Dolph to ten z twardych zawodników , ale to ja wygram ten pojedynek ! Popatrzyłem chwile na niego , po czym podniosłem go headbutt , padł na mate.Cody z aroganckim uśmiechem sygnalizuje że to koniec walki. Podnosi go i Cross Rhodes. Nie ma krwi ! pomyślałem ! zdziwiony przyglądam się dokładniej , lecz nic nie ma jak to możliwe ? przypiąć nie , zapiąć sub nie , co ja mam zrobić ? Po chwili wpadłem na wspaniały pomysł wszedłem na narożnik i Diving Knee drop (um. Technics , cios musi zostać wykonany nie może zostać skontrowany). Tak ! w końcu po tylu wzmaganiach wygrałem krew się polała ! To będzie nie możliwe po tylu atakach na jego nos , że krew nie poleci.

http://www.youtube.com/watch?v=H2KSjpx11KE
(TEA nie napisał gdzie się znajdujemy)

Przebudzony z otępienia zdaję sobie sprawę ze swojego wręcz tragicznego położenia. Cody trzyma mnie pod swoją akcję kończącą, która z pewnością zakończyła by już tą walkę. Prostując się najbardziej jak mogę utrudniam wykonanie finishera mojego przeciwnika, zyskując przy tym cenne sekundy. Małymi kroczkami przybliżam się do pobliskiego narożnika. Jeszcze chwilkę... Jest ! Natychmiast wbiegam na narożnik i odbijając się od niego płynnie przeskakuję nad Rhodes'em jednocześnie samemu łapiąc go za szyję a siła pędu ciągnąc nas obu w dół powoduję, że wykonuję mu przepięknego Zig Zag'a !

Po zainkasowaniu mojego finishera, wstanie na nogi będzie dla Cody'iego olbrzymim wyzwaniem. Wykorzystując tą chwilę wolnego wpierw łapię głęboki wdech, po czym szybko wychodzę poza ring. Rozglądając się przez chwilę dookoła znajduję to czego szukam - metalowe schodki. Natychmiast do nich podchodzę i z wysiłkiem oraz głośnym stęknięciem podnoszę do góry, aby po chwili wepchnąć je pod linami kwadratowego pierścienia. Po wstawieniu ich do ringu, również kieruje się do jego wnętrza. Ta walka trwa już zdecydowanie za długo - pomyślałem. Nie tracąc więcej czasu szybko podbiegam do leżącego wciąż rywala i mocnym pociągnięciem stawiam go na nogach uderzając od razu go z kolanka w brzuch, aby uniemożliwić mu jakiekolwiek stawianie oporu. Mając przygotowanego rywala, w mgnieniu oka wykonuję Snap Suplex'a na wcześniej ustawione w pobliżu metalowe schodki. Zarówno widzowie skupieni w tej hali, jak i komentatorzy wspólnie wydali z siebie ciche "uuu" wyobrażając sobie ból doznawany przez Rhodes'a a ja powoli kieruje się w stronę leżącego wciąż na ringu metalowego krzesła, którego użyję do zakończenia mego aktu zniszczenia. Cody wciąż bezwładnie leżał na metalowych schodkach (na plecach ofc.), gdy zerwałem się do biegu. 1..2..3 ! Gwałtownie wyskoczyłem w powietrze i podkładając pod nogę wcześniej podniesione krzesło dosłownie zgniotłem twarz rywala wykonując (Running)Leg Drop Buldog ! Powoli czołgając się w stronę opponenta sprawdzam jego twarz w poszukiwaniu jakichkolwiek rozcięć z których mogłaby się lać krew...

(całą walkę się skupiałem na jego czole)

razem z F mam 11 move'sów, więc mogę wykonać SM

edit. a co do F w kontrze

W kontrze znajdować może się tylko sposób na uniknięcie ciosu (jeśli mozesz go uniknąć akcją z KP- proszę bardzo)

Ostatnio edytowany przez Mefju (2012-09-10 19:26:43)

