Your silver tongue laughs at the clowns of our age
A slow production line of cheap-shots from both sides
Shot from the hip to my seventh rib
A spoiled tomato lies in all that you say
And I was the last of us to know

Sound the alarm for my sentimental ways
Have come in view and we've all got our own knives
Sold to the worst of the devils we know
Our mind and tight skin will be old
But this wasn't meant for us to know



Youth's open shutters
Give way to another
Taken by slight of hand...
And every American
Has the mouth of a pelican
Now can I share that pillow with you love?

They've got us in fits to find a way out
Of this exploded view of a life once so simple
First with the curse that my sentimental ways
Are drawing my innocence to a close
And these were not meant for me to know



I see the time is ticking.
I see the world that's spinning.
I see your soul to be demised.
I see the fear in your eyes.
I see the bead of sweat there.
I see your written lies.
Too late to say your prayers...

No i mamy gong! Jako ze to walka o pas, a każdy jest prestiżowy, dlatego opis sytuacji będzie dobrym rozwiązaniem! Wykażcie się 220 słówek! Powodzenia...

Jakość zawodników nadaje wartość pojedynkowi i cenę zwycięstwu... Od zawsze dążyłem do wyznaczonych sobie celów, stale obierałem trudniejszą drogą do sukcesu, gdyż tylko w taki sposób osiągnięte zadanie mnie satysfakcjonowało. Wszystko co robię, staram się czynić jak najlepiej, perfekcyjnie! Idealność, to klucz do zwycięstwa, dlatego w dalszym ciągu szlifuję swoje umiejętności. Wszystko działo się jak w zwolnionym tempie, nie docierało do mnie nic oprócz scenerii mężczyzny w biało-czarnej koszuli wznoszącego moje trofeum ku górze, tym samym prezentując stawkę dzisiejszego pojedynku. Byłem kompletnie odcięty od rzeczywistości, niczym w mydlanej bańce która raptownie pękła wraz z specyficznym trzykrotnym brzmieniu metalu, sygnalizującego rozpoczęcie starcia. Lekceważący uśmieszek czarnoskórego zawodnika sugerował, że nie bierze mnie jako poważną konkurencję, a to tylko powiększało moje poirytowanie. Rzecz jasna jak to bywało już w przeszłości, żaden z nas nie pokusił się na bezmyślny atak. Zamiast tego wraz z przeciwnikiem przyjeliśmy jedynie odpowiednią postawę do walki. Pora więc na powierzchowną analizę w zamyśle dobrania odpowiedniej strategi. Zawieszając swój wzrok na jego personie, paradoksalnie względem siebie byliśmy podobni, wszelako też bardzo odmienni. Dysponując takimi atrybutami jak spryt, inteligencja oraz doświadczenie miałem sporą przewagę nad Claude już na początku batalii. Kolejnym z czynników dzięki któremu czułem się lepiej niż on, było doskonałe przygotowanie psychiczne. Uspakajając szybko bijące serce, redukowałem je z oddechem - byłem gotowy! W swojej karierze nie walczyłem z nikim innym, niż z rywalami o większej masie, sile i wzroście, a i tak z potyczek zawsze wychodziłem jako zwycięzca! To ma się skończyć? Nie tym razem...

