Kamera przeniosła nas w ciemne pomieszczenie wyglądem przypominające pokój. Utrzymane w mrocznym klimacie miejsce rozświetlały tylko błyskające z tyłu czerwone lampy. Pustka i tajemniczość jaka panowała w owym przybytku powodowała ekscytację, jak również zaniepokojenie ze strony widowni. Poczucie, że pomieszczenie to przejawiało się już w pamięci nie dawało spokoju niektórym zebranym na arenie. W rzeczy samej! Czerwone motywy rozświetlające nieco panujący tam półmrok sugerują, że to miejsce należy do Kane. Jednak pokój jest w środku pusty, jedyna rzecz przykuwająca uwagę, jaką można dostrzec w tym jakże słabym oświetleniu to krzesło stojące w kącie. Nagle jakiś szmer ogarnął pomieszczenie oddające się głuchej ciszy. Stukot butów oraz skrzypienie otwieranych drzwi sugerowało nadejście kogoś, zapewne właściciela szatni. Wszyscy oczekiwali nadejścia Wielkiej Czerwonej Maszyny, jednak... nic bardziej mylnego!  Na ekranie widzimy śmiejącego się szyderczo Briana Cage'a! Maszyna pojawiła się w szatnii jej głównego celu, a zarazem przeciwnika z Fatal 4 Way. Człowiek, a właściwie nawet nie człowiek, a Nadczłowiek zachowujący podczas walk kamienną twarz teraz wydawał być się bardzo rozbawiony całą sytuacją. Spokojnie sięgnął po krzesło i splatając ręce za głową wygodnie rozłożył się na przedmiocie, na którym siedział. Arogancko-prześmiewczy uśmiech nie schodził mu z twarzy. Rozkoszne chwile delektowania się całą zaistniałą sytuacją musiały, jednak zostać przerwane, gdyż 
widzowie domagali się wyjaśnień.

Dzieeeeeeeeeń Dobry! <śmiech>

Widownia znowu podzieliła się na dwie grupy: entuzjastów i przeciwników Briana, jednakże w tym momencie podziałały dodatkowe czynniki jakimi są aroganckie i lekceważące wszystkich zachowania Maszyny, co spowodowały, że na hali dało się usłyszeć buczenie. Tymczasem Cage prześmiewczym tonem kontynuował swoją wypowiedź.

Zapewne spodziewaliście się tu kogoś innego, jednak mój kolega Kane, nie może się sam pojawić, gdyż jest ostatnio bardzo zajęty. Tyle ciężkich walk, jak na przykład ta ostatnia z Abyssem. Tak silne klepanie w matę może osłabić każdego! <ku zaskoczeniu również samego zawodnika arena wypełnia się donośnym cheerem dla pretendenta> Dobrze, że "Potworka" tu nie ma, bo zapewne znowu usłyszelibyśmy jakieś historyjki, jak to on zabierze mnie do piekła czy też wrzuci do jakiegoś płonącego kotła. Zapewne nawijałby w ten sposób, ale... <Cage siada prosto i zbliża twarz do kamery> jest jeden problem, Kane. Ja nie jestem człowiekiem, nie możesz zabrać mnie do piekła, Maszyny zostają na swoim miejscu, dopóki nie rozpadną się na kawałki, dlatego nie możesz mi nic zrobić. Tak Kane, jesteś bezbronny, ponieważ twoja mistyczna moc oddziałuje na ludzi. Czy potwory przychodzą w snach do Maszyn, które zachowują się źle? Hmmm niech pomyślę... <chwila zastanowienia> NIE! Czy to Maszyny trafią do twego piekła, gdy zbierzesz swe żniwa? Też nie? <Cage zaczyna się arogancko śmiać i ponownie oddala się od kamerzysty rozsiadając się wygodnie> Pogódź się z tym, że nie masz nade mną władzy, bo NIE JESTEM ZWYKŁYM CZŁOWIEKIEM! Nawet nie obawiam się tej walki z nim, a przecież cała jego pseudopsychologia walki polega na przestraszeniu rywala, wywołania u niego panicznego strachu paraliżującego jego mięśnie. Tymczasem piekło nie wywołuje u mnie poczucia grozy. W sumie to nawet jestem w jego piekle i co, jest tu tak strasznie? <Brian rozgląda się po pomieszczeniu> Zobacz na czym polega moje piekło Kane! <Cage momentalnie wstaje i łapie krzesełko, a następnie rozwala nim świecące z tyłu kolorem czerwonym lampy. Słyszymy zgrzyt, iskry się sypią, a następnie robi się ciemno. Chwila mroku nie trwa jednak zbyt długo, gdyż po chwili widzimy zapalone naturalne światło barwy żółtej i stojącego z ręką na "kontakcie" Cage'a! Maszyna wybucha gromkim śmiechem, a następnie dodaje...> Wcale nie takie straszne to twoje piekło!