„Gdy wybrzmiał powyższy theme, cała hala przybrała różowo – złoto- fioletowe barwy, a z sektorów dla publiczności rozniosła się głośna mieszanka cheeru i heatu. Mężczyźni byli wniebowzięci, natomiast kobiety płonęły z zazdrości. Wreszcie po kilku sekundach na stage, ubrana w strój wrestlingowy i charakterystyczny płaszcz wyszła najpiękniejsza diva organizacji.”

Lilian Garcia: And She's opponent. From Montreal, Quebec, Canada. WWE Divas Champion! “THE QUEEN” MAAAAARYYYSEEE!!!

Dumnie krocząc po rampie, wykonałam swój taunt uciszając wszystkich wygłodniałych facetów, którzy nieprzebranie wodzili za mną wzrokiem. Oni jednak nie mogli oderwać oczu od mojej smukłej sylwetki. Wiedząc jak bardzo są wygłodniali, zdjęłam swój płaszcz, czym wzbudziłam jeszcze większy aplauz. Inne kobiety były wręcz gotowe mnie rozszarpać, jednak ja zupełnie nie zwracałam uwagi na te kury domowe.

Kiedy wreszcie zbliżyłam się do kwadratowego pierścienia, wskoczyłam na apron i dałam wszystkim próbkę mojego seksapilu, ponętnie zarzucając włosami, ślizgając się po linie i puszczając oko do kamery. Ci samce byli gotowi wbiec do ringu, tylko po to, by się na mnie rzucić. Wiedzieli, że to jedyny sposób ,aby choć na chwilę móc spojrzeć w moje piękne czy i powąchać nieziemskich perfum. Uwielbiałam ich kokietować, a potem patrzeć na ich smutne minki.

Gdy już udało mi się zawrócić mężczyznom w głowach, oparłam się o liny i szyderczo spojrzałam w stronę rywalki z niecierpliwością oczekując rozpoczęcia pojedynku.

+12..... A jednak nie...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Tydzień po tygodniu pokonuję przeciwności losu, by w końcu udowodnić wszystkim jak niebezpieczną i nieprzewidywalną jestem kobietą. Z każdym dniem, z każdą upływającą chwilą uświadamiam sobie, że w końcu znajduję się we właściwym dla siebie miejscu. Szczyt, który dla wielu okazał się za stromy, otworzył mi bramy prowadzące do wiecznej chwały. Moje życie naznaczone było upadkami i wzlotami, odejściami i powrotami. Decyzja o ponownym dołączeniu do rosteru div WWE, była jedną z lepszych jakie podjęłam. Dzięki temu mogę się dzisiaj nazywać Potężną Królową, nieznającą litości. Przez wiele miesięcy dawałam wszystkim szansę na zrozumienie mnie i poznanie. Na uwierzenie w to, że naprawdę nic, ani nikt nie jest w stanie zatrzymać rozpędzonej kanadyjskiej piękności. Tysiące fanów, którzy co tydzień włączają telewizory, albo wykupują bilety tylko po to, by zobaczyć chodzący ideał w akcji, zaczynają mieć co raz mniej wątpliwości. I choć nie jeden z nich próbuje mnie zdeprymować, nie zatrzymuję się. Prę do przodu niczym huragan, niszcząc wszystko, co napotkam na swojej drodze. Za kilkanaście dni odbędzie się gala, na której moje umiejętności zostaną wystawione na ciężką próbę. Ale kim bym była, gdybym okazała strach? Koniec z tym. Czas znów pokazać, że zasługuje na bycie najlepszą. I nawet kolejne starcie z Bellaską mi w tym nie przeszkodzi.

Gong przerwał moje rozmyślenia, nakazując niemal przejście do głównego celu naszego dzisiejszego spotkania. Nikki była pewna siebie, no bo w końcu miała przed sobą szansę udowodnienia tego, że jest lepsza od swojej siostry. Miałam to gdzieś. Liczyła się tylko moja dominacja. Zaczęłam jednak od tego, w czym jestem najlepsza - kokieterii. Ocierając się o liny, niczym kotka o nogi właściciela, rozpaliłam zmysły setek facetów, którzy wpatrywali się we mnie jak w obrazek. Uśmiech nie schodził z mojej twarzy ani na chwilę. Nawet wtedy, gdy poczułam na plecach uderzenie. To ta jędza zaatakowała mnie od tyłu. Musiałam szybko zareagować. Zrobiłam błyskawiczny unik, podbiegłam w drugą stronę, odbiłam się od lin i spotykając rywalkę na środku ringu, poczęstowałam ją solidnym Clotheslinem! Nikki momentalnie poderwała się z maty, ale ja jednak byłam już na to gotowa. Gdy spojrzała mi w oczy, poczuła na swojej twarzy potężne uderzenie, za sprawą błyskawicznego Queen Slapu. Głośne buczenie, które rozległo się na hali tylko spotęgowało moją radość. A więc efekt się udał. O to chodziło.

