+24 +12

Ostatnio edytowany przez Carrick (2017-10-08 23:10:41)

Cały misterny plan dewastatora powoli dochodził do punktu kulminacyjnego - ostatecznego zniszczenia przeciwnika. Łapiąc na wpół przytomne ciało swego adwersarza podniósł go do pionu, aby odprowadzić go do narożnika. Spojrzał mu głęboko w oczy, po czym wymierzył mu soczystego slapa, po którym ten aż siadł. To był znak dla Nicka. Łysy sadysta niespiesznym krokiem odsunął się w stronę równoległego narożnika. Uniósł ręce w swoim charakterystycznym stylu prezentując swoje bicepsy - Who's the man!? - wykrzyknął pytanie, an które odpowiedź ze strony publiki była mieszana, część wyraziła swoje niezadowolenie, a cześć odkrzyknęła mu - You's the man.
Brodacz tylko się krzywo uśmiechnął, po czym z rozpędu wpakował stopę w twarz swojego rywala - Facewash.
Mam nadzieję, że wyplujesz zęby śmietniku - wyszeptał mu do ucha, gdy podrywał go za włosy do pionu - Trafiłeś do złego ringu, ze złym gościem - wycedził przez zęby łapiąc go za szyję. Bez problemu uniósł młodzika w górę, po czym wbił jego plecy na swoje kolano. Tak oto ostateczny Chokebreaker. Stał się faktem. Nick nie miał zamiaru jednak dokonywać przypięcia - jeszcze raz złapał chłopaka za szyję i dołożył drugi Chokebreaker.
Teraz dopiero postawił stopę na nieruchomym ciele swej ofiary prężąc przy tym mięśnie. Widząc, że długowłosy Anglik nie daje znaku życia sędzia rozpoczął odliczane, które po chwili zakończyło się oczywistym zwycięstwem ex-kryminalisty.

Theme song rozbrzmiał, a do Nicka dołączył jego partner. Nate złapał za kark młodego Anglika, po czym wywalił go ponad górnymi linami, a następnie ustawił się obok swojego partnera.
Wyłączcie to - wyseplenił Nick, po czym muzyka umilkła - Powiem wam jedno - nie wybieramy łatwych dróg i nie idziemy na układy. Mówiliśmy już o naszych planach, a teraz przestąpiliśmy do ich realizacji. Teraz możecie grać - wyrzucił mikrofon za siebie, a ich muzyka znów wypełniła salę. Następnie obydwie bestie opuściły ring kierując się do wyjścia. Nie spoglądali za siebie, nie zwracali uwagi na mieszane reakcje publiki - zrobili swoje, a reszta ich nie obchodziła.