Wbijam na ring.

Argh.. (1)Po raz kolejny muszę udowadniać tym durniom, że to ja jestem najlepszy, i że nikt nie stanie mi już na drodze do złota, po prostu nie cierpię ich, ciągle muszę Im coś udowadniać, muszę w końcu postawić tą ostateczną kropkę nad "I", dzisiejszym moim rywalem jest również meksykanin, ale nie ma takich zalet jak ja, po prostu nie jest taki zwrotny, szybki, lotny. (2) Nauczę go, co to jest szacunek dla przeciwnika, szczególnie gdy przeciwnikiem jest tak bardzo utytułowany zawodnik jak ja, Rey Mysterio ! (3) Byłem jak najbardziej skoncentrowany, a mojemu rywalowi z oczu można było wyczytać, strach i lęk. (4) Po zabiciu w gong, zbliżał się do mnie, trzęsąc się, więc wiedziałem, że walka nie będzie długa, aby zabić jego lęk, zatem w drogę - krzyknąłem zdzierając gardło ! (5) Wyruszyłem w stronę corner'a przy którym stał rywal, spojrzałem mu jeszcze w twarz, wbiegając w narożnik i wykonując po chwili 360 DDT ! (6) Szybki rozwój akcji, doprowadzi mnie na pewno do zwycięstwa, tak więc szybko go zniszczę, oraz ośmieszę. (7) Zadbam o to, by mój przeciwnik prędko nie miał ochoty na walkę ze mną, stanąłem tyłem do leżącego Generico, kładąc ręce na maty, i po tym właśnie dziwnym geście wyskoczyłem w powietrze, obracając się i wykonując Standing Moonsault. (8) Bardzo szybko, i przyjemnie wykonałem już połowę dzisiejszej mej roboty, odwróciłem mojego rywala, bym mógł widzieć jego plecy. (9) Spojrzałem szyderczo na niego, po czym szaleńczo rozpocząłem stomp'owanie jego pleców, nie przestawałem, kopałem go jak mocno tylko mogłem, chciałem wywołać kontuzję, lecz było to pewnie za mało, byłem tego świadomy. (10) Spowrotem położyłem go na plecy, biegnąc po raz drugi w tej walce w stronę corner'a, z wielką łatwością wspiąłem się na niego, wykonując bardzo wiele, różnych gestów kierowanych w stronę publiczności. (11) Stabilnie, podniosłem się, stając na dwóch nogach, i przygotowując się do skoku, wybiłem się wreszcie w powietrze, uderzając potem z wielką siłą w leżącego rywala, osłabiając tym bardziej jego plecy, a poprzednią akcją był Frog Splash. (12) Z taką wielką łatwością, rozładowywałem niesporzone siły, na oponencie, podobnie gdyby był to worek treningowy, no ale cóż muszę to jeszcze zakończyć, ujdzie mi to pewnie szybko, a zarazem łatwo. (13) Spojrzałem na leżącego delikwenta, który po tak mocnym uderzeniu, odwrócił się na brzuch, co było kolejnym błędem który oczywiście zaraz mu wytknę. (14) Przez dłuższy czas, stomp'owałem plecy rywala, obmyślając plan na dalszy rozwój walki. (15)

Szaleńczo nie kończyłem stomp'ów, do momentu gdy rywal złapał się liny, co prawda sędzia mnie od niego odciągał, ale i tak nie przestawałem, usłyszałem liczbę 3. To oznaczało, natychmiastowy stop. Tak więc, odsunąłem się od przeciwnika, unosząc lekko ręce w górę. Sędzia już nie robił nic szczególnego, moje oczy skupione były już tylko na podnoszącym się El Generico. Podnosił się, trzymając prawą ręką za plecy, po chwili była to dość niekomfortowa sytuacja dla mnie, gdyż stał odwrócony plecami. Cóż ja mogłem wtedy zrobić, nic innego, jak kolejną akcję, pod nazwą Drop Kick, który kierowany był w obolałe plecy przeciwnika. Impet tego uderzenia był tak wielki, że nie mógł nic na to poradzić, i wyleciał poza ring. Wykonałem jeszcze jeden taunt do publiczności, po czym zbierałem się do wyjścia poza ring..

