę, a będąc w niedalekiej odległości od niego, wyskoczyłem ku górze, a spadając objąłem jego łepetynę, którą wbiłem w śnieżnobiałą matę! - Jumping DDT -
Ekscytacja osiągnęła apogeum. Me samozadowolenie doprowadziło mnie to takiego stanu, że czułem motyle w brzuchu. W ułamku sekundy uniosłem się do góry, po czym wykrzyczałem: "Czujecie to?! Show nabiera rumieńców!" - po tych słowach na mej twarzyczce ujawnił się skrywany uśmieszek. Rywal był poniżany, a to raniło jego dumę. Osiłek spoczywał na kolanach, a to pozwoliło mi na dalsze ukazywanie swych niesamowitych umiejętności. Z wymalowanym uśmiechem podążyłem do niego i złapawszy go za tył głowy, zrwistym ruchem pociągnąłem ją w dół! - Facebuster - 
Oponent mocno odczuł tą akcję, albowiem od razu poderwał się do stójki, a ja już nie posiadałem skrupułów. Wyruszyłem w kierunku lin i odbiłem od nich swe ciało, aby tylko nabrać większej prędkości. Osiągnąłem maksymalne przyśpieszenie, a to pozwoliło mi osiągnąć perfekcyjną prędkość. Będąc w jego pobliżu, oderwałem swe stopu od desek maty ringowej i wyprowadzając uderzenie z ręki, powaliłem dryblasa na matę! - Jumping Lariat

Publiczność niczym jeden mąż non stop powtarzała dwa nieziemskie słowa, które motywowały mnie niesamowicie. Z uśmiechem na twarzy dążyłem do zwycięstwa. Crimson był niczym dziecko we mgle. Nie potrafił się odnaleźć w tej sytuacji, albowiem ujarzmiłem bestię, która się w nim zrodziła. Było to naprawdę nieprawdopodobne, aczkolwiek realne. Każdy swój pomysł wprowadziłem w życie, dlatego jak zawsze wyszedłem z tego zwycięsko. Crimson powoli unosił się do góry, a ja niczym cwany lis doskoczyłem do niego i wprowadziłem bolesnego, a zarazem pięknego - Hangman's Neckbreaker -
Moi fanatycy oszaleli. Byli rozgrzani do czerwoności, a to sprawiało, że czułem energię bijącą od nich. Kobiety z pięknymi uśmiechami zagrzewały mnie do ukazania czegoś więcej niż tylko akcji. Chciały ujrzeć moje talenty. "Co jest Crimson? Ciężko? Nikt nie mówił, że będzie łatwo! Musisz pogodzić się z tym, że to ja tu gram pierwszą rolę!" - roześmiałem się, a panie siedzące w pierwszym rzędzie zamilkły z zachwytu! Osiłek uniósł się do pionu, aczkolwiek raczej niepotrzebnie, albowiem natychmiastowo został za to skarcony, a mianowicie rozpedziłem się i wyskoczyłem, a spadając objąłem jego czaszkę, którą wbiłem w matę! - Jumping DDT

Za jakiekolwiek błędy przepraszam, ale pisze z telefonu