Abyss ledwo wypadł z ringu w pozycji stojącej, dlatego trzymałem go za głowę i zapiąłem pod moją pachą, aby wykonać czyste ddt! Wypatrzyłem na Batistę, który jest odwrócony do mnie. Znajdowaliśmy się na środku ringu, a zarazem podchodziłem do niego. Gdy się odwrócił, to otrzymał soczystego gut kicka, który się zgiął w połowie. Wtedy dokładałem uppercuta, aby się wyprostował swój kręgosłup i się schylałem pod jego własnością prowadzącego do drogi "nowego życia" w nosicielu pasożyta, a następnie z nadmiarem siły wykonałem akcję Over-the-shoulder back-to-belly piledriver onto the knee(*um). Jeszcze nie skończyłem z biznesem. Powstałem z własnej woli na macie, a następnie zmusiłem zwierzakowi do wstania. Chwyciłem jego dwie ręce i przekręciłem o 180 stopni, żeby uderzyć razem na macie z hukiem(double handcuff neckbreaker). Chciałem, żeby Batista się poczuł jak więzien poskuty kajdankami na giełdzie otoczony przez policjantów.

*technics

Nie wierzyłem jak to mogło się stać. Po tak udanym początku straciłem inicjatywę przez głupi błąd podyktowany pragnieniem świeżego mięsa. Przez chwilę role się odwróciły, to drapieżnik stał się ofiarą... na szczęście udało mi się zaaplikować zwierzynie porcję jadu, po której wróciłem na sam szczyt łańcucha pokarmowego. Byłem jednocześnie wściekły i zmęczony. Ból przeszywał całe moje ciało, a płuca walczyły o każdy powiew życiodajnego tlenu. Złość ogarniała wszystkie członki mego ciała, które domagały się walki i szybkiego zwycięstwa... ale organizm jeszcze nie był do tego zdolny. Frustracja, którą wyraźnie odczuwałem demotywowała mnie do dalszych poczynań. Przez chwilę miałem ochotę opuścić "kwadratowy pierścień" i popatrzeć jak Abyss i Okada męczą się między sobą... lecz okrzyki fanów, które nieustannie dobiegały do mych uszu zupełnie mi na to nie pozwalały. Dzięki nim przypomniałem sobie całą drogę, którą przebyłem do tego momentu. Widziałem jak dopingowali mnie, gdy pożarłem mistrza Tag Team, "Najlepszego na Świecie", a nawet samego mistrza WWE. Nie odwrócili się ode mnie, gdy przegrałem jedną walkę o miano pretendenta do najcenniejszego złota w tym biznesie, a ja odwdzięczyłem im się, gdy tydzień później dostałem drugą szansę i wykorzystałem ją bardzo szybko. To wszystko miałoby teraz przepaść przez jeden błąd? Nie! Gniew ponownie przepełnił mą duszę popychając na przód. Adrenalina uderzyła do głowy, przez co momentalnie zerwałem się na równe nogi. Fani krzyczeli radośnie "Go Batista!", a ja wiedziałem, że teraz na pewno ich nie zawiodę. Furia nieustannie podsycała żądzę krwi! Byłem coraz bliżej ostatecznego ukąszenia!

O tak! Momentalnie poczułem jak energia ponownie do mnie wraca! Patrząc na wciąż walczących z bólem oponentów, oraz na to, jak próbują wrócić do stójki wiedziałem, że to idealna pora na atak. Mogłem dobrać się do ich skóry, aby przygotować na ostateczne ukąszenie. Szybko dopadłem do Japończyka. Raz mu się udało, ale drugi raz nie będzie miał tyle szczęścia. Złapałem go za głowę w dość brutalny sposób, po czym wcisnąłem ją pod pachę, aby wykonać jednocześnie efektowny i efektywny Vertical Suplex! Przecież co się odwlecze to nie uciecze. Czułem już przedsmak tego co za chwilę się wydarzy. Nie było odwrotu! Spojrzałem na podnoszącego się Abyss'a... myślał, że jest w stanie mnie zaatakować. Niestety zapomniał, że to ja stoję na szczycie łańcucha pokarmowego i kiedy tylko do mnie podbiegł natychmiast wpadł w me objęcia, dzięki czemu udało mi się zaaplikować mu potężny Spinebuster! Mata zahuczała niewiarygodnie głośno pod wpływem ciężaru ciała i siły uderzenia. Gdy się odwróciłem, Okada wciąż leżał... musiałem więc pomóc mu wstać. Bardzo szybko wyniosłem go na bark, po czym z dzikim okrzykiem wykonałem na nim Front Powerslam! Publiczność piszczała z radości! Koniec był już naprawdę bliski. Odszedłem do narożnika, gdzie wszedłem na drugą liną i napiąłem liny do fanów. Byli bardzo szczęśliwi i nagrodzili mnie za to sowitym cheer'em. Oni również chcieli, aby to zakończył!

1...2...3... Zwycieza Batista!