Seth Rollins
8 | 0 | 4
WHC Champion (Cesaro)
IC Champion (Seth Rollins)
"Lazur, piasek, ja i ona, życiem pijani na skałce
I odsłonięte ramiona, jej głowa na mojej klatce"
Offline
Seth Rollins
8 | 0 | 4
WHC Champion (Cesaro)
IC Champion (Seth Rollins)
"Lazur, piasek, ja i ona, życiem pijani na skałce
I odsłonięte ramiona, jej głowa na mojej klatce"
Offline
Ostatnim czasem bardzo mało jest widać mą osobę w ringu World Wrestling Entertainment, można się domyśleć że nikt już we mnie nie wierzy. Ale wiara tych wszystkich ważniaków z biura takiemu ogromnemu człowiekowi nie jest do niczego potrzebna. Sam sobie poradzę, mogę walczyć raz w miesiącu, ale i tak pokonam każdego, kto wejdzie mi w drogę. Dolph Ziggler, to właśnie ten śmiałek dziś zazna bólu, jakiego jeszcze nie miał okazji, skosztować w tej jak że ogromnej organizacji. Stojąc w swym narożniku, przyglądałem się przystojnemu blondasowi, poprawiającemu se śnieżno białe włosy. Publiczność raczej nie przepada za żadnym z nas, głośne buczenie świadczy o tym, że nie jesteśmy jednymi z ich ulubieńców. Ocierając pot, swym czarnym łapskiem z czoła uśmiechałem się od ucha do ucha, tak jak bym już wygrała tę batalię, a to dopiero początek. Arbiter wypłoszony rozglądał się po całej hali, tak jak by nie wiedział co ma zrobić. Zniecierpliwiony machnąłem dłońmi wykrzykując do niego " Ruszaj się, bo cię sam ruszę", w tym samym momencie na całej arenie można było usłyszeć metaliczny dźwięk gongu. Bez chwili zawahania wystartowałem w stronę naszego Playboy, kiedy znalazłem się, w okolicy środka kwadratowego pierścienia stanąłem pewnie na nogach. Po czym z bezczelnym uśmiechem zaprosiłem konkurenta do siebie lekceważącym machnięciem dłoni. Pyszałek taki jak Ziggler, nie mógł tego zostawić bez odzewu, dla tego też zaatakował jako pierwszy. Biegnąc na mnie, wydawał się być pewny siebie, niestety w chwili, której wbił się swoimi kończynami w moje cielsko za pomocą nieudanego zresztą Dropkick, wszystko się zmieniło o sto osiemdziesiąt stopni. Osobnik padł na matę niczym szmaciana lalka, natomiast ja stałem dalej niewzruszony, widząc podrywającego się pośpiecha postanowiłem ostudzić jego młodzieńczy zapał za pomocą bolesnego Big Boot, prosto w jego śliczną oraz dobrze wypromowaną buziulkę. Buczący do tej pory nieudacznicy na trybunie, po tym kopniaku aż zamarli natomiast ja nierobiąca sobie nic z tego wszedłem jeszcze na rączkę swego pupila.
Ps. 314 słów
Proszę o ocenę
Offline
Grand u Ciebie gimmick Dolpha był wystarczająco widoczny. Nie ukazałeś go jednak perfekcyjnie, ale jeśli chodzi o ten aspekt to było przyzwoicie. Język Twoich postów jest coraz lepszy ale przeszkadzały mi te pauzy, czyli "-" praktycznie w większości zdań. Źle mi się to czyta, bo często tam gdzie miały pojawić się przecinki, tam stawiałeś myślniki. Tak nie może być i pamiętaj o tym także gdy będziesz pisał jako Cesaro, w końcu jesteś mistrzem.
Arktos widzę, że nie posłuchałeś mojej rady z karteczką z wyrazem "DLACZEGO" zawieszoną nad łóżkiem. xD Kurcze noo nie wiem już jak mam Ci pomóc. Ogółem, swoje posty musisz czytać drugi raz przed wysłaniem go. Czytałem niedawno Twoje walki jako Corey i naprawdę poczyniłeś wielkie postępy. Na przykład Twoja walka ze Spajkiem wyglądała serio bardzo dobrze. Tutaj niestety pojawiły się te błędy, które robiłeś gdy zaczynałeś u nas swoją karierę. W Twym poście widziałem od groma błędów stylistycznych jak na przykład wyraz odmieniony do płci żeńskiej zamiast męskiej. Przez takie błędy sędzia nie czyta kto ładniej ze swobodą ale z utrapieniem i niestety ja teraz przez Twój tekst nie przebrnąłem szybko. Pamiętaj o czytaniu postu drugi raz przed wysłaniem. To naprawdę bardzo ważne, bo śmiem twierdzić, że wyłapałbyś wówczas 90% swoich błędów.
Dalej Grand i jego Dolph Ziggler
Offline