Publiczność zapadła w grobowa ciszę, która były czasami przerywana krzykiem lub rozmowami niektórych z osób zebranych na arenie. Widownia nie wiedziała, czego może się spodziewać i jaki będzie dalszy ciąg gali na której się znajdują. Momentalnie reflektory przybrały kolor zbliżony do jasnego odcienia niebieskiego i zaczęły krążyć po rampie oraz stage'u. Muzyka zaczęła grać, a bicie serca obudziło fanów WWE, które z niecierpliwością czekali na pojawienia się tego zawodnika na dzisiejszym show. Po dźwiękach bicia pikawy, piosenka przybrała bardziej rock'owe brzmienie, jakby była wprowadzeniem do czegoś większego. Wielkim odgłos wdechu brany jakby po wytrzymaniu minuty pod wodą. Theme zmienił się, a gdy to się stało pod ekranem na którym pojawiło się imię i nazwisko wrestler'a, stanęła osoba. Była ubrana w skórzaną kurtkę, a z tyłu jej widniał napis "Balor Club". Reszta ubrania nie wyróżniała się niczym szczególnym oprócz wspomnianej górnej części garderoby. Osoba ta była odwrócona i spoglądała na titantron, który zmieniał się co rusz z imienia wrestlera na znany wszystkim napis na wszystkich rzeczach tejże persony, którą są sprzedawane przez federacje. Kiedy piosenka przybierała dźwięki, które przyśpieszały jeszcze bardziej uderzenia serca, Finn odwrócił się do publiczności i rozłożył kurtkę ukazując umięśniony brzuch oraz klatkę piersiową. Widownia wybuchła wielkim aplauzem, jednak niektórzy z młodszych widzów nie zachwalali pojawienia się Balora.



Mściciel postawił kołnierz na kurtce, stawiając go w górę i z beznamiętnym wyrazem twarzy ruszył pewnym oraz luźnym krokiem w stronę kwadratowego pierścienia. Kiedy piosenka przybrała bardziej poważniejszy rytm i zwiastowała coś monumentalnego, Finn wykonał trzy kroki do przodu i uniósł ręce w górę równocześnie rozstawiając je. Fani tego zawodnika postąpili podobnie, a reflektory unosiły się wraz z górnymi kończynami Irlandczyka, kończąc rozświetlać arenę w najwyższym punkcie. Następnie zwinnie odwrócił się do miejsca batalii i powtórzył taunt, co zrobiła ponownie to samo publiczność. Niektórzy z nich byli po prostu pod wrażeniem jakie wejście posiada pochodzący z Bray. Fergal w mgnieniu oka odwrócił się na pięcie w stronę miejsca potyczki i ponownie ruszył w jego stronę.

Making his way to the ring, from Bray, County Wicklow, Ireland, weighing 190 pounds, Finn...Balor!"

Nie kiedy z widzami, którzy byli najbliżej bandy wymieniał szacunek, układając palce w tak zwany "Too sweet", a oni ze szczęściem na ustach odwzajemniali to. Kiedy Devitt miał dwie strony w które mógł podążyć, wybrał prawą i ponawiał powitanie, kiedy jakiś z osób chcieli z nim to wykonać. Kiedy stanął przed schodkami, które były drugimi z kolei, zgiął kolana i oparł się o ogrodzenie fanów od ringu i spoglądając na narożnik, wyczekiwał na odpowiedni moment. Kiedy ponownie theme song przybierał bardziej rytmów jakby coś nadchodziło i każdy z zebranych musiał to uhonorować w jakiś sposób. Zerwanie się w stronę narożnika na którym usiadł, mając jedną z nóg pod kością ogonową, a drugą zwisającą z corner'a. Jego ciało było opuszczone w dół, a kiedy nastała ta chwila, powtórzył swój przeciągły taunt dwukrotnie w momencie, kiedy piosenka oznaczała, że jest na to czas i moment. Publiczność powtórzyła uniesienie rąk, a reflektory postąpiły ponownie jak ostatnio. Kiedy muzyka się uspokoiła się, Prince zszedł z narożnika i stanął na środku kwadratowego pierścienia. Stanął pewnie na nogach i ustawiły palce w tak zwany pistolet i skierował go w kierunku publiczności, pokazując kto jest prawdziwym strzelcem w tej grze. Jego mina przypominała wkurzonego dzieciaka, który wie po co tu jest i umie to robić jak nikt inny. Księga dawała mu wiele, a jego umiejętności przypieczętowały tylko, że pseudonim "Demoniczny Mściciel" nie jest z przypadku. Kiedy rozluźnił ręce, jego dłonie zaczęły powoli ściągać górne nakrycie. Jego ruchy był gwałtowne, a wierzchy kurtki raz pokazały połowę ciała Balora, a za drugim resztę.