Mój przeciwnik podnosił się, był to sygnał, ostrzegawczy, na który musiałem zareagować atakiem z mej strony. Podnosił się za pomocą barierek dzielących miejsce walki, od publiczności. Rozpędzony wpadłem w niego wykonując Low Drop Kick'a, kolejnego w plecy.. Cóż ma ofensywa była bardzo dobra, nie przestawałem, co mi dawało satysfakcję. Lecz po chwili sam doszedłem do wniosku, by podnieść meksykanina.. Opierał się przy podnoszeniu, pewnie dlatego, że był ogłuszony, na dodatek chciał mi zadać punch'a kierowanego w twarz, ale zareagowałem natychmiastowo markując go, i odpowiadając na niego, podniesieniem rywala, i wbiciem jego pleców, w barierki. Czyniłem to nie raz, uderzając jego plecami, w ring, i barierki. Było tego naprawdę dużo, ale zakończyło się na trzech uderzeniach w metalową rurę, przy ringu.. Znany El Generico, po prostu cierpiał na oczach wszystkich moich fanów, co dawało mi oraz im satysfakcję. Byłem dumny, z mojej postawy w walce. Byłem po prostu nie zniszczalny, nie dało się mnie zatrzymać w jakikolwiek sposób ! Oderwałem się od tych myśli, zabirając się do dalszej roboty.. Podbiegłem do stolika komentatorskiego, ściągając z niego, kartonową reklamę WWE. Pobiegłem jeszcze w stronę człapiącego rywala, który ledwo co trzymał się na nogach. Minąłem się z nim, ponownie rozpędzając się w jego stronę, i wykonując potężnego irish whip'a na stół, po którym drobny El Generico wturlał się na stół. Poczyniłem tak samo, wchodząc tylko inaczej na stolik. Spoglądałem na leżącego meksykanina, przygotowując się do skoku.. Leżał za mną, wybiłem się w powietrze wykonując Standing Moonsault ! Po którym to stół, zapadł się pod naszą masą ciał, połączoną, z potężnym impetem..

Eight ..!
Nine ..!
Spojrzałem tylko na ring, w którym stał sędzia chcąc doliczyć już do ostatniej liczby.. Podniosłem jak najszybciej mogłem rywala, i pchnąłem go, w stronę ringu, po czym weszliśmy w szybkim tempie do niego obaj.. Walka rozpoczęła się ponownie, ale skutki poprzednich ataków były nadal. Ataków na jego plecy, było koszmarnie dużo, więc musiałem obmyślić skuteczny plan, jak wygrać wykorzystując ten fakt.. Miałem jeszcze jeden pomysł, który za chwilę wcielę w życie, i czyny. Złapałem za kark, pod pachę Generico, podnosząc go.. Złapałem pewniej, ponownie.. Wyrywając od ziemi nogi oponenta, i wykonując potężnego Snap Suplex'a.. Trzymał się za plecy, nie mogąc pozbierać się z bólu. Cieszyło mnie to. W końcu byłem zły. Rozmyślałem nad dalszym rozwijaniem się walki. Stomp'ując plecy delikwenta.

Dalej.

Camel clutch connects! 4 szanse!

Widzę że mój przeciwnik mocno poluzował dźwignię, ból był znacznie mniejszy. Postanowiłem nadal uderzać głową o jego szczękę. Miałem także wolne nogi, więc zacząłem uderzać piętą o jego plecy. Po chwili , Rey puścił moje ręce, więc momentalnie zaatakowałem go łokciami. W końcu przerwałem ten submission. Równocześnie wstaliśmy, lecz ja , po chwili powaliłem mojego oponenta Clotheslinem.

Udało mi się wreszcie wyjść z tej bolesnej dźwigni. Oboje stoimy, patrząc sobie w oczy. Obaj jesteśmy Luchadorami. Fani zdecydowanie zaczynają mnie dopingować, zaś Reya nagradzają tylko buczeniem. W jego oczach widziałem już tylko strach przed moją przewagą. Powiedziałem do niego głośno "Szykuj się na niezłe lanie" co zostało uznane z aprobatą publiczności. Postanowiłem nie czekać i kiedy Mysterio popatrzył w stronę publiczności , ja od razu powaliłem go Headbuttem.