Czuje się wnerwiony tym, że nie udało mi się uwolnić z tej cholernej dźwigni. Ściskam pięści, po czym przymierzając ręce do nogi, zaczynam ją agresywnie punchować, co powinno trochę poluzować. Przerywając szraże uderzeń, staram się podnieść jego nogę, chcąc wreszcie się z tego uwolnić. Niestety. Davey jeszcze nie puszcza, lecz zaraz wszystko pójdzie jak z płatka. Przymierzając się pięścią, zaczynam zasypywać jego nogę całą serią uderzeń. Czy wreszcie puści?

Dobra teraz nie mogę się oszukiwać. Po prostu dałem ciała. Chciałem szybko i spektakularnie zakończyć walkę, a niestety wyszło jak wyszło. Udało mu się wyjść, a ja byłem po prostu głupi. Obaj już jesteśmy w pozycji stojącej, a co za tym idzie Kane ma przewagę, ze względu na jego gabaryty i siłę. Wziąłem głęboki oddech, moja menadżerka Michelle ciągle mnie dopingowała i mówiła, co mogę zrobić, aby go pokonać. Przecież ona jest żoną Deadmana, który zna wszystkie sztuczki oraz słabe punkty Jacobsa, który ma ich bardzo dużo. Na przykład jego dolne kończyny bardzo osłabiają jego walkę a, że jest wielki to od razu zniżają go do mojej wysokości. Przetarłem ręką twarz, aby zetrzeć pot, który drobnymi kroplami leciał z włosów na oczy oraz na policzki, co sprawiało iż nie czułem się komfortowo. Powoli zacząłem stawiać kroczki, aby wyjść naprzeciw "The Big Red Monstera". Zbliżyłem się na taką odległość, że minimalnie wyczuwałem jego oddech na moich ramionach. Teraz albo nigdy... Szybkim wymachem nogi trafiłem idealnie w splot słoneczny powodując natychmiastowe schylenie jego ciała do połowy, a to dało mi wiele innych możliwości do ataku, Gut Kick został idealnie umieszczony na ciele antagonisty. Czas, aby wykonać coś lepszego właśnie nadszedł...

Post Kane'a był niewątpliwie lepszy; tym razem. Więc dalej, piekielna maszyno!

Dalej

Big Red Monster był na fali, jak na razie nic nie mogło mu przeszkodzić w drodze do triumfu. Kane po dość intensywnym odpoczynku, wyszedł pewny siebie, po czym zaczął obijać rywala całą serią stompów. Rywal wstał z maty, z bólami brzucha, które dały mu dobry znak. Nie przeciągając chwili, błyskawicznie wykonał krótkie kopnięcie w brzuch. Skulony oponent, odszedł kilka kroków od Big Red Machine, lecz ten szybkim tempem dogonił Richardsa łapiąc go w ddt clutch. Podduszając go, sprowadził na środek ringu, a następnie sfinalizował, to DDT! Twarz antagonisty ponownie przywitała się z matą, tym czasem Kane miał chwilę odpoczynku. Po krótkiej przerwie, Big Red Monster widząc, iż rywal dalej się zbiera, przewrócił się na plecy co dało szansę na wykonanie kolejnej akcji. Znienacka DDS skoczył w powietrze, wyprowadzając solidny Leg Drop w szyję konkurenta. Richards wstał górną częścią ciała, trzymając się swojej osłabionej szyj. Kane podtarł nos, po czym pomógł wstać Amerykańskiemu Wilkowi. Z małymi trudnościami, jakoś się wszystko udało i już po sekundzie przeciwnik został posłany irish weap'em na sprężyste liny. Davey leciał z niebywałą prędkością, DoomsDay przechwycił go za nogi i z hukiem wbił jego plecy. Spinebuster wyraźnie podkreślił jego żądze Kane'a w kwadratowym pierścieniu.

Po raz kolejny zawiodłem samego siebie, jak i również moją ukochaną Michelle McCool. Teraz gdy otworzyłem swe oczy ujrzałem tylko ulubieńca diabła, który wyskoczył w górę i ma zamiar mnie zaatakować po raz kolejny. Czas było szybko coś zrobić, bo zaraz mogę znowu oberwać. Ostatkami sił zdołałem przeturlać się o kilkadziesiąt centymetrów, co sprawiło iż Doomsday trafił w matę. Okrzyki, które wydobyły się z ust Michelle dały mi sił i motywacji, do tego aby się podnieść i znowu zaatakować. Podniosłem się przy pomocy lin, a Jacobs był ciągle w tej samej pozycji. Siedzi i dosłownie kwiczy z bólu jaki go spotkał. Po raz kolejny w tej walce wykonałem Low Roundhouse Kick, który znalazł swe miejsce na głowie Czerwonego Potwora.

Arin jest zwinny, toteż wyjście udane. Zaskoczenie spowodowało, że atak także. Dalej.

Zamierzasz się okręcić, a Dziadek może coś zrobić, gdy jest trzymany za rękę. [Przy Rolling Cross ArmBreker]