Wchodzę. Edytuje jak znajdę czas na napisanie wejścia ; p

Udowadnianie wyższości nad całą ludzkością było czymś z pozoru prostym. Ludzie będą zmuszani, aby zaakceptować grzech, a przeciwstawienie się niemu będzie równoważysz się z klęską. Każdy mój ruch, będzie niósł ze sobą nikczemność za sprawą bólu, w końcu opanuje to cały biznes - wtedy na samym szczycie zasiądzie Antychryst we własnej osobie. Męczarnia była czymś, czego pragnął Biały Zbawiciel, który siedział w moim umyśle od pewnego czasu. Ciągle czułem jego głos szepczący mi do ucha, nakazywał do dalszego podążania do przodu - do znęcania się nad ciałami konkurentów. Tym razem nie było inaczej, pragnął abym zemścił się na złotym człowieku za drogę cierniową, która spotkała mnie w ostatnim czasie, tak więc musiałem odpłacić jak najprędzej.

Mój wzrok wwiercał się w przyszłą padlinę na horyzoncie, złość przepełniała moją duszę - z zewnątrz wyglądało to całkiem niewinnie, bowiem stałem skupiony wpatrując się w śnieżnobiałą matę. Aktywacja moich czynów nastąpiła wraz z dźwiękiem gongu. Błyskawicznie znalazłem się nad konkurentem, a na jego twarz padała masa ciosów z pięści, chcąc nie chcąc upadł na plecy a z jego ust wydobył się cichy piskliwy krzyk. Machina jechała wciąż w przód! Gdy Goldust powstał do pionu moje buty w jednej chwili sprawiły, iż po raz kolejny udał się do snu (Spinning Heel Kick). Czy można jeszcze nie wierzyć w mój chaos? Zaraz po perfekcyjnej akcji podszedłem pod przeciwnika, aby wymierzyć mu soczystego slapa prosto w twarz - nie mogę szanować słabych ludzi, a mocny jestem tylko ja. Zniewaga zadziałała tak jak chciałem, złoty człowiek pełen gniewu począł zbierać się do kontrataku, wtedy wybiłem się w powietrze, a stopy powaliły cielsko nemezisa przekreślając jego żywotność w owym pojedynku (Dropkick). Klęcząc nad rozłożonym trupem śmiałem się głośno sam do siebie, publice się to nie spodobało dlatego całą hale zalała masa gwizdów - co radowało mnie jeszcze bardziej. Ci ludzie nawet nie dorastali mi do pięt, dokładnie tak jak wszyscy w tej zasranej organizacji - wchłaniałem każdego przez nos, a przykład znajduje się tuż pode mną...wymalowany pajac zaledwie po kilku sekundach mógłby się już poddać, można się zastanawiać czy miał ogólnie ochotę żyć. Jego twarz, a także jego ruchy nie wyrażały najmniejszej ochoty do racji bytu. Grzech powoli płynnie pokrywał jego ciało.

Czas minął. Hardy może kontynuować atak

Hardy może atakować dalej.

Kontra przed Slingshot Arabian Press. Hardy wskakuje już na liny.

Moja dominacja była zbyt wielka, ażeby staruch mógł ją przerwać. Jedynie co mu pozostało to spokojnie dać wygrać lepszemu, każda próba oporu przed atakiem może się skończyć jeszcze gorzej - może obudzić bestię, która rozszarpie jego ciało. Nie było litości dla nikogo, dlatego energicznym ruchem wdrapałem się na sam szczyt narożnika zaraz po świetnej akcji. Bez zawahania się wyskoczyłem w górę, opadając w dół trafiłem idealnie w żebra złotego sprawiając mu coraz większy ból (Diving Body Splash). Z jego ust wydobywał się coraz głośniejszy krzyk a ja nie tracąc ani chwili dłużej powstałem ponownie na proste nogi ustawiając się tyłem do leżącego zawodnika. Jego pozycja była zbyt dogodna, musiałem ją wykorzystać. Tak też uczyniłem, albowiem zrobiłem obrót w powietrzu o sto osiemdziesiąt stopni tym samym ponownie wkręciłem się ciało Goldusta (Standing Moonsault). Tym razem koniec nadchodził wyjątkowo szybko, zwycięstwo było już na wyciągniecie ręki. Nie zwlekając już ani chwili dłużej ponownie wdrapałem się na podwyższenie w kącie kwadratowego pierścienia. Tak oto świat znowu widzi Antychrysta w centrum uwagi, czas zacząć oddawać pokłony - Ich nowy Pan ponownie dominuje swojego konkurenta. Zaraz po tych myślach ponownie znalazłem się w locie, a tułów nemezisa ucierpiał tym razem jeszcze mocniej (450 Splash). Czułem jak krew gotowała się w moich żyłach, nienawiść wzrastała z każda chwilą coraz bardziej - nie cierpiałem tych ludzi drących ryja za każdym razem. Uklęknąłem na kolanach chwytając się za czaszkę, to znowu było to! Spoglądając na śnieżnobiałą matę dostrzegłem rozmazany obraz, moja głowa przechodziła jakieś ewolucje - czułem się coraz gorzej, aczkolwiek to dawało mi większą siłę, wydawało mi się, że jestem niezniszczalny. Zacisnąłem pięść uderzając nią o grunt, wtedy z moich ust wydobył się głośny wrzask - miałem chęć to kończyć, chciałem skończyć żywot tego pajaca! Z obrzydzeniem w oczach ekspresowym ruchem chwyciłem zapaśnika za głowę i podniosłem do stójki. Jego kręgosłup był wygięty, a ja spoglądałem na jego marna twarz. Wyraźnie miał dosyć, tempo walki go przerosło, był już na to za stary - to okazja, aby pomóc mu przejść na emeryturę. Nie czekając już ani chwili dłużej zaciągnąłem jego czaszkę w stronę podłoża (Reverse of Fate). Śmierć nadchodzi dla niektórych wyjątkowo za szybko, lecz trzeba to było zaakceptować.

Ludzie spoglądali już na mojego dzisiejszego rywala z politowaniem, spodziewali się już, jaki będzie jego koniec. Będzie zbyt brzydki, ciemna strona wchłonie jego ciało i nie będzie żadnej drogi ucieczki. Leżąc koło adwersarza spoglądałem na jego twarz - już ciężko dyszał, nie wiedział co się aktualnie dzieje, stracił kontakt ze światem. Zaśmiałem się głośno do jego ucha, na co fani zareagowali ponownie głośnym buczeniem w kierunku mojej osoby. Takie zachowanie napędzało mnie jeszcze bardziej, wskutek tego chwyciłem złotego za wdzianko i wyrzuciłem wysoko ponad trzecią liną. Nie minęła chwila a sam również znalazłem się poza obszarem walki. Powtórnie podniosłem zapaśnika, tym razem powędrował on na fotele znajdujące się za stołem komentatorskim - pracownicy się tego nie spodziewali także na ich kolanach wylądował złoty przybysz. Ta sytuacja z powrotem wywołała na mojej twarzy uśmiech, lecz nie czekałem ani chwili dłużej i zgarnąłem przeciwnika, aby cisnąć nim o metalowy słupek. Ostatecznie musiałem wtoczyć padlinę do pola starcia, albowiem sędzia już zdążył doliczyć do ośmiu. Finalnie mój uchwyt wylądował na nogach Goldusta, wtedy wyniosłem go w górę, ażeby w końcowym efekcie zleciał kroczem na moje kolana - nareszcie rozłożył się na plecy. Moje dłonie tym razem przechwyciły jego buty, wówczas wszystko było gotowe, żeby upaść obiema nogami na jego brzuch. Chwilę po kolejnej dawce bólu przeciwnik zaczął skręcać się z bólu wobec tego skończył w pozycji siedzącej - a tutaj popełnił błąd, ponieważ na pożegnanie wbiłem się butami prosto w jego nos (Inverted Atomic Drop + Leg Drop To Groin Followed By Low Dropkick).