Nuta przyjemna dla ucha rozlega się posali, fani nie wiedzą co zrobić, przecież to theme nie było od tak dawna używane Fani zza czasów ECW dobrze wiedzieli co teraz nadchodzi, to była Layla El. Na monitorach rozpoczął się pokaz jej nowego triatronu, kamera jest skierowana na największy monitor, gdy nagle gładko spływa na dół, ukazując wejście do areny, z którego w dość dobrym humorze wyłania się Panna El. Przystaje moment na samej scenie, a jej nogi się złączają, układając się ładnie obok siebie, a jej górne kończyny nie pozostały bez ruchu, obiema dłońmi zabrała włosy na prawy bok, wijąc prawą dłonią wzdłuż swojego prawego ramienia, następnie piersi. Na koniec teatralnie wzdryga ciałem, zdejmując kaptur z głowy jednocześnie rozpuszczając włosy. Jej nogi w płynny sposób zaczynają się poruszać po platformie, a w mniej skomplikowanym języku języku, po rampie. Jej dłonie ocierają się o wyciągnięte w jej stronę ręce fanów,gdy  nagle spostrzega chłopca, w dość młodym wieku trzymającego dużą tekturkę właśnie z jej zdjęciem,  jej usta w delikatny sposób muskają jego policzek, po czym wraca do swojej pracy.

Z ust prześlicznej Marokanki uśmiech nie znikał, wręcz przeciwnie, trzymał się jak stara tapeta ściany. Ring był pusty, jedynie znajdował się w nim accounter, który zapowiadał osobę reprezentującą UK.  Niestety, wciąż bez pasu, przebyła drogę do lin, jedną stópkę stawiając na średniej linie, a wolną nogę przerzucając na górną linę. Jej stopa zahaczyła się lekko o średnią linę, a jej ręce otuliły linę, tułów w nieco erotyczny sposób opuścił się na jej lewą stronę, nie pozbywając się wciąż uśmiechu, choć ten był nieco bardziej dwu znaczący. Gdy już jej ciało wróciło do pionu, jej usta nieco się rozchyliły, a języczek najpierw zawitał na jej górnej wardze, przemieszczając się do kącika gdzie obie wargi się witały. Zeskoczyła z linek, przemieszczając swój seksowny tyłek tuż do narożnika, gdzie miała zamiar przeczekać wysłuchiwanie tandetnej muzyki wejściowej swojej rywalki.

STRÓJ LAYLI <3

Stałam w swoim narożniku rozglądając się po widowni. Wszyscy zafascynowani galą oraz okresem świątecznym, roześmiani od ucha do ucha, bacznie obserwujący to co dzieje się dziś na gali. Swój wzrok przerzuciłem jednak na przeciwniczkę. Miała odpowiedni strój do klimatu, jednak to ja miałam lepszy. Zdecydowana większość publiki była po mojej stronie i musiałam im jakoś za to podziękować. Na swojej głowie miałam czapkę mikołaja. Wpadłam wtedy na doskonały pomysł, aby zrobić świąteczny prezent jednemu z fanów. Wtenczas przeszkodził mi jednak gong, który nieubłaganie rozpoczął ten pojedynek. Nie robiłam sobie z tego nic i tak po prostu opuściłam ring. Na swój kierunek obrałam barierki przy których stał chłopiec ze swoim ojcem. Podeszłam do malucha i ucałowałam soczyście jego policzek, nakładając mu na głowę wspomnianą wcześniej czapkę mikołaja. Chłopak wyglądał na uradowanego, a uśmiech nie schodził mu z twarzy. Publika zareagowała bardzo pozytywnie na mój wyczyn i nagrodziła mnie gromkimi brawami.

Pora jednak, aby zakończyć wstęp i rozpocząć formalnie pojedynek. Znajdowałam się już w środku ringu, gdzie czekała na mnie Eve. Widziałam złość w jej oczach, no cóż nie ma co się dziwić. Przegrać tyle pojedynków i zostać pretendentką do pasa, to naprawdę godny wyczyn. Jednak to ja dziś zatriumfuję i pokażę że jestem lepsza, najlepsza. Po chwili bezczynnego stania, Torres zaczęła robić w moim kierunku głupie miny oraz okrzyki które podziałały na mnie jak płachta na byka. Bez wahania zdzieliłam ją soczystym liściem w policzek. Po nim rywalka zrobiła parę kroków za siebie, trzymając się za obolałe miejsce. To nie był jednak koniec, bo gdy tylko się odwróciła poczęstowałam ją Spear'em. W tym momencie obie leżałyśmy na macie w środku ringu, zaczęłam okładać twarz oponentki punchami, jednak po chwili sędzia kazał mi przestać. Posłuchałam się i wstałam do pionu czekając na tą samą zagrywkę ze strony oponentki. Po paru chwilach doczekałam się i ta znalazła się gdzieś nieopodal środka ringu. Wykorzystując ten fakt zdzieliłam ją solidnym Superkickiem po którym wpadła ona w narożnik. Nie czekałam zbyt długo i zrobiłam to samo. Podeszłam w tamto miejsce i chwyciłam bardzo mocno za szyję swoją przeciwniczkę, wymierzając jej srogą karę w postaci Tornado DDT.

Po tym jakże efektownym ciągu ataków zdecydowałam sie na chwilę odpoczynku. Skierowałam się w stronę lin, opierając się o nie i oczekując aż tylko Eve zacznie się podnosić. W końcu ten moment nastał i podeszłam do niej bardzo zdecydowanie. Wciąż niepewnie chwiejąca się na nogach przeciwniczka, była łatwym kąskiem. Wymierzyłam jej więc bez problemu Big Boot po którym wypadła ona z ringu. To był efekt którego się nie spodziewałam, ponieważ Eve wyleciała z kwadratowego pierścienia między drugą, a trzecią liną. Zamiast wyjść za nią, postanowiłam zrobić coś innego. Wspięłam się na narożnik i poczekałam aż Torres się pozbiera. Po paru chwilach wyskoczyłam ile sił w nogach i ukarałam ją poprzez Springboard Double Axe Handle. Po tym ataku obie znajdowałyśmy się poza ringiem. Jednak sędzia odliczający nas nie był dobrą prognostyką, ponieważ nie chcę w taki sposób przegrać swojego pojedynku. Wrzuciłam Eve do ringu i po chwili sama do niego wskoczyłam. Chwyciłam ją za ręce przeciągając na sam środek kwadratowego pierścienia, a tam zapięłam jej Modified Surfboard [SUB]. "Klep Eve, Klep" - te słowa wypływały z moich ust, w momencie wyginania rąk mojej przeciwniczce.

12h proszę

od 13 biorę 24h

jpdl -.-!

Wygrywa Layla!