Gdy odpychałem Damiena, to się podnosiłem kip-upem w moim stylu. Pan były Intelektualista aż się zszokował z mojej akcji, a po chwili nawiązywałem z nim kontakt wzrokowy. Stevens nie wytrzymał takiego mojego spojrzenia przypominającym spokojnego zaoferowanego kontraktu, w którym w skutek przyjęcia mógłby mieć sporo ryzyka. Po prostu moje oczy zawierały w sobie bycia pewnym oraz braku strachu przed niczym. Wyładował swój gniew i ruszył na mnie atakując clothesline, a ja wtedy schyliłem się i od razu wykonałem german suplex na twardą matę!

#wiem, ze malo. Ale obiecuje, ze w tym dniu napisze 2 dlugie posty, przysięgam

Oj, świetnie się rozkręca mój biznes. Im więcej, tym lepiej! Będzie taki moment, w którym monety i banknoty tak ciężko padają, to specjalnie popadnie w dług wraz z czerwonym tekstem napisanym z śladem atramentu. Takim posiadaczem "pięknego" incydentu będzie ta osoba - Idol Stevens! Rozpoczynałem swoją ofensywę na zdobycie mego klucza... Wyprostowałem plecy i poprawiałem ochraniacz na nadgarstek, żeby pan Stevens przypadkowo nie uszkodził kluczowego broni do użycia. Następnie wstałem i sprowokowałem rywalowi kopniakami w głowę, aby się podniósł. Gdy klęczał przy mnie i błagał o litość, to mówiłem takim tekstem:
- Wiesz co? Dla takich osób jak ty dostaje się tylko jedną szansę. Już to kiedyś wykorzystałeś, mistrzu...Były mistrzu... - powiedziałem spokojnym głosem z domieszką groźby. Przystąpiłem do wpuszczenia mordobicia mocnymi punchami w żuchwę. Z lekką użytą siłą podnosiłem go do góry, aby był w pozycji stojącej. Przeniosłem go do narożnika i posadziłem na metalowym słupie narożnym. Ucieszyłem się z widoku Idolu Stevensa w stanie zamroczonego, dlatego zaaplikuję mu idealnego dropkicka!
Obracałem się i schodziłem z ringu. Kazałem kamerzystów i jacyśtam kierowników federacji wrestlingowej, aby się odsunęli na chwilę. Złapałem go za włosy i był zmuszony wstać z powodu siły naciągania. Zmieniłem cel - chwyciłem nadgarstek i wrzuciłem w barykadę przeciwgimbusowym. Jaka musiała być dla niego niespodzianka, gdy się odwrocił w moją stronę...Otrzymał ode mnie nadlatującego big boota w głowę, który upadł za murami. Wyjąłem nogę i znów złapałem go za głowę. Powolutku się podniósł, a następnie objąłem pod moją pachą, zaaplikując mu Hanging ddt w dosyć mocną warstwę podłogi. Akcje nieźle się podniosły w górę, moi klienci...

Uhhhhh....Jak bardzo mi się nie chciało wstać, to musiałem ruszyć swoją dupę z miejsca. Sędzia liczył szósteczkę, a ja w tymczasie podnosiłem mr. Stevensa do góry niczym jak nadmuchana lala, a następnie podrzuciłem Damienowi do ringu. I weszła siódemeczka...Prześlizgnąłem się pod trzecią liną, a po czym wyprostowałem swoje nogi. Niech ten chłoptaś przestanie wyć z bólu szyi, bo narazie nieźle się rozgrzewam do finalnego etapu mojego i obecnegog planu. Znów powtórzyłem czyn z powstaniem naszego mistrza Stanów Zjednoczonych, a potem się schyliłem, aby złapać za jego obydwie nogi i będąc w pozycji stojącej, przesunąłem(albo przekręcając) przeciwnika w prawą stronę, aby otrzymał obrażenia poprzez uderzenie w moje kolano(Over-the-shoulder back-to-belly piledriver onto the knee!)

. Uklęknąłem, aby złapać chwili tchu powietrza. Obserwowałem wokół wszystkich z obojętną reakcją swojej miny na temat mojej chwilowej dominacji. Dziwna jest ta Ameryka, gdy zobaczyła znaną akcję, może pierwszy raz użytą w tym nudnym kontynencie, to nie zbierałem takiego popu. Oj, muszę trochę podarować im pieniądze w razie hojności na kolejnej czerwonej tygodniówce. Jak zawsze konkurent śpi niczym pacjent z śpiączka. Znajdował się niedaleko lin. Dobra, koniec z 10 sekundowym odpoczynkiem, rozciągnąłem kolana, a potem szybciutko odbiłem się od lin, zaaplikując mu Jumping senton! To jeszcze nie koniec! Wchodzę na apron i używałem elastyczne sznurki do wyskoku, abym zrobił 180 stopni wokół mojego ciała, zadając mu na korpus(Hilo*technics)!

* używam UM Technics.

Widząc jak rywal próbuje wylądować na mnie swym tyłkiem, szybkim ruchem podkulam do siebie swoje nogi. Takim oto prostym sposobem, uchroniłem siebie przed wymierzeniem akcji oponenta.

12h

Na arenie słychać było tysiące odgłosów hord nieczystych, które ukazywały swe prymitywne zachowanie. Intelektualista nie miał ochoty komentować ciemnych istot, którym nie przeszkadzało mizerne życie lub świadomość, że przez ich nosem ulatuje szansa na powrót do świata ludzi wyedukowanych... Podniósłszy się do pionu, oparł swe ciało o jeden ze stalowych narożników i pozostało mu szykować zemstę na Okadzie. Od razu można było ujrzeć na czempionie wielkie wzburzenie obecną sytuacją. Jego jedynym celem było pokonanie wysłannika Ciemnogrodu i danie mu solidnej lekcji, którą popamięta do końca życia... Role w tymże starciu już się odwróciły, tym razem to właśnie „Mądrość” zawładnie nad kwadratowym pierścieniem, a także każdą najmniejsza jednostką! Nagle na arenie rozległ się krzyk, niosący słowa: You're Welcome! To znak, że walka się rozpoczęła...

Znowu to samo. Depil piszesz sensownie, ale źle odmieniasz. W konsekwencji posty wygląda tak, jakby go pisał obcokrajowiec xD Gdyby nie to, przyznałbym Ci ini, a tak dalej jedzie Kevin, który może już kończyć. Jego post był składny i ładny. Przyjemnie się czytało. Depil, popracuj nad tym, bo widzę, że potrafisz.

dalej!