Stopniowo, krok za krokiem z każdą sekundą byłem coraz bliżej czarnoskórego gangstera, który w dalszym ciągu próbował przestraszyć mnie swoim złowrogim spojrzeniem. Jednakże nie wywierało na mnie to jakiegokolwiek efektu. W pewnej chwili spontanicznie ruszyłem w jego kierunku, zasypując go gradem chaotycznych i nieuporządkowanych uderzeń. Ruckus zdumiony moją szybką reakcją nie wiedział co ma począć. Przechwytując jego rękę, wymierzam mu szybki Irish Whip w stronę przeciwnoległych lin. Gdy tylko konkurent odbił się od nich, obaj rozpędzeni niczym samochody wyścigowe biegniemy w swoją stronę, a ja chcąc jak najszybciej zdominować rywala zaczynam działać! Najwidoczniej czarnuch nie spodziewał się, że pierwszy wyląduje na śnieżnobiałej macie ringowej po zainkasowaniu Jumping High Knee Strike wprost w twarz! Zderzenie głowy rywala z nawierzchnią ringu rozległo się na całą halę. Z okazji szybkiego przejęcia inicjatywy w momencie wstawiania wznoszę do góry palec wskazujący, jak i palec serdeczny. Jednakże nie mogę się zbytnio długo cieszyć, gdyż lada moment Ruckus zaczął podnosić swój ciężar ciała do pionu. Mając całkowitą kontrolę nad pojedynkiem, wyprowadzam mu iście perfekcyjny Calf Kick! Właśnie w taki sposób rywal po raz drugi w dzisiejszym starciu musiał przywitać się z matą, do której będzie musiał się przyzwyczaić, bwiem mam zamiar ciągle iść za ofensywą, tym samym nie dając mu ani chwili na zredukowanie swych sił. Jestem klasą samą w sobie! Z łatwością udało mi się przejąć początkowy etap rozgrywki, co będzie znacznie cechować dalsze poczynania tej walki. Przeciwnik nie mogąc zebrać się do pionu, wciąż leżał na środku ringu. Wyskakuję w górę, jednocześnie w swoim stylu łapiąc się za nogi. Bez wątpienia, akcja ta zostanie pokazana na powtórce! Cannonball connecting! Akcja nagrodzona wielkimi brawami ze strony mych fanów została bezpowrotnie zaaplikowana na ciele oponenta. przeciwnika. Położenie mojej kończyny mogło świadczyć o pinacji, jednakże szybko zebrałem się na nogi, gdyż dobrze wiem, że jeszcze za wcześnie na kończenie tego pojedynku. Ja, zarazem jak i mój konkurent jesteśmy jeszcze pełni sił. Cały w skowronkach pochyliłem się nad Claude Marrowem i chwytając go za głowę zacząłem powoli podnosić jego ciało do stójki. Gdy ten był już na nogach, a ja wciąż trzymając za jego czaszkę, następująco rozejrzałem się dookoła, po wszystkich sektorach na trybunach i wykonałem na przeciwniku Suplex, który przybliżył mnie do obrony mego tytułu mistrzowskiego.