Ruszył w stronę rogu kwadratowego pierścienia, oddał kurtkę technicznemu i oparł się o narożnik. Przymknął oczy i wsłuchiwał się w rady jakie Ras ma dla niego przed pojedynkiem, który niebawem się rozpocznie. Demon cały tkwił w jego ciele i wyczekiwał na odpowiedni moment, żeby pomóc swojemu "pojemnikowi". Niebezpieczeństwo mogło nadejść zewsząd, dlatego istota ochraniała plecy Balor'owi, gdy ten był skupiony na uspokojeniu bijącego serca i wzięciu kilka głębszych oddechów przed tym wyzwaniem.

Ostatnio edytowany przez LUqi (2016-03-06 23:00:47)

Moje ciało przeszło pełną kuracją, a umysł zapamiętał błędy, które ostatnim razem popełniłem. Kontuzja jest jedną z najgorszych momentów każdego zawodnika, jednak mój organizm dał radę przezwyciężyć z nią w bardzo szybkim tempie, co daje mi prawo do udziału w tym pojedynku. Po drugiej stronie narożnika przyglądał się mojej osobie jeden z nowych nabytków tejże federacji czyli Cody Rhodes. Nie wiedziałem, czego mogę się po nim spodziewać, ale od teraz miałem pomoc samego Demona, który ubezpieczał mi tyły oraz Ras'a, którego słowa nie kiedy dźwięczały mi w w głowie.
- Pamiętaj Finn. Nie ma takiego słowa jak strach. Rozpoznaj swego wroga i znajdź jego słabe punkty!
Zdanie, które było jednym z tych, które zapadły mi w pamięci z księgi, miało mnie poprowadzić do celu na którym krańcu znajduje się zwycięstwo.

Sędzia rozkazał rozpocząć walkę, a dźwięk gongu zagłuszył publiczność, która żywiołowo wykrzykiwała moje imię, a nie była zadowolona z obecności "Dashing'a" w kwadratowym pierścieniu. Skupienie odebrało mi zmysł słuchu i wyczuwałem tylko swój stymulowany oddech oraz mięśnie, które przy każdym przypływie dawki tlenu napinały się. Byłem w stu procentach przygotowany na ten pojedynek, więc zaczynajmy. Rhodes nie miał zamiaru zaczynać od klasycznego klinczu tylko w przypływie furii, żeby udowodnić na co go stać, rzucił się szybkim biegiem w moją stronę. Byłem bez szans, jednak zauważyłem w odpowiednim momencie jeden ze słabych punktów Garrett'a. Będzie próbował najczęściej używać nóg, żeby sprawiać mi ból, ponieważ jego ręce miały tylko za zadanie istnieć i pomagać w akcjach zapaśniczych. Zrozumiałem to, kiedy przystanął w minimalnym rozkroku i chciał wyprowadzić kopnięcie w moją czaszkę. Mój siódmy zmysł, którym był Demon przejął na chwilę kontrolę nad moim ciałem i pomógł mi uniknąć kopnięcia. Byłem odwrócony plecami do Amerykanina, a istota we mnie nie miała zamiaru mi pomagać dalej i znów ukryła się we mnie. Wtem dociekłem, że te ustawienie się wyśmienite do zaaplikowania akcji, która spowolni zapał "Dashing'a". Pele Kick wprost w głowę konkurenta uzmysłowił mi, że dusza z notatnika chcę mi tylko pomóc i przejawia swoją obecność, kiedy jestem w tarapatach. Moje podniesienie trwało dosłownie chwilę, a następnie wyprostowałem się i stanąłem przed Runnels'em, który nie przejawiał na razie żadnego ruchu oraz wolę zemsty za ten atak po którym mogłem pozwolić sobie na dalszą ofensywę. W mgnieniu oka podskoczyłem i zrobiłem przewrót w tył, upadając cielskiem na mego wroga. Standing Moonsault został nagrodzony przez widownię zagorzałym aplauzem, a moja persona ustała na dolnych kończynach i skierowała się w stronę rogu ringu w celu odpoczynku i złapania tlenu do płuc.

