Po reklamach wracamy na Monday Night RAW. Na ringu, dzierżąc w dłoni mikrofon stoi sam "The Machine" Brian Cage. Brian nie wygląda na zadowolonego, zważywszy na utracenie pasa w przeddzień dzisiejszego show. Cage długo zwlekał z rozpoczęciem przemowy, na arenie zapanowała w końcu idealna cisza, a monolog został rozpoczęty.

W tą niedzielę... odnalazłem Mściciela. Moje poszukiwania dobiegły końca. Finn Balor wreszcie wpadł w moje łapska. Został brutalnie obity, o tak zemsta jest słodka. Jednak nie mam dobrych wieści, nie wracam z SummerSlam jako mistrz. Poszedłem tam odzyskać drugą część swojego pasa, a straciłem tą pierwszą. Bez względu na wszystko ten pas jest mój i to ja jestem prawowitym Mistrzem Stanów Zjednoczonych! Moja misja, którą było wzięcie odwetu na Mścicielu dokonała się i to koniec. Powinienem był teraz skupić się na odzyskaniu MOJEGO pasa, jednak nie zrobię tego. Jak widać sieję już taki postrach, że dyrekcja zadecydowała, że aby ochronić ich "Bohatera" Finna Balora dadzą mi prezent w postaci innego pasa - pasa WWE. Dlatego zawalczę dziś z moim starym znajomym Kane'm w walce o miano pretendenta do tego pasa i udowodnię co to znaczy być MASZYNĄ! Chodź tu Kane, opowiedz nam, jak się czułeś po naszym ostatnim spotkaniu, gdzie skończyłeś na połamanym stole komentatorskim... <śmiech>