Całą arenę spowił mrok, a fani zaczęli rozglądać się wokoło sygnalizując zdziwienie... strach... Spodziewali się kto nadejdzie- ich Zbawiciel był już blisko. Serca osób zajmujących miejsca w hali biły bardzo szybko. Już za chwilę zza backstage'u wyjdzie "bóg"...

Nagle w obiektywie kamery pokazała się postać Zbawiciela... Na widok Boga wierzący poczęli krzyczeć mieszane słowa, a wszystkie z tych fraz kojarzone były tylko i wyłącznie z dobrem... Czekając na odpowiedni moment, Najwyższy wypowiedział słowa, na które śmiertelnicy reagują zawsze najgłośniej:

I'm here



Po owym krótkim zdaniu, Zbawca zdmuchnął płomień w lampie naftowej, którą dzierży w lewej ręce i z zapaloną w niewyjaśnionych dotychczas okolicznościach tą samą lub być może inną już lampą i w rytm swej muzyki wejściowej zatytułowanej "Live in fear"  ruszył powolnym krokiem wzdłuż rampy. Przez prawe ramię przewieszony ma pas mistrza świata wagi ciężkiej, który podtrzymuje swoją prawicą. Bóg odziany jak zwykle w kolorową koszulę oraz w kapelusz rozglądał się po całej arenie, którą rozświetlały blaski flashy zaświecone w hołdzie dla swego Pana przez grzeszników..



Kamera raz za razem pokazywała całą otoczkę areny, a komentatorzy rozprawiali nad pięknem owego zjawiska zaistniałego za każdym razem kiedy Zbawca przemierzał rampę i szedł do miejsca w którym miał rozpocząć swe nauki. Po chwili zatrzymał się i usiadł na swym bujanym, drewnianym krześle a muzyka przestała grać. Arenę znów spowiło światła, a Bóg postawił zgaszoną lampę naftową obok swego miejsca siedzącego. Mając przepasany pas mistrza świata wagi ciężkiej przez prawe ramię usiadł wygodnie w krześle i opierając się dość lekceważąco o nie począł śmiać się w kierunku swego rywala. Za moment wstał energicznie z bujanego fotela i ułożył pas na swym krześle. Po owym zdarzeniu Zbawca zdjął dynamicznie koszulę rzucając ją na ziemię i to samo zrobił z kapeluszem. Bóg po swym cudownym wstępie, wszedł na ring i stanął w jednym z narożników czekając na gong, który pozwoliłby mu rozpocząć swe nauki..

Ostatnio edytowany przez eronics (2015-01-16 21:18:17)

Zawodnicy w ringu, sędzia unosi do góry rzecz o którą odbędzie się dziesiejsza walka - tytuł mistrza świata wagi ciężkiej.



Dźwiek gongu rozpoczyna starcie. Zaczynamy od Kto Ładniej na max. 400 słów.

Stali naprzeciw siebie. Dwaj współcześni gladiatorzy, obaj umięśnieni, obaj przygotowani na wyczerpujący, widowiskowy pojedynek. Tutaj jednak podobieństwa się kończyły. Jeden z nich uważał się za Boga, lidera który pociąga za sobą tłumy. Zawsze mroczny, tajemniczy, mówiący zagadkami brodacz, który pod otoczką miłosierdzia i ratowania bliźnich zostawiał za sobą śmierć i zniszczenie. Drugi był dobrze zbudowany, nie grzeszył inteligencją, ale nadrabiał swoim temperamentem. Zazwyczaj nierozgarnięty i nietaktowny, na ringu przeradzał się w przerażającą, prymitywną bestię, która napędzana czystą agresją i adrenaliną udowadniała, że prawa fizyki jej nie dotyczą. Potwór i Bóg, rywale którzy raz już stanęli naprzeciwko siebie, tym razem mieli zawalczyć o najważniejsze trofeum niebieskiej części świata WWE. Bóstwo i monstrum...

*gong*

...obrały kurs kolizyjny!

Gdyby WWE było filmem, to w tym miejscu producenci tejże produkcji wstawiliby potężną falę uderzeniową, zwalającą z nóg widzów, którzy zajmowali pierwsze miejsca. Rzeczywistość była jednak uboga, jeśli chodzi o efekty specjalne, toteż siłę zderzenia obrazowały jedynie zaciekłe wyrazy twarzy obu wrestlerów oraz napięte do granic możliwości mięśnie, poddawane w tym momencie morderczej próbie klinczu, w którym zamknęli się dwaj wojownicy. Któryś z nich musiał jednak zatriumfować. Przez chwilę wydawało się, że będzie to przerażający Ryback, który uraczył swego przeciwnika mocnym i niespodziewanym kopniakiem w brzuch, i który już szykował się do posłania rywala w stronę narożnika, w ostatniej jednak chwili tajemniczy brodacz skontrował chwyt i to właśnie on posłał bestię w róg ringu silnym Irish Whipem.

Próbując jednak wykorzystać okazję i uderzyć całym swoim ciałem w odsłoniętego przeciwnika domniemane bóstwo nadziało się na kolana, które w ostatniej chwili podniósł Big Hungry. Wyatt złapał się za szczękę i cofnąwszy się, zrobił małe kółko. Już miał powrócić do ataku, gdy nagle został powalony mocarnym Double Axe Handlem, a jego zapał do walki skutecznie ugasił grad silnych stompów, które spadały na niego z szybkością błyskawicy. Naładowany agresją Silverback nie zwracał uwagi co kopie - ręce, tors, stopy, dłonie, głowa... Celem potwora było unicestwienie przeciwnika, zadanie mu jak największej ilości bólu, cierpienia... Donośny ryk, jaki wydał z siebie w tym momencie Ryback, zwiastował Brayowi wszystko co najgorsze!

Ex-Skip stanął nad swoją ofiarą i wymierzywszy kilka solidnych punchy prosto w czerep przeciwnika, zaczął uderzać całym jego torsem o matę (Multiple Mat Slams) po czym pobiegł w stronę lin i odbiwszy się od nich użył swojego własnego ciała jako broni - Wyatt odczuł potężnego Big Splasha jakby to było uderzenie meteorytu. Uderzenie, po którym ktoś błyskawicznie podniósł jego nogi i przeszedł do pinu.

Właśnie rodził się Zabójca Bogów.

+24h od razu poproszę. Odpiszę we wtorek
_______________________________________________________

.. Więcej, a zarazem mniej. Takimi słowami można opisać starania Boga o zbawienie duszy największego z wybrańców. Im więcej ataków zainkasowanych ma Ryback tym krótsza droga. Zbawca był podekscytowany tak samo jak publika. Fani śpiewali pieśń "He's got whole world in his hands.." na cześć rozpoczęcia rytuału. Bóg musiał kontynuować atak dlatego po kopnięciu odbił się od lin i zgniótł ciało wybrańca za pomocą akcji zwanej Splash. Zbawca efektywnie skracał drogę wybrańca ku niebu. Bóg znów stwierdził, iż musi kontynuować atak. Dlatego wykonał akcję zwaną Elbow Drop Series (5). Zbawca wiedział, że te ataki nic nie zdziałają dlatego musiał kontynuować ofensywę. Ryback podniósł swe barki i został w pozycji siedzącej dlatego Bóg wziął rozbieg i wykonał Rolling Neck Snap.. Jest już coraz bliżej...

Ostatnio edytowany przez eronics (2015-01-20 19:08:37)

.. Droga długa i kręta czyżby owa hipoteza i dziś się sprawdzi? Zbawca jest przekonany o swojej dobrej dyspozycji zrobi więc wszystko, by wybraniec jak najszybciej dotarł do miejsca gdzie nie ma łez. Ryback leżał rozłożony na czynniki pierwsze natomiast Bóg po perfekcyjnie wykonanej akcji- klęczał. Z rozłożonymi rękami w bok i z głową podniesioną ku górze krzyknął- "RYBBBAACKKK! FOLLOW THE BUZZARDS!!" albowiem myszołowami nazywa swych braci, którzy zaprowadzą go dziś za bramę chwały. Wierzący obecni dzisiaj na hali od razu podłapali całą sytuację związaną w tej chwili z rytuałem dlatego jeszcze głośniej zaczęli śpiewać pieśń zwaną "He's got whole world in his hands..". Przy akompaniamencie odśpiewywanej pieśni, Zbawca podniósł się na nogi i rozłożył swe ręce w bok, przechodząc do narożnika. Tam skierował swe boskie oczy na osobę wybrańca i powiedział w jego kierunku takie słowa- "Niech twoja dusza powstanie Ryan albowiem szybciej dzięki temu ujrzysz królestwo niebieskie..". Ryback powstał zgodnie z wolą Boga. Najwyższy wystartował więc i wyprowadził perfekcyjnie wymierzony Dropkick powalający baranka w ciele potwora. "Maszyna do zabijania", bo tak nazywali wybrańca ludzie tym razem nie szalała. Ryan być może zrozumiał swoje złe czyny i poszedł w dobrym kierunku. Mało tego.. Nie w dobrym a w najlepszym z możliwych kierunków. Bóg natychmiast wstał z maty i odgarnął swe długie włosy do tyłu. Okrążając szybko ring potrząsnął głową sygnalizując tym samym chęć do dalszego ataku. Wybraniec powstał natomiast Zbawca odbił się od lin i wbił się w niego akcją zwaną Running Crossbody*. Wybraniec był coraz bliżej upragnionego miejsca. Bóg uklęknął po dewastującej akcji i roześmiał się na swój sposób natomiast fani słysząc jego radość jeszcze głośniej zaczęli śpiewać "He's got whole world in his hands..". Zbawca natomiast opanował się i wypowiedział do swego wybrańca takie słowa- "Wytrzymaj jeszcze chwilę. Już niedługo dostąpisz zaszczytu przekroczenia bramy chwały. Moja siostra zaprowadzi twą duszę tam gdzie jej miejsce.. Nie zawiedź mnie.". Najwyższy po wypowiedzeniu owych słów, wstał na nogi i złapał w swe boskie dłonie prawą nogą ex-Skipa. Nie trzeba było długo czekać na atak. Po kilku sekundach, Zbawca wykonał brutalne ale konieczne Foot DDT jeszcze bardziej zbliżając duszę Ryana do raju..

*- Wykorzystuję umiejętność Technics

Bray nie wykonał natychmiastowego ataku, a Big Hungry nie zamierzał zmarnować nadarzającej się okazji. Silverback podciągnął błyskawicznie prawą nogę do siebie, wyrywając ją tym samym z objęć zaskoczonego brodacza i kopnął nią mocno prosto w wielki bęben przeciwnika (w który chyba tylko ślepiec mógłby nie trafić). Wyatt cofnął się parę kroków, dając tym samym mięśniakowi czas na powstanie. Łysol był zły...

Ostatnio edytowany przez Shadow (2015-01-21 20:14:59)

+12 - nie mam na razie pomysłu, a nie wiem czy jutro będę miał czas