A oto nadszedł czas na Main Event tego jakże elektryzującego, pierwszego RAW po Money in the Bank. Dean Ambrose oraz Fandango zmierzą się z mistrzami WWE - byłym i obecnym. Kto wygra? Tego nie wiedział chyba nikt. Jednakże, zanim walka wieczoru się rozpocznie, na fanów czekała jeszcze jedna mała niespodzianka...



Publiczność wybuchła gromkim cheerem, a to wszystko z powodu tego, że do ich uszu dotarła wyżej wymieniona muzyka. Niektórzy ze zgromadzonych na sali wstali wręcz z miejsc w oczekiwaniu na swojego faworyta. Chwilkę musieli poczekać, ale chwila w końcu nastąpiła. Po kilkunastu sekundach z Backstage'u wyłonił się Master Manipulator. Co zaniepokoiło publiczność - poruszał się o kulach, jego tors owinięty był kilkoma warstwami bandaży, a na jego twarzy malował się wyraz zniesmaczenia. Rated R Superstar zatrzymał się na rampie, omiótł wzrokiem publiczność, po czym wolno pokuśtykał w stronę ringu.

Gdy dotarł do swego celu, wszedł po schodkach do kwadratowego pierścienia, po czym wyciągnął rękę po mikrofon. Gdy uzyskał to, o co prosił, zdjął czarne okulary i przełożył kulę z jednej ręki do drugiej, dając sobie możliwość swobodnej przemowy.

Edge:
San Francisco, w stanie Kalifornia... Tak piękne miasto, że chciałoby się mówić o nim w samych superlatywach. Niestety - nie mogę rozkoszować się wieczorem spędzonym w tym miejscu z kilku powodów, które nie dają mi spać. Powód pierwszy - Money in the Bank. Tak blisko, a zarazem tak daleko, nieprawdaż? Walizka była na wyciągnięcie ręki, ale okazało się że zgarnął ją pierwszy lepszy żółtodziób...
Mam myśleć pozytywnie? Taka szansa przecież może się już nigdy więcej nie powtórzyć. Ale przez to że wygrał Dean, to teraz właśnie WY, moi drodzy, będziecie musieli się przez następny rok męczyć z nieudanymi próbami podchodów w wykonaniu Ambrose'a.
Czemu uważam że nie da rady? Może gdyby zadziałał szybko i przemyślanie, użyłby moje... znaczy się jego walizki już wczoraj, tuż po walce o WWE Championship, gdyż chyba tylko wtedy miałby JAKIEKOLWIEK szanse. The Rock odzyskał swoje złoto, czego w tym momencie szczerze mu gratuluję!
Sprawa druga, poniekąd powiązana z tą pierwszą - moje plecy... Nie wiem czy pamiętacie, ale wczoraj, podczas pojedynku na gali PPV, doznałem poważnych oparzeń drugiego stopnia i będę musiał przez jakiś czas pauzować ringowo. Tak, wiem - to nie jest najlepsza wiadomość, ale nie bójcie się, ponieważ nie zamierzam opuszczać federacji. Zostanę tu jako żywe świadectwo jej wielkości. Kogo mogę obwinić za moją wczorajszą porażkę? Fandango, z którym związałem się bliżej? Tak, jeśli jeszcze tego nie wiecie, to Dean *pluje na matę* Ambrose spiął nas ze sobą kajdankami, przez co choćbym i chciał, nie mogłem zareagować. Dlatego też sądzę z całego serca, że całej mojej porażce winien jest właśnie on - "Najniebezpieczniejszy człowiek w WWE".
Kończąc moje krótkie przemówienie, powiem krótko - Ambrose... Myślisz, że teraz to ty rozdajesz wszystkie karty? Że teraz to ty jesteś myśliwym a The Rock ofiarą? Uważaj, ponieważ Master Manipulator nie zapomina i nie przebacza... W najmniej spodziewanym się przez ciebie momencie możesz stracić naprawdę...

<tu mikrofon nagle przestaje działać>