Jednak wciąż czułam niedosyt. Dlatego szybko chwyciłam rywalkę za włosy i szeroko się uśmiechając, zaciągnąłem ja do tyłu, aplikując przy tym mocny Hair Pull Mat Slam! To dopiero początek kochana, ha ha ha!

405

Ostatnio edytowany przez Ragarot (2015-02-23 10:49:23)

Ładne posty, Nole mnie zaskoczył bo taki z gracją ten poscik. Dalej jednak Rag, czytało mi się przyjemniej całosć.

Maryse chwyciła za nogę Nikki i chce przeciągnąć ją na środek ringu. Co robi Bella?

Hmmm, roll up to trochę inaczej się wykonuje niż to co tu napisałes. Dlatego zrobimy tak:

Nikki okopuje nogę Maryse, nie pozwalając jej przeciągnąć się na srodek ringu, przez co ta puszcza uchwyt.

Z tej pozycji OS na max 180 słów. Nie pitolcie mi o gimmicku za dużo. Chcę zobaczyć przemyslenia na temat tego co doprowadziło was do miejsca w jakim znajdujecie się akurat w tym momencie i szybkie zainicjowanie przejęcia inicjatywy jednym atakiem uniwersalnym (wymagane).

Powodzenia.

Ty mała wywłoko...Zapłacisz mi za to.Choć byłam nieziemsko wkurzona, to z uśmiechem na twarzy wykrzyczałam w stronę rywalki kilka bardzo "przyjemnych" słów. Jeden błąd sprawił, że rywalka przez moment poczuła powiew świeżego powietrza. Wierzgając się niczym prosiak prowadzony na rzeź, zadała mi straszliwie dokuczliwy ból. Przez moment nie mogłam utrzymać równowagi, dlatego liny służyły mi jako podpora w tej trudnej sytuacji. Publiczność zaczęła nas dopingować w takim stopniu, że już pogubiłam się kto stoi po mojej stronie, a kto życzy mi porażki. Musiałam opanować nerwy, by nie pozwolić Brie pójść za ciosem. Widziałam w jej oczach płomień nadziei, który chciałam jak najszybciej ugasić.

Wciąż szeroko się uśmiechając, chwyciłam oburącz górną gumę i wyprostowałam swoje ciało. Wciąż odczuwałam lekki dyskomfort, ale to nie mogło mi przeszkodzić w powrocie na właściwe tory. Przecież jeden zryw rywalki jeszcze o niczym nie świadczy. Bella wciąż leżała na macie, jednak jej tułów powędrował do góry. Idealny moment na atak. Zaciskając zęby opuściłam swoje miejsce pobytu, rozpędziłam się i wbiłam w jej facjatę pięknym Low Dropckickiem! Uśmiech wciąż nie znikał z mojej twarzy.

177

Bardzo trudno jest mi podjąć tę decyzję. Post Ragarota czytało mi się przyjemniej, dodał interakcję z publiką, miał bogatsze słownictwo, dodał do tego wszystkiego bogate słownictwo. Naprawdę przyjemnie się czytało, ale popełnił jeden bardzo poważny błąd. Mianowicie jest to pojedynek Nikki Bella vs Maryse, a nie Brie Bella vs Maryse, a to napisał Rag. "Musiałam opanować nerwy, by nie pozwolić Brie pójść za ciosem." Natomiast u Big Showa nie było błędów. Post utrzymał się na dobrym poziomie, ale nie czytało mi się go tak przyjemnie jak poprzednika. Czasami mógłby być troszkę inny porządek zdania, troszkę bogatsze słownictwo no i zabrakło mi relacji z WWE Universe.

Jakąś decyzję muszę podjąć. Ragarot popełnił spory błąd, a jak sam napisał sędziując TTM na poprzednim RAW "za błędy trzeba karać", toteż inicjatywa wędruje do Nikki Bella!