Arenę wypełnił, do tej pory nieznany dźwięk them songu. Po krótkiej chwili do ringu dumnie zmierzał jeden z bogatszych, można rzec najbogatszych wrestlerów owej federacji, Ted DiBiase Jr. Zapaśnik ubrany był w krótkie skórzane szorty oraz długie, pod kolana buty. Amerykanin wolnym krokiem szedł w stronę kwadratowego pierścienia, pokazując wszystkim swoją muskulaturę. Mężczyzna był tak zapatrzony w sobie, że nawet nie zerknął na głośno szalejącą publiczność, co dopiero mówić o przybiciu piątki. Po wejściu do ringu, podniósł leżący obok niego mikrofon i zaczął mówić...

-Dzień dobry Boston! To na mój widok wszyscy tak zaczęliście piszczeć? Hmm... W sumie nie dziwię wam się, przecież nie widzieliście mnie tak długo, ile to było? 4 miesiące? Tak, to własnie od tamtej pory nie występowałem na ringach tej federacji. Niestety, kontuzja oraz sprawy prywatne wykluczyły mnie z uczestniczenia w życiu nWU. Nie jest to jednak główny powód mojego dzisiejszego powrotu. Przyszedłem tu, aby powiedzieć wam co nieco o moich dzisiejszych konkurentach. To jakiś obłęd, dlaczego muszę walczyć z tymi biedakami? Alberto Del Rio? Rioooo? Haha, on uważa, że jest bogatszy ode mnie, żenada. Ten Meksykański pozer nie dorównuje mi do pięt, on nawet walczyć nie potrafi. A ten drugi, Cole? Haha, jeszcze większy błazen, przecież to ja mam dziewczyny, szybkie samochody i co tylko zechcę, on zaś nie ma nic... Słyszeliście! Jesteście słabi, jeżeli macie trochę godności to wyjdźcie tu do mnie i stańcie naprzeciw mnie! 

Ted rzucił mikrofon i w pełnym skupieniu zaczął wyczekiwać na swoich przeciwników. Po chwili na arenie zaczął grać kolejny utwór.

Ostatnio edytowany przez Barni (2015-07-06 17:56:01)

Na hali rozbrzmiewa theme trzeciego zawodnika, który będzie brał udział w Triple Threat Matchu, a jest nim meksykański arystokrata - Alberto Del Rio! Na arenę w Bostonie wchodzi z mikrofonem i powoli zmierzając ku ringowi przemawia :

- DiBiase, odpowiedz sobie na jedno pytanie. Czy Ty siebie ku**a słyszysz? Jesteś bogatszy? Mógłbym Cię wykupić i całą Twoją pieprzoną rodzinę, byłbyś moim niewolnikiem, robiłbyś dla mnie wszystko, rozumiesz? Nie wypowiadaj takich słów nędzarzu. A co do Ciebie Cole.. Ty z kolei sobie odpowiedz na pytanie : Co ja tu robię? Hmmm? Jesteś w stanie na nie odpowiedzieć? Zniszczę DiBiasego, a co dopiero Ciebie? Jesteś łachmaniarzem, który znalazł się w tej federacji chyba tylko dzięki łasce COO.

Po tych słowach Alberto wchodzi do ringu i kontynuuje swe przemówienie :

- Co jest Panowie? Co Wam tak miny zbledły? Coś się stało? Ahhh tak, zaczęliście ku**a w końcu myśleć! Nareszcie, najwyższa na to pora idioci! Ale może przejdźmy do konkretów. Nie będę Was oszukiwał, marne macie szanse na odniesienie zwycięstwa w tej walce, dlatego też możecie dobrowolnie teraz opuścić kwadratowy pierścień, albo jak mężczyzna przyjąć wpierd**l i też wyjść z ringu, także decyzja należy do Was. Ja kończę przemówienie, a Wy róbcie co chcecie biedacy.

Po swym monologu, meksykański arystokrata wyrzuca mikrofon poza liny i czeka na gong.