Boże oczka mnie bolą... LUqi to kurde chociaż tylko błędy porobił w poście... Ale Ty Ero... No przepraszam, ale nie podobało mi się to.

wypiszę wasze błędy, wszystkie pogrubię.

LUqi -  "Kontuzja jest jedną z najgorszych momentów każdego zawodnika, jednak mój organizm dał radę przezwyciężyć z nią w bardzo szybkim tempie, co daje mi prawo do udziału w tym pojedynku." "jednym" i "ją". "istota we mnie nie miała zamiaru mi pomagać dalej i znów ukryła się we mnie" "który nie przejawiał na razie żadnego ruchu oraz wolę zemsty za ten atak po którym mogłem pozwolić sobie na dalszą ofensywę" "woli".

Ero - po pierwsze, to napisałeś jedno zdanie w czasie teraźniejszym, co i tak już Cie dyskwalifikuje w moich oczach. Ale wypisze wszystko, byś nie miał wątpliwości. " Spoglądnąłem na swego pierwszego po powrocie przeciwnika i pomyślałem" to spoglądnąłem w ogóle mi nie pasuje... Ówże przestań używać tego słowa... Nie było ono jakoś przeze mnie dobrze odbierane u twojego Wyatta, o takiego Rhodes'a nie będzie tym bardziej.
"odbił się lekko od owych sznurów lekko w mym kierunku" lekko lekko.

Jest jeszcze jedna kwestia panowie - według mnie LUqi przeważył bo poświęcił więcej czasu na walkę. Gimmickowo jesteście na równi w tych postach, bo Ero może i masz więcej tego gimmicku, ale trochę mi nie pasuje to zrobienie z Rhodes'a gwiazdy, a dodatkowo tym wypowiedzianym zdaniem zrujnowałeś sobie podbudowę gimmicku, bo było za mroczne. LUqi natomiast stabilnie, pokazał że ma w sobie Rasa i o to chodziło. Nie trzeba zawsze szarżować gimmickiem i wciskać go dosłownie wszędzie, żeby wygrywać.

Dalej Al Ghul!

Edit: dodam jeszcze jedno - zrezygnowałbym z gimmicku tej byłej gwiazdy. Zostanie wyłącznie przy zadufanym w sobie dupku egocentryku i ch*j wie jak go jeszcze nazwać, mówienie tylko o sobie, patrzenie tylko na siebie, byłoby lepsze. Nie podoba mi się ogólnie ten gimmick, mimo że podchodzi niby pod Rhodes'a, to jednak mi do niego niezbyt pasuje ale to moje osobiste zdanie, zrobisz jak będziesz chciał.

Ostatnio edytowany przez Jakub ;x (2016-03-04 10:03:00)

Continue!

Finn podniósł Cody'ego i zamierza wykonać Shingata Prince Throne... Jednak... Piękniś ma szansę na kontrę gdy tylko wstaje na równe nogi! Wciąż trzymany.

Przecież napisałem wyraźnie, że jak jeszcze stoisz na nogach... XD Ale niech będzie, to tylko Axxess, a kontra na cios poprawna. Masz szansę na szybki jeden cios by przejąć inicjatywę po udanej kontrze.

No dobra, możesz chwilę poatakować