Wchodzę.

Niedziela, gala poprzedzająca główne show dzisiejszego wieczoru czyli King of The Ring. Arena nie jest jeszcze wypełniona całkowicie lecz adrenalina na niej panująca jest wspaniała... Walczę o zwycięstwo, które przybliży mnie do czołówki New WWE Universe. Jednakże nie będzie łatwo, gdyż MR Anderson dotarł tutaj z jednego powodu przy czym się nie podda.  Anderson widocznie nie chce się ze mną zmierzyć, całkowicie unika kontaktu wzrokowego. Jest to dosyć komiczna sytuacja gdyż nigdy nikt tak się mnie nie obawiał. Chociaż gdybym to ja był na miejscu Andersona tak samo bym się obawiał gdyż Matt Hardy jest nieobliczalny i zdolny do wielkich rzeczy. Po chwili przekonałem się że Anderson obawia się każdego a później przy pomocy innych tylko wygrywa. Że tacy ludzie jak on chodzą po ziemi. Mimo wszystko jestem zmuszony przebywać z nim na jednej arenie, po której truchtem przechadza się pewien łysiejący mężczyzna. Tak, arbiter tego pojedynku ma już chęć rozpocząć tą singlową batalię. Wykorzystując ostatnią chwilę dla siebie, powoli, ale też dokładnie zaczynam rozciągać swoje kończyny, od barków poczynając i na stopach kończąc. Gdy tylko zakończyłem czynności rozciągające sędzia dał znak do rozpoczęcia tej wojny.

GONG!!

Wzrokiem sokoła zaczynam namierzać moją ofiarę jaką jest Mr Anderson. Z szybkością tygrysa ruszam na swoją ofiarę. Niespodziewający się ataku z mojej strony Anderson, bezwładnie zgina się w pół już po moim pierwszym uderzeniu w brzuch. Teraz nastąpi moja kompletna kontrola. Wykorzystując pozycję w jakiej się znalazł, jednym ale zamaszystym ruchem częstuje go Elbow Punch’em dokładnie w kręgosłup. Osłupiały oponent jęcząc z bólu pada na kolana. Ustawiłem się za rywalem a po chwili gdy uniósł barki do góry naparłem na weterana wpijając ręce w jego kark wkładając w to całą swoją siłę, by totalnie zdominować przeszkodę znajdującą się na mej drodze ku możliwości pławienia się w blasku świateł jupiterów.  Kiedy to opponent leżał na macie szybkim ruchem spojrzałem co się dzieje z jego bezwładnym ciałem.  Lecz to spojrzenie nie trwało długo, gdyż Anderson momentalnie wstał z maty. To był znak, że muszę działać. Momentalnie doskoczyłem do niego i ciosami młotkowymi sprowadziłem go na kolana. Wziąłem delikatny rozbieg by akcja którą planuję zadziałała z zdwojoną siłą. Następnie ruszyłem na oponenta wykonując Low Dropkick. Chwilę mojego zadumania przerwał rywal który natychmiastowo powstał do pionu lecz i na taki rozwój spraw byłem przygotowany. Bez chwili zwątpienia dobiłem do Andersona po czym wykonałem kolejną akcję z mojego potężnego arsenału. Tak więc Russian Leg Sweep zaaplikowane. Rozłożony rywal jest dla mnie idealnym materiałem do następnej akcji. Odbiłem się od lin i dołożyłem Leg Drop w szyję oponenta.
ilosc słów: 424, unikalnych: 304

Ladies and A**holes, A**holes and Gentlemans... Dziś spotykamy się na King Of The Ring Axxess, dzisiejsza wygrana będzie fantem, asem w rękawie, kluczem, po który wystarczy sięgnąć. Przyszło mi się zmierzyć w starciu z jednym z braci Hardych. Jesteśmy niemalże tej samej wagi i wysokości, jednakże zważyć muszę na ostatnie porażki Matt'a, mogące mieć wpływ na dalszy przebieg spotkania.

Zanim dźwięk stali rozniósł się po arenie dokładnie rozgrzałem kończyny zabezpieczając się w razie groźniejszego urazu mogącego zmienić bieg wydarzeń. W końcu zgodnie z zapowiedzią usłyszeliśmy trzy, krótkie, ostre dźwięki rozpoczynające każdą walkę. Ruszyłem na Hardy'ego z jakże już znanym uśmiechem rozpoczynając słynny pojedynek siłowy. Nasze ciała poddały się testowi wytrzymałości- zaparłem się nogami w matę, poruszyłem te najbardziej uśpione cząsteczki rozbrajając z sekundy na sekundę przeciwnika. Czułem wzrastający animusz, coraz to bardziej wprowadzając oponenta w najbliższy narożnik, gdzie zerwałem uścisk. Matt był w kropce, tak więc nie mogłem sobie odmówić wyśmienitej kontynuacji. Boleśnie zginam w pół oponenta Gut Kickiem. Skórzany but trafił w Hardy'ego wystrzelony niczym z procy. Nadchodzący grad maczug w plecy przeciwnika tylko umocnił mnie w moim przekonaniu. Póki Hardy pozostaje w takiej pozycji, czas wybrać z półki coś bardziej wyrafinowanego.

