Obaj znajdowaliśmy się aktualnie na macie, ja zalewałem falą uderzeń rywala, który próbował bronić się resztkami sił. Co prawda z pomocą przyszedł sędzia, który według regulaminu zmuszony był mnie odciągnąć, lecz to tylko rozłożyło w czasie wykonanie wyroku. Bowiem kiedy ponownie podszedłem do Abyssa złapałem go za nogi, sprzedałem jeszcze jedno mocne kopnięcie i zapiąłem dzwignie. Tak oto na środku ringu fani zobaczyli Cloverleaf

Znalazłem się w bardzo niekomfortowej sytuacji. Moje nogi zostały uwięzione i nie miałem pojęcia jak się wydostać z owej akcji. Spróbowałem podnieść głowę do góry, w ten sposób, aby być w bardziej komfortowej pozycji. Zrobiłem to, a następnie lekko poruszyłem nogami, a wtedy mój rywal zaczął mocniej dociskać, znów podniosłem głowę i wtedy dźwignia kompletnie się poluzowała. Jestem na wolności. Szybko wstałem i wyprowadziłem akcję. DDT prosto dla rywala!

Lol, coś mi się pojebało tu. Ostatnio nie ogarniam ze względy zdrowotne, wybaczcie mi.

Byłem w niedogodnej pozycji i o tym wiedziałem. Czułem niesamowity ból i wydawało się, że nie dam już rady się z tego wydostać. Jedynym moim ratunkiem są nogi, którymi od razu zacząłem pracować, wierciłem nimi w dość nieporadny sposób tak, aby mój oportunista nie miał komfortowej pozycji i wtedy właśnie wszystko się poluzowało. Kilka sekund później rywal puścił trzymanie, stwierdził, że zaraz się wydostanę.

Nie wiem czy jest dobrze czy nie, ale nie jestem w stanie napisać chyba nic lepszego. Wybaczcie.