Ostatnio edytowany przez Slejd (2017-04-28 17:53:08)

No to zaczynamy.
Poproszę o kto ładniej na 270 słów. Odbędzie się ono między Andrade Almasem, a Shinsuke Nakamurą.
Powodzenia!

+24

tez +12 biore

#edit

post oddam w piątek pod wieczór jeśli Stif się zgadza

Ostatnio edytowany przez Slejd (2017-04-28 02:21:53)

Shinsuke Nakamura, King of Strong Style. Kto by pomyślał, że ponownie staniemy przeciwko sobie. Nasza dwójka doskonale pamięta pojedynek, który toczyliśmy w Meksyku. Pojedynek, w którym pozbawiłem Króla jego najcenniejszego skarbu, mistrzostwa IWGP IC. Spoglądałem głęboko w jego oczy, uśmiechając się szyderczo. Żądza zemsty za nasz atak sprzed tygodnia, wręcz kipiała z jego spojrzenia. Do trzech razy sztuka, pokonałem Cię w Meksyku. Uległeś pode mną w zeszłym tygodniu i ugniesz się tym razem. Gdy tylko zabrzmiał gong, zbliżyłem się powoli do Japończyka. Lustrując jego oblicze, wymierzyłem siarczysty cios w policzek. Zostaniesz moją dziwką, tylko do tego zostałeś stworzony! Nakamura próbując się zrewanżować, wykonał zamach. Błyskawicznie przeturlałem się pod jego ramieniem i przyjąłem charakterystyczną pozę.

Shinsuke odpłacił się identycznym, wykonując popisowe gesty. Próbujesz wejść do mojej głowy? Nie masz pojęcia, co na siebie ściągasz. Wyturlałem się poza ring, kupując więcej czasu. Gdy tylko Joey wszedł w wymianę słów z moim rywalem, wskoczyłem z powrotem. Biorąc potężny rozpęd, złapałem adwersarza z tyłu głowy i sprowadziłem prosto na matę (Bulldog)!

- Na ziemie, perro! Yo El Idolo, El Ingobernable! Królem byłeś w Japonii, tutaj należysz do mnie!

Motłoch zgromadzony na arenie obdarował mnie salwą oburzenia. Przywdziałem szeroki uśmiech na mej twarzy, zaś wymierzyłem w ich kierunku dwa środkowe palce. Jeśli to jest wasz król, to nic dziwnego, że ma takich służących. Po chwili skierowałem dłonie na leżącego Shinsuke, Joey aż parsknął, uradowany z całej sytuacji. Pragnąc podsycić jeszcze bardziej atmosferę, wykonałem charakterystyczny taunt Japończyka. Janela aż krzyknął.

- SUCK IT, królewiczu!

Stanąwszy na plecach oponenta, zaserwowałem kilka kopnięć w jego głowę. Dzisiejszy dzień zostanie zapamiętany jako dzień, w którym Shinsuke Nakamura został odarty z królewskich szat.

Spoiler:

Powtórzenia zamierzone jak coś.
270/270 +3

Gdy tylko Nakamura stanął na nogi, zrównałem moją podeszwę z głową Japończyka (Superkick). Apogeum mojej dominacji zaczęło nabierać rozmachu, przeciągnąwszy go na środek ringu, udałem się w stronę narożnika. Publika widząc, iż znajduje się na trzeciej linie, próbowała mnie wytrącić z równowagi swoim buczeniem. Za kogo mnie mają, jeśli myślą, że to wystarczy, abym popełnił błąd? Wyskoczyłem w powietrze, wykonując salto. Lądując na macie, tuż przed ciałem rywala, wymierzyłem kolejny przewrót, jednocześnie aplikując cios pełną piersią (Diving Double Hop Moonsault).

- I kto jest teraz królem?!

Moja przemowa spotkała się z kolejną falą niezadowolenia. Ci ludzie nigdy nie dostrzegą jakiej wagi zawodnika mają szanse oglądać. Starając się zagrać na ich uczuciach, wyszedłem spokojnie poza ring. Pierwszy rząd jeszcze wyżej uniósł głos, co zdecydowanie mnie rozbawiło. Klepiąc się trzykrotnie w pierś, wykonałem identyczny gest co Eddie Guerrero za życia. Burza przekleństw jaka we mnie uderzyła, spowodowała śmiech u mojego partnera. Puściłem oczko w stronę motłochu, nie przestając parodiować meksykańskiej legendy. Skoro nie szanujecie mnie, to ja nie będę szanował was i waszych idoli! Jestem gwiazdą na miarę Guerrery i należy mi się poważanie u każdego fana pro-wrestlingu!

Nie przedłużając, przeszedłem na krawędź ringu. Wzbijając się na trzecią linę, uderzyłem pełnym ciałem w Japończyka ( Slingshot Sprinboard 450 Splash ).

- Tylko na tyle Cie stać?

To była zaledwie rozgrzewka, wymierzyłem jeszcze kilka uderzeń w głowę oponenta, po czym stanąłem w narożniku partnera. Uśmiechając się nieznacznie, zbiłem piątkę z Joeyem. Czas na rundę drugą, Janela nauczy Cię odrobiny szacunku.

Spoiler:

Wybacz, że tak krótko, ale dzisiaj kompletnie nie mam pomysłu.

Czy porwałem się z motyką na słońce? Może przez furie podjąłem złą decyzję i na własne życzenie znalazłem się w takiej sytuacji? Może nie potrafiłem sobie już w tym momencie odpowiedzieć na te pytania, ale za to wiedziałem jedno - muszę wziąć się w garść! Nie tego oczekiwali ode mnie widzowie, ja sam... Widząc, że Andrade zamierza wykonać kolejną akcję, tym razem wybijając się z 3 liny, musiałem zareagować. Miałem jedynie sekundę na reakcję, dlatego w ostatnim momencie przeturlałem się w bok, a rywal musiał tym razem jedynie pocałować matę.