Strony: 1
*Strażnik Parkingu™
Wchodzem.
Offline
YES! YES! YES!
Publiczność wstała osłupiała, kiedy usłyszała pierwsze takty muzyki wejściowej nikogo innego, jak Daniela Bryana! The American Dragon powraca do federacji. Po chwili publiczność rozpoczęła głośne okrzyki: "Yes! Yes! Yes!" W końcu sam zawodnik pojawił się oczom wszystkich zebranych na hali oraz wszystkim telewidzom. W swoim stylu przemieścił się w stronę ringu, po czym począł przygotowywać się do rozpoczęcia pojedynku.
Offline
Kł na max 300 słów. Powodzenia.
Offline
Rozszalała publiczność spowodowała, że na mojej twarzy zagościł szczery, szeroki uśmiech. Nigdy nie sądziłem, że aż tak gorąco powitają mnie na Monday Night Raw. Najchętniej rzuciłbym tę walkę w cholerę i utonął w ich objęciach, jednak dziś postawiono przede mną pierwsze po powrocie zadanie do wykonania. Całą arenę zalały okrzyki fanów, gromkie brawa oraz głośno wypowiadane słowa otuchy w moim kierunku - to sprawiło, że moje serce dostało skrzydeł! Sędzia oznajmił, iż wszystko jest gotowe do rozpoczęcia tej batalii i zabrzmiał gong, który miał zadziałać na nas niczym syrena na psy startujące ze swoich klatek.
Nie czułem się psem, w żadnym wypadku. Rozgrzany, gotowy do przyjęcia pierwszych obrażeń zbliżyłem się do środka ringu i wyciągnąłem ręce, chcąc zaprosić mojego przeciwnika do klinczu w którym z uwagi na rozmiary miałbym znikome szanse. Barrett, wiedząc o swojej znacznej przewadze w posturze ruszył na mnie w żwawym biegu. Z zaciśniętymi zębami na ustach chcąc wyprowadzić najwyraźniej swego rodzaju Clothesline. Nic z tych rzeczy, gdyż ja uchyliłem się pod jego ręką a człowiek oznajmiający złe wieści uderzył z impetem w narożnik. Będąc lekko schylonym, zwarłem swoje ciało i podskoczyłem wciskając mojego rywala ponownie w narożnik poprzez wykonanie Shotgun Dropkicka. Grymas bólu zagościł na twarzy Wade'a, jednak ja sam nie zamierzałem się tym zbytnio przejmować. Wymierzyłem w okolice uda Barretta kilka kopnięć, które spowodowały, że znalazł się on na linach. Widzowie ciągle przeganiali się w nowych dopingach dla mojej skromnej osoby, co było tylko nagrodą za trud włożony w prowadzenie tego starcia. Złapałem przeciwnika za rękę i cisnąłem nim w kierunku naprzeciwległych lin. Sam zrobiłem kilka szybszych kroków do środka ringu by powalić jego ciężkie, brytyjskie cielsko na matę dzięki Running European Uppercutowi!
Offline
*Strażnik Parkingu™
ew. +24h
Ostatnio edytowany przez Krzysztof (2015-05-18 21:39:17)
Offline
*Strażnik Parkingu™
Oddaję inicjatywę.
Offline
No to dalej Bryan.
Seth Rollins
8 | 0 | 4
WHC Champion (Cesaro)
IC Champion (Seth Rollins)
"Lazur, piasek, ja i ona, życiem pijani na skałce
I odsłonięte ramiona, jej głowa na mojej klatce"
Offline
Mój przeciwnik leżał na macie, zwijając się z bólu. Postanowiłem więc, że trochę umilę mu czas, skradając przy okazji uwagę publiczności czerwonej tygodniówki. Puściłem oczko w kierunku obiektywu kamery - byłem pewny siebie, nadwyraz, jak nigdy dotąd. Wyskoczyłem nad leżącym Wade'm po czym wyprowadziłem prosto na jego twarz Knee Drop. Piękna buźka Brytyjczyka zdawała się odbierać co raz to nowe obrażenia, a ja nie zamierzałem się zbytnio zatrzymywać w ich zadawaniu. Złapałem Barretta za głowę i złapałem w pasie. Mocno się zaparłem, po czym wyniosłem nad sobą przerzucając w okolice lin przy pomocy niezawodnego Belly to Belly Suplexa! Wymarzony powrót na Raw nadal trwał, a ja byłem gorący jak nigdy dotąd. Gdy tylko Wade wstał na nogi i zdawał się wrócić do rzeczywistości, przypomniałem mu kto tutaj dyktuje warunki. Wybiłem się w powietrze i cisnąłem powaliłem na matę - jest i Dropkick! Głośny huk usłyszeli wszyscy zebrani na arenie Raw. Początek tej walki to okres mojej dominacji.