Nie pozwolę aby ktokolwiek odebrał mi moje złoto, moje pierwsze trofeum, moje maleństwo! Nikt oprócz mnie nie jest godzień dotykać pasa NXT, nikt! Po ostatniej świetnie wykonanej akcji jestem pewien, że wydarzenia ringowe mam całkowicie pod kontrolą i przez następne minuty nic złego mi nie grozi. Stanąłem za plecami Gangstera z getta, czekając aż ten raczy podnieść się na nogi. Kiedy tylko tak nastąpiło, poprzez kolejny Irish Whip z dużym impetem posłałem go do jednego z narożników. Ruckus sprytnie chwycił się trzeciej gąbki, pozostając plecami do mnie zarazem zatrzymując się w miejscu. Aczkolwiek to nie przeszkodziło mi w realizacji moich planów i biorąc rozbieg wbiłem się w oponenta akcją zwaną Corner Shining Wizard trafiając kolanem w jego potylice! Teraz nie ważne co ludzie zasiadający swoje miejsca na trybunach sądzą o mojej akcji, nie ważne są odczucia komentatorów, nic nie zdejmie mnie z fali, nic nie może doprowadzić do mojej pomyłki, teraz ważne jest tylko to, żeby jak najbardziej obić ciało przeciwnika, ot co! Zawroty głowy to jeden z elementów ostatnich minut, które pojawiły się u oponenta. Po ostatnim ruchu zeskoczyłem z narożnika, puszczając jego ciało wolno. Ruckus zrobił jedynie kilka korków w tył, chwiejąc się na boki. Już wydawało się, że rywal sam się przewróci, jednakże tak się nie stało. Przytrzymując jego ciało w pionie, przeszedłem za jego plecy. Obejmując go w poprzek, używając dużego wysiłku wykonuje mu German Suplex! Konkurent z dużym hukiem padł na matę, a ja uradowany szybko podniosłem się, w dalszym ciągu rozdając karty. Odczuwając kolejną idealną sytuację na wykonanie ruchu, podszedłem szybkim krokiem do najbliższego mi narożnika, następnie na niego wskakując. Teraz tylko odczekać idealnego momentu. Albowiem kiedy ogłuszony Czarnuch będzie podnosił się, ja będę gotowy. Zawsze jestem gotów na wszystko, bez względu na to, czy ryzykuje choćby i śmiercią. Chce być perfekcyjny, chce aby moje ataki zawsze były idealne! A kiedy już rywal będzie łapał równowagę, nadchodzi czas na przymierzenie się do ataku... Już nie ma odwrotu! Ruckus jest już odsłonięty na każdą ofensywę, ponieważ nie jest kompletnie zorientowany w swojej sytuacji. Lecz zanim jednak przejdę do wyskoku, rozpościeram ręce, na znak sygnalizowania czegoś wielkiego! Publiczność, która całkowicie jest skupiona na mojej osobie, bardzo szybko wychwytuje moje działania! Nie trzeba długo czekać, w jednym momencie widzimy nic innego tylko zgięcie nóg, po których oczywiście następuje wyskoczenie z samego szczytu narożnika. Podczas lotu układam swe kończyny w charakterystyczny mi sposób, wystawiając ręce w przód tym samym czekając, aż będę mógł złapać za głowę czarnucha. Widzimy w umałku sekundy nic innego jak zaciągnięcie głowy przeciwnika na deski! Czaszka Cloude z wielkim impetem przywitała się z matą ringową, poprzez wykonanie wspaniałej akcji jaką jest dewastujące Swan Dive DDT! Niestety, efektowna akcja wysokiego ryzyka równa się samo okaleczenie. Zaciągając głowę delikwenta sam uderzyłem w matę plecami - ten sam impet towarzyszył mi jak i przeciwnikowi, dlatego ból jaki odczułem wcale nie był nikły. Jednak dla obrony pasa mistrzowskiego wszystko da się znieść! Udowodnie każdemu zebranemu na arenie, oraz tym przed telewizorami, że jestem najlepszym mistrzem NXT w historii, a było ich naprawdę sporo. Wszystko da się znieść, każde cierpienie, by tylko wiedzieć, że murzynek przybliża się do pełnego odpłynięcia, a wtedy właśnie stanie się jasne, że na pewno nie zbliży się do mojej zdobyczy w postaci tytułu mistrzowskiego. Po raz kolejny podnoszę swój tułów i obracam głową aby zobaczyć mimikę twarzy rywala. Przed chwyceniem oddechu, daniem sobie chwili odetchnienia by zregenerować siły, decyduje się na wyśmianie jego paskudnego wyrazu twarzy. Podnosząc się na nogi, udałem się do najbliższego mi narożnika, aby tam chwile odpocząć. Wdech, wydech, wdech, wydech - i tak przez około kilkanaście minut - do momentu, aż przeciwnik zacznie się podnosić. Odpychając się rękoma od gąbeczki przyczepionej do narożnika, czując skutki wcześniejszej akcji postanawiam zmienić plany i samemu podnieść poobijanego zawodnika. Kiedy już to robię, wymierzam mu kilkanaście uderzeń w skroń, aby być w stuprocentach pewny, iż ten nie wywinie mi żadnej kontry. Następnie szybkim ruchem oplatam swą ręką jego głowę, po czym wystawiając jedną z nóg do przodu, zaciągam rękę, jak i swoje całe ciało na ziemię, powodując zderzenie się jego czoła z deskami kwadratowego pierścienia - Snapmare Driver. Nikt z fanów kompletnie się tego nie spodziewał, dlatego też po raz kolejny arenę wypełniła dawką ogromnego, jeszcze większego niż przed chwilą pop'u! Emocje panujące na trybunach były wręcz niesamowite. Każdy zawzięcie przyglądał się wydarzeniom wewnątrz pola bitwy. Jak dotychczas miałem inicjatywę po swojej stronie, aczkolwiek czy tak będzie do końca tej świetnej walki? Wraz ze swoim zwierzęciem leżę na środku ringu, jednak spowodowane jest to wykonaniem akcji, moje siły są jeszcze całkowicie świeże, gotowe na o wiele większą dawkę wycisku! Nabuzowany pozytywną energią ruszam od razu do kolejