Czas na odpisanie: 24h(możliwe opcje przedłużenia tak jak ustalone jest w regulaminie)

Pierwsze wejścia piszą osoby które zajmą swoje miejsce wewnątrz komór. Proszę aby uzgadniać kto kiedy pisze bo wchodząc trza określić którą komorę się zajmuje. Gdy 4 osoby z komór wejdą, swoje wejścia piszą ci wrestlerzy którzy zaczynają starcie. Kolejny zawodnik wchodzi co 5 post sędziego!

Aby było jasne która to która to podam to na zasadzie prostego schematu:




1-------------2


3-------------4


Sędzia: Spajk

Przy dźwiękach powyższego theme'u z backstage'u wyłonił się nie kto inny, a wiecznie niedożywiony Ryback! Ubrany w klasyczny wrestlingowy strój mięśniak stanął na środku rampy i rozejrzał się po widowni, której niechęć do sporych rozmiarów zawodnika obrazowało głośne buczenie, jakie poniosło się po całej sali gdy tylko zgromadzeni usłyszeli pierwsze dźwięki Titantronu. Big Hungry rozejrzał się chwilę po hali, po czym zaczął raźnym krokiem zmierzać w stronę ogromnej, metalowej konstrukcji, nic nie robiąc sobie z jednoznacznej reakcji świata WWE.

Gdy tylko znalazł się koło schodków, prowadzących do obleczonego łańcuchami piekła, wyciągnął ręce i szarpnął parę razy za łańcuchy i uśmiechnął się pod nosem. Nieliczni fani oraz ogromna ilość przeciwników Silverbacka zdali sobie sprawę, że Ryback będzie dziś w swoim żywiole i bardzo możliwe że poleje się dziś trochę posoki.

Nie zwlekając dłużej ex-Skip odszedł od ściany wielkiej budowli i skierował się do komory numer 2, w której będzie zamknięty dopóki nie przyjdzie jego kolej na masakrowanie rywali...

"What you gonna do when we come for you?
Correle. Correle. Andale.
What you gonna do when we come for you?"



<*><*><*><*><*><*><*><*><*><*><*><*><*><*><*><*><*><*><*><*><*><*><*><*><*><*>


<*><*><*><*><*><*><*><*><*><*><*><*><*><*><*><*><*><*><*><*><*><*><*><*><*><*>


Publiczność wstała z miejsc, gdy usłyszała theme swojego ulubieńca! Bardzo szybko pojawiłem się na rampie a wokół mnie eksplodowały liczne elementy pirotechniczne. Poprawiając oburącz maskę ruszyłem w stronę ringu, przybiłem piątki z fanami z pierwszych rzędów. Podszedłem do małego fana w masce i zbliżyłem się z Nim głowami co wywołało najwyraźniej w Nim euforię. Wszedłem do morderczej, metalowej konstrukcji po czym sędziowie skierowali mnie do komory numer 4 w której zostałem zamknięty.

... Fanie nie zobaczyli jeszcze postaci, która niedługo wyłoni się zza backstage'u, a już zaczęły się głośne hanty. Hala wypełniona po brzegi dawała znać o sobie, a zawodnicy, którzy zajęli już swe miejsca w komorach uderzali o nie z całej siły, aby pokazać wszystkim co potrafią. Sześciu najwspanialszych dostało swą szansę zdobycia złota. Gladiatorzy już niedługo zostaną wypuszczeni z wiązów. Jeszcze tylko jeden zawodnik. Właśnie wybiegł zza backstage'u, to John Morrison. Szaman Seksu poprawił swą bujną fryzurę i okulary na nosie. Jego białe futro powiewało wraz z włosami. Po chwili począł wykonywać swój taunt w charakterystycznym dla siebie spowolnionym tempie. Część żeńska na trybunach piszczała z zachwytu, czekały bowiem na pojawienie się swojego "boga".
Nie śpiesząc się, idąc dumnym powolnym krokiem w stronę "domu diabła" zdawał się być pewny siebie- jak zawsze. Spoglądał z pogardą na rywali- znajdował się jeszcze na zewnątrz klatki. Kopali, uderzali w komory niczym zwierzęta uwięzione na łańcuchu. Nic nie mogli mu zrobić, było to dla nich cierpienie. Cierpienie, który John wykorzystuje perfekcyjnie- przeciwnicy odczuwają głód. Głód, który ich wyczerpuje. Książę zlitował się. Wszedł na schodki, które oddzielają go od otwartych drzwi. Wykonał trzy kroki po nich, po czym przekroczył próg. Przekroczył próg klatki cierpień. Wiedział jednak, że nastąpiła dla niego upragniona szansa wykazania się. Złoto czeka....

