Przerażający wybuch ogni nastał zupełnie niespodziewanie, światła zapaliły się na czerwony kolor, a z ramp wydostawał się szary dym. Publiczność wypatrywała tego miejsca licząc iż w końcu wszystko się wyjaśni, jednak po dłuższej chwili czekania nic się wydarzyło. Wolna, straszna melodia dłużyła się by niespodziewanie z kłębów szarej powłoki zaczęła wyłaniać się duża, ciemna postać. WWE Universe patrzyli z przerażeniem na zbliżającego się potwora. Lecz to nie był koniec, po obu stronach dziwnego stworzenia wystrzeliły kolejne kolumny ognia, po których zamaskowana bestia ukazała się w całej okazałości. Wielka Czerwona Maszyna na głowie miała ciemną maskę, zakrywającą twarz, rękawice na prawej dłoni i ubrana była w czarny kostium z dodatkiem czerwonych płomieni.


Justin Roberts:
Introduce to the ring,
from Madrid, Spain,
weightin' 323 Pounds,
The Devil's Favorite Demon...
Kane!




Straszliwie wyglądający potwór, wolnym krokiem zmierzał do kwadratowego pierścienia. Nie podając reki nikomu, nawet nie zwracając uwagi na buczących fanów, podszedł bliżej ringu i stanąwszy na przeciw niego, spoglądał z zamyśleniem. Po krótkiej chwili ruszył ku lewej stronie by po stalowych schodkach wejść do oktagonu. Stanął na środku kwadratowego pierścienia i uniósł ręce nad głowę by po chwili szybkim ruchem opuścić. Wywołało to przerażające, kolejne wybuchy płomieni w kwadratowym pierścieniu.

Gong i poproszę KŁ na 330 słów. Powodzenia.

Jeśli jeszcze mogę i Arin pozwala to + 24h... net mi nawalił, nie miałem dostępu przez dobę
____________________

Dawniej Glenn Thomas Jacobs był zwykłym, nic nieznaczącym człowiekiem, którego życie nie rozpieszczało. Jak każdy doznawał smutków, upokorzeń i chwil, o których każdy chciałby jak najszybciej zapomnieć. Jego istnienie na ziemi znaczyło tyle, co jeden listek ogromnego, urodziwego drzewa. A teraz? Bezwzględny Demon, siejący strach i ogromne zniszczenie, na myśl o którym, każdy pragnie się skryć. Bezlitosna Bestia pragnąca krwi swych ofiar, mająca w swej armii Anioła Śmierci. Kane, bowiem jakie jest nowe imię mężczyzny, po raz kolejny staje przed możliwością udowodnienia swych wartości. Pojedynek z niejakim Low Ki'm będzie kolejnym pokazaniem przerażającej siły Zamaskowanej Kreatury. Dźwięczny, metaliczny odgłos dał do zrozumienia Wielkiej Czerwonej Maszynie, iż napaść czas zacząć, dwa wymachy rękoma doprowadziły nieprzyjaciela do chwiejącego stanu. Potwór nie tracił ani sekundy, niedługi sprint zakończył się powaleniem rywala na śnieżnobiałe podłoże poprzez dewastujący Big Boot. Publiczność z przerażeniem oglądała sytuację na polu bitwy, która wciąż się rozkręcała. Kane widząc niemoc niewielkiego dysydenta, uniósł ciało jego bezwładnie, po czym agresywnym ruchem wrzucił je do jednego z czterech kątów kwadratowego pierścienia. Ogłuszony Low Ki nie był w stanie zapobiec atakowi ze strony oportunisty, który biegł już w jego stronę. Potężny Corner Clothesline zniszczył wszelkie marzenia o udanym debiucie przez Brandona. Fani jego ze łzami w oczach mogli oglądać sytuację w ringu, gdzie twardą ręką panował Ulubieniec Lucyfera. Zamaskowana Bestia nie zamierzała okazać litości swej ofierze, ów pojedynek miał być pokazaniem niewyobrażalnej potęgi Demona oraz jednoznacznym przesłaniem w stronę mistrza Stanów Zjednoczonych. Kane nie mógł pozwolić sobie na porażkę, nawet na jeden cios ze strony wroga bowiem wtedy cały jego plan legł by w gruzach. Dlatego też widząc, iż przeciwnik zdołał wydostać się już z narożnika, Wielki Czerwony Potwór zadał kolejny cios na głowę antagonisty. Solidny Throat Thrust zwalił Low Kiego z nóg po raz kolejny. Ty razem Silvestry pozostał na macie nieco dłużej...