Finalnie głowa oponenta wbija się niemiłosiernie w śnieżnobiałą matę, zaś szala zwycięstwa momentalnie przechyla się w moją stronę[Snap DDT]. Omiotłem wzrokiem sytuację w kwadratowym pierścieniu. Hardy ku mojemu zdziwieniu postanowił walecznie unieść korpus w górę. Byłoby głupstwem nie pociągnąć dalej za sznurek, kiedy Ken jest ciągle na fali, prawda? Zrywam się do sprintu, nie mogłem zostać ofiarą swojej nonszalancji, pośpieszyłem coraz bardziej na miejsce pobytu Matt'a, gdzie podeszwa mojego buta wbija się prosto w twarz Hardy'ego, inkasując Bicycle Kick!

Ouch! Przeciwnik zezując ponownie spotyka się z deskami kwadratowej konstrukcji. Nie zwlekając dłużej dłoń łapie za mokre włosy, zgodnie z mym planem przywrócenia do pionu, gdzie następuje wymiana ciosów. Jeden za drugim wędruje od jednego do drugiego. Sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie, zwiększające się z sekundy na sekundę ryzyko utracenia cennej przewagi coraz bardziej kuło w bok. Z takim samym animuszem, przekłułem powolne uderzenia we wściekły atak. Magiczna liczba '4' zmusiła mnie do powrotu na ziemię, gdzie czekał już na mnie pasiasty arbiter. Nogi Matt'a czym prędzej pośpieszyły w moją stronę, adrenalina natychmiast podskoczyła. Jedynym ratunkiem był uskok w bok, lecz żeby dostarczyć trochę rozrywki oczom wszelkim dupkom, nie zapomniałem dodać szczypty techniki. Odbity od lin, z znacznie większą prędkością pośpieszyłem ku Hardy'emu, obalając wszelkie zamiary Drop Toe Holdem! Ten pozostał już w nieznacznej pozycji leżąco-kwiczącej. To takie poniżające, z pewnością musiało to wyglądać komicznie..  Powróciłem natychmiast na dwie proste nogi, które chwilę potem wędrują wprost na szyję przeciwnika. Roundhouse Kick finalizuje początek pojedynku.

@według tego ilość słów wynosi 437
@nieco się przeliczyłem, w dodatku znacznie wcześniej się wyrobiłem i udało mi się jakoś napisać, przepraszam.

Walka rozpoczęła się idealnie, więc by mieć pewność spokojnej kontynuacji, nie odmówię sobie kilku stompów skierowanych w stronę Matt'a. Dalej natychmiast uniosłem w odpowiedniej pozycji Hardy'ego, chwilę później trafiając z nim wprost na deski. Backdrop Suplex skazał barki i plecy oponenta na jarzmo bólu. Wszystko idzie zgodnie z planem, z twarzy wciąż nie schodził pełen drwiny uśmiech podczas wprowadzania oponenta wprost na moje barki. Zrównuję z ziemią, czy też matą jednego z braci Hardych za pomocą Rolling Fireman's Carry Slam'u! Powróciłem natychmiast na dwie proste nogi zrywając się do sprintu, wbijam w piękny sposób kolejny gwóźdź w 'trumnę' Hardy'ego Leg Dropem.

@słaby post bo źle się czuję ;x

Natychmiast ruszyłem w stronę Hardy'ego, gdzie na miejscu jego pobytu zmusiłem do powrotu do pionu. Zanim wykonam kolejny ruch bez zbędnych ceregieli serwuję Elbow Strike, po których następuje Forward Russian Legsweep. Matt w bolesny sposób ponownie spotyka się z matą. Długo 'leżakowanie' jednak nie trwa, bowiem w pionie szykuję już coś znacznie lepszego. Toteż zgodnie z zapowiedzią rzucam w liny oponenta, przez co ten odbija się od nich pędząc w moją stronę, gdzie finalnie spotyka się z Kitchen Sink! Zdawałoby się że Hardy zaraz ponownie padnie na deski, jednak tylko wpada wprost w sidła Ken'a, który aplikuje na Hardym  Hangman's Neckbreaker.

Cóż było nie miło lecz teraz wszystko się zakończy. Rywal próbując wykonać jedną z swoich koronnych akcji nie zauważył że zacząłem powoli dochodzić do siebie. Tak więc gdy oponent złapał mnie za rękę i chciał mnie podciąć wykonując Forward Russian Legsweep natychmiastowo chwyciłem go za rękę i bez chwili zawahania wykręciłem ją. Po czym ruszyłem na oponenta wykonując Clothesline. Anderson runął na matę a ja mam chwilkę na odpoczynek i mogę dalej atakować.

CLOTHESLINE TO CZĘŚĆ KONTRY

Spokojnie odpocząłem rozmyślając co będę robił w dalszej części starcia.  Anderson zbytnio poobijany nie był więc szybko wstał na nogi lecz ja na to byłem przygotowany. Natychmiastowo do niego doskoczyłem i wykonałem kilka punchy w jego brzuch a gdy lekko się zachwiał włożyłem jego głowę pod moją pachę i wykonałem DDT. Wiedziałem że nie mogę rywalowi dać odpocząć więc od razu go podniosłem i wyniosłem na ręce po czym wykonałem Splash Mountain. Nadal miałem w sobie sporo sil do ataku więc po co czekać? Objąłem moimi nogami nogę rywala a następnie wykonałem Leg Lock