Offline
Daniel jedzie dalej!
Seth Rollins
8 | 0 | 4
WHC Champion (Cesaro)
IC Champion (Seth Rollins)
"Lazur, piasek, ja i ona, życiem pijani na skałce
I odsłonięte ramiona, jej głowa na mojej klatce"
Offline
Spojrzałem na swojego przeciwnika, który niezbyt chętnie wracał do pozycji pionowej. Być może Barrett ma jakiś plan którym nie chce się ze mną podzielić? Być może czeka na moją kolejną akcję? Wątpię, żeby był już bardzo zmęczony trudami tego pojedynku, chociaż otrzymał ode mnie kilka konkretnych akcji. Nie bez powodu nazywa się mnie specjalistą od dźwigni. Postanowiłem wykorzystać ten fakt, gdy zobaczyłem jak Wade leży nieruchomo w centrum ringu. Podszedłem do niego, gdy leżał na brzuchu, wyciągnąłem oburącz jego głowę, nogami ściągając jego lewą rękę zapiąłem Nagata Lock III w nadziei, że być może ta walka zakończy się szokująco! Co by nie było, na pewno choć delikatnie zmęczę swojego rywala, a co za tym idzie - zdobędę kolejny atut, kolejną dobrą kartę w mojej talii. Leżeliśmy wewnątrz ringu a sędzia przyglądał się całej sytuacji.
Offline
Zapięte, początek walki, dopiero 6 cios, więc 5 szans
Offline
*Strażnik Parkingu™
+12h
Offline
*Strażnik Parkingu™
Nie jest dobrze... Bryan zapiął mi bardzo bolesną dźwignię, a ja nawet nie wiem zbytnio, co powinienem zrobić. Przez chwilę męczę się, ale po chwili zaczynam przybliżać się głową do ręki, która jest przy moich żebrach, moim brzuchu. Wydaje się, że zbieram siły i już za chwilę wyjdę z dźwigni, ale ja... gryzę rywala w rękę! Dyskwalifikacja!
Offline
Sędzia kazał zakończyć walkę. Arenę przeciął gong, a Justin Roberts zawiadomił wszystkich o wyniku starcia: "Ladies and gentleman, after a disqualification...your winner is - Daniel Bryan!" Publiczność głośno buczała, nie podobała im się zaistniała w ringu sytuacja. Barrett z szerokim uśmiechem na twarzy wysunął się z ringu, po czym pewnym siebie krokiem ruszył w stronę zaplecza. Bryan natomiast powoli wstawał z maty, dzierżąc na twarzy lekki grymas bólu. Podszedł do lin i poprosił gestem dłoni o podanie mu mikrofonu. Gdy tylko pracownik obsługi podał Danielowi mikrofon, ten stanął na środku chcąc przekazać widowni kilka słów:
- Chciałem Was bardzo gorąco przywitać po tak długiej mojej absencji na galach Raw. Fani przestali wreszcie buczeć, dało się usłyszeć okrzyki zadowolenia. Niestety, Wade nie chciał zakończyć tej walki - nie dziwie mu się. To musiało być dla niego wielkie zaskoczenie, że zamiast Kyle'a wystąpiłem ja - Daniel Bryan. Ten powrót nie mógłby nastąpić tak szybko bez Was - to Wasze prośby, Wasze miłe wiadomości na mediach społecznościowych spowodowały, że zdecydowałem się na ten powrót. Z pewnością ta krucjata nie obędzie się również bez Waszej pomocy, dlatego szczerze...dziękuję i proszę o więcej! Publiczność zaczęła głośne okrzyki: "Yes! Yes! Yes!" Dzięki! Dlatego też, muszę od zera rozpoczynać swoją wspinaczkę po drabinie. Razem dostaniemy się na jej szczyt, szczerze w to wierzę. Inaczej...nie nazywam się Daniel Bryan i nie jestem amerykańskim smokiem...specjalistą od dźwigni...człowiekiem, który nie odwraca się plecami od swoich fanów. Ale czy nasze szanse na to są duże?
Wówczas zawodnik rzucił mikrofon na matę, uniósł lekko ręce - widownia najwyraźniej czekała na ten moment. Nagle rozległo się głośne "YES!", powtarzane przez Bryana wielokrotnie, wtórowane przez fanów. Razem, wspólnie krzyczeli, a ich głosy zdawały się drgać posagiem hali na którym odbywała się dzisiejsza tygodniówka. Wreszcie bohater publiczności wyszedł poza obręb ringu. Dopóki nie zniknął, okrzyki nie ustawały.
Offline
Strony: 1