Ostatnio edytowany przez eronics (2014-05-25 13:10:39)

Czas powalczyć, czas zdobyć kilka dusz dla mego pana. Spragniony gniewu stoję przy moim narożniku, wpatrując się w oczy moich rywali. Zamknięci w klatkach przypominają zwierzęta, które są gotowe do ataku. Zło przez nich przemówi, napełniając mnie otuchą wieczności. Po woli zbliżamy się do początku walki. Naprzeciw mej osoby stanął John Morrison. Widzę w jego oczach zdeterminowanie, chęć wygrania przepełnia jego duszę. Grzesznik chce mnie pokonać - Legiona. Moje przemyślenia przerywa sędzia, który daje znak gongu!

Gong!

Nie czekając na nic przybrałem pozycję walki! Po woli ruszyłem w stronę oponenta, stawiając pewne kroki jeden za drugim. John, obawiając się mojego klinczu, ucieka w stronę innych narożników. Ja jednak nie zamierzam mu odpuścić, przecież wiem, że wygram każdy klincz - szczególnie z tak lekkim przeciwnikiem. John próbuje trzymać mnie na dystans, kopiąc raz z lewej, raz z prawej. Mnie to nie boli, wręcz napędza do działania! Pełen gniewu ruszyłem z pełnym pędem na John'a! Udało mi się, przeciwnik wpadł prosto w me wyprostowane ramiona, które za chwile zamienią się w małe działa demonicznej siły. Czas rozpocząć show, za pomocą serii uderzeń z obu pięści. Biedy grzesznik jest obijany ze wszystkich stron, a z braku laku cofa się za każdym uderzeniem o kilka kroków.. Ta droga prowadzi prosto na liny. Ja jednak wiem, że nie mogę tak wiecznie uderzać, co doprowadza mnie do wykonania podbródkowego, który ostatecznie wrzucił grzesznika prost na liny. John zawiesił się rękoma na górnej linie, tak jak typowy oszołomiony zawodnik. Mi pozostało tylko, zbliżyć się do duszy grzesznika... Chwyciłem oburącz za kark, a następnie wyprostowałem jego korpus do normalnego poziomu.. Wbrew mym planom, postanowiłem uderzyć kolanem w brzuch, tak ażeby zgiął się na poziomie pasa. Wszystko to nasunęło mi jeden, lecz doskonały plan. Płonącymi rękoma chwyciłem za zgięty pas przeciwnika, obracając jego ciało w powietrzu... Zapowiedz BodySlam. Cała mata zadrżała, a na twarzy John'a pojawił się bardzo przyjemny grymas. Zadowolony - postanowiłem ruszyć dalej. Podszedłem pod głowę przeciwnika, wykonałem z pełnią szczęścia LegDrop. Trafiłem idealnie w szyje, co wzbudziło lekkie drgawki u mojego przyjaciela. Publiczność wybuczała me postępowanie. Nie wiedzą jednak, że takie działanie mnie tylko napędza! Złość rośnie, nienawiść pełni mą duszę.... Cała historia przeleciała przez moje oczy, rozpoczynając kolejny etap walki. Adrenalina wprowadzą mnie na inny poziom. Z chęcią wykonania kolejnej akcji, zbliżyłem się do narożnika. Kiedy się już na niego wdrapałem, pokazałem znak diabła, a następnie wykonałem Diving Elbow Drop , trafiając prosto w żebra! Dalej....

Powiem tyle: żaden z postów mnie nie zadziwił, nie pokazaliście wszystkie co umiecie. W obu przypadkach tekst miejscami nie był spójny, przeskakiwaliście z tematu na temat tak z dupy. Aczkolwiek muszę wybrać post lepszy i stwierdzam że lepiej oddał to wszystko John Morrison czyli eronics, więc on może kontynuować.

#Post 2

Dalej

#Post 3