Demoniczne Stworzenie rozpoczęło starcie od potężnych ciosów, które zupełnie wychodziły po za granice wytrzymałości Low Kiego. Brandon półprzytomny leżał na macie u stóp swego oportunisty, który bezlitośnie zadawał kolejne ciosy. Kane widząc iż rywal nie jest w stanie nawet się ruszyć, pobiegł w stronę lin. Gdy tylko się od nich odbił ruszył w stronę rywala, zadając po chwili cios zwany Running Leg Drop. Kolejna akcja jeszcze bardziej wyniszczała ciało nieprzyjaciela, który jakby wybudził się z transu. Poderwał się z maty i naiwnie próbował zaatakować, co nie miało możliwości powodzenia. Demon widząc jak rywal wstaje, wychwycił jego ciało, ułożył je sobie na ramię by po chwili z wyskoku rzucić je o matę - Front Powerslam. Na sam koniec Potwór widząc stan nieprzyjaiela, dołożył solidny Knee Drop.

Demon widząc niemoc swej ofiary, zamierzał wykorzystać to niezmiernie szybko lecz bardzo boleśnie. Kiedy to Low Ki był już na nogach, Kane wychwycił jego ciało by po krótkim przekręceniu wykonać cios zwany Tit-A-Whirl Backbreaker. Brandon wylądowawszy na kolanie nieprzyjaciela, wydał jedynie przeraźliwy dźwięk, potem jedynie wierzgał się niczym zwierze, chwilę przed wizytą u weterynarza. To jednak nie zatrzymało Potwora, który widząc stan swego rywala, przesunął go na środek oktagonu, i położywszy na brzuchu, usiadł na jego plecach. Po niespełna kilku sekundach Low Ki walczył z bólem, który zadawany był poprzez Camel Clutch.

Sorki, lecz odklepuję, jako iż ostatnimi czasy rzadko wchodzę na kompa,a że jutro zaczyna się szkoła, może mnie nie być na forum. Bardzo mi przykro z tego powodu

Justin Roberts: Winner of this Match... Kane!

Dźwięk gongu zakończył stracie przedwcześnie bowiem nikt nie spodziewał się iż Low Ki odda się swemu rywalowi tak szybko bez żadnej walki. Wielu fanów zawiodło się na Brandonie lecz on nie był w stanie nic zrobić. Mroczna potęga Demona okazała się czymś, z czym Low Ki nie był w stanie podjąć walki. Lecz poddanie się nie było końcem cierpień ofiary. Kane bowiem utrzymywał dźwignię jeszcze kilkanaście sekund po zakończeniu walki aczkolwiek to nie koniec. Gdy sędzia uniósł rękę Potwora ku górze w geście zwycięstwa, rozbrzmiała mroczna muzyka, a w okół ringu pojawił się ogień. Sytuacja niczym z najstraszniejszego horroru. Brandon nie wiedział jednak że dla niego horror dopiero miał się zacząć. Kiedy Kane był już za linami odchodząc na backstage, zawahał się. Stanął na rampie i powoli odwracając głowę, spojrzał na zwłoki swego nieprzyjaciela. Cofnął się On do kwadratowego pierścienia po czym pochyliwszy się nad rywalem, złapał go za podgardle. Chwila moment i Low Ki stał już na nogach, a właściwie opierał się o Kane'a. Demon zacisnął zęby i podniósł jedną ręką ciało wroga, które po chwili z powrotem rzucił o śnieżnobiałe podłoże. Chokeslam był granicą możliwości Brandona, który leżał nieprzytomny leżał na macie. To jednak nie koniec bowiem Zamaskowana Bestia nie zamierzała opuścić pola bitwy. Bezwzględna Kreatura postanowiła dokończyć dzieła, które i tak wyglądało już przerażająco. Kane dość sprawnie umieścił rywala na barku, po czym ułożył ciało jego głową do dołu. Chwila niepewności wśród publiczności, która miała nadzieje iż to się nie stanie. Mylili się jednak, Tombstone Piledriver został bezlitośnie wykonany. Momentalnie pojawili się lekarze i kilku technicznych, którzy sprawdzali stan zdrowia Low Kiego. Pojawił się kołnierz, który założono na szyję poszkodowanego. Z zaplecza przyjechały nosze, na które ułożony został Brandon. Na to wszystko patrzył przytrzymywany przez sędziów Kane. Wnikliwe spojrzenie Potwora nie mogło oznaczać nic dobrego. Ulubieniec Szatana nagle zerwał się ze smyczy, atakując każdego po kolei. Kilkanaście osób uległo Potworowi pod napływem jego agresji, jego potężnych ciosów. W oktagonie został jedynie sprzęt medyczny, Low Ki oraz Kane. Sytuacja była niewyobrażalnie groźnie. Big Red Monster wyrzucił ciało ofiary po za obszar ringu. Sam udając się w to miejsce, w pobliże stołu komentatorskiego i rozpoczął pozbywanie się z niego zbędnych przedmiotów, takich jak plastikowe nakrycie czy monitory. Złapawszy rywala za głowę włożył go na stół, po czym sam na niego wszedł. Kane znów obrócił rywala tak jak poprzednio, głową do dołu po czym ponownie klękną łamiąc tym razem kark nieprzyjaciela. Tombstone Piledriver na stół komentatorski mógł być zakończeniem kariery Brandona. Tym razem Bestia zostawiła zwłoki Low Kiego, którym zajęli się medycy. Kane natomiast oddalił się na zaplecze.