Kurde! oponent ponownie skontrował mój cios , jednak teraz będzie zupełnie inaczej, ponieważ w tym momencie ja prowadzę w tej grze.Patrząc na publiczność, która nie jest do końca zadowolona z tej walki, bo w końcu walczą tu dwa ciemne charaktery.Nie jestem niezniszczalny, toteż padam z sił, ponieważ bądź co bądź zainkasowałem kilka bolesnych akcji w tej walce.Przed moimi oczyma stoi mój rywal , osoba której szczerze nie nawidzę - Dolph Ziggler.Przez chwile nie mrugając wpatrywaliśmy się w siebie.Pierwszy krok zrobił Ziggler, lecz to był jego błąd , bo przygotowałem się na to bardzo dobrze.Robiąc przewrót w przód , idealnie wylądowałem przy linach będących za moim przeciwnikiem , tym samym unikając ewentualnego ataku.Jesteśmy odwróceni do siebie plecami , lecz kątem oka obserwujemy się nawzajem.Dolph nie należy do zawodników cierpliwych, więc po pewnym czasie ruszył na mnie jak oszalały.Klękłem z tej pozycji i w szybkim tępię zdołałem położyć się, a potem włożyć jedną nogę między jego dolne kończyny, a drugą popchałem - innymi słowy wykonałem Drop Toe Hold(wylądował na drugą linę).Nie obmyślając planu, który już mnie zawiódł w tej walce,włożyłem jedną rękę w jego krocze wyniosłem go na barki i wykonałem perfekcyjne Tilt-a-Whirl Argentine Backbreaker.

----------------------------------------------------------
Napisałem pierwszy !

Udało się ! - pomyślałem jednocześnie pilnie obserwując rywala. Ucieczka przed jego finisher'em to połowa sukcesu, gdyż obaj jesteśmy już zmęczeni i walka niechybnie schyla się ku końcowi. Chcąc stawić wszystko na jedną kartę nagle zrywam się do biegu i z całych sił uderzam barkiem w brzuch opponenta. Ciche stęknięcie Cody'iego upewniło mnie w przekonaniu, że trafiłem dokładnie w miejsce w które celowałem - w przeponę. Uderzenie wybiło Rhodes'a z równowagi i aktualnie leży on na macie próbując złapać powietrze. Nie zwlekając, natychmiast biegnę do pobliskiego narożnika, gdzie jednym skokiem znajduje się na jego szczycie. Powolnym ruchem ręki przeczesuję włosy zgarniając z nich jednocześnie zebrany dotąd pot, a następnie popularnym już gestem strzepuję go na leżącego przeciwnika. Teraz - pomyślałem skacząc i całym ciałem spadając na rywala wykonuję Diving Splash. Powoli podnosząc się, masuję palące żywym ogniem żebra. Czekając na podniesienie się rywala uspokajam swój oddech, a także stopniowo szykuję plan zakończenia tej walki. Z mych rozmyśleń wyrwały mnie głośne krzyki kibiców z pierwszego rzędu, otóż nie były one bezpodstawne, gdyż Dashing chwiejnie bo chwiejnie, ale stoi już na nogach. Widząc to, natychmiast postępuję kilka kroków w jego stronę zakończonych przepięknym Super Kick'iem.

Walka trwa już definitywnie za długo. Po moim poprzednim ataku Ziggler jeszcze zwija się z bólu.Mam czas na rozmyślenie dokładnie dobrej strategi. Jego nos jest już naprawdę obolały jeszcze kilka precyzyjnych ataków i dojdzie do jego złamania. Przy słuchaniu skandów ze strony publiczności *Stop the Revolution* to była muzyka dla moich uszu. Show off wstał , po co ciągnąć tą walkę dalej - pomyślałem. Zamroczony trzyma się jeszcze lin zszedłem z ringu wziąłem krzesło z pod ringu. Dyskretnie z nim wszedłem na narożnik , gdy opponent odwrócił się do mnie rzuciłem mu owe krzesło złapał je w ręce ja z narożnika odbiłem się od drugiej liny - Beautiful Disaster. Krew ? nie ?! jak ! zdenerwowany nie zastanawiając się nawet złapałem go za ten cholerny łeb przeszedłem do Inverted DDT Cluth'u i Cross Rhodes na krzesło które było nie dawno w użytku. Zauważyłem krople krwi na ringu , od razu spojrzałem na przeciwnika który trzymał zakrwawiony nos. O tak Rhodes górą !

Po co dalej ciągnąc tą walkę ?

Wooo ! Wooo ! z uśmiechem na twarzy wracam do BS'u

Ps. Dziękuję Damianowi i Jezierowi za to że mi kibicowali i jedyni na mnie zagłosowali w typerze !

Edit by Pan Damian: Ja nie wiedzialem ze Mefju bedzie gral Dolph'em, a glos oddalem na cb bo wtedy Ziggler'em gral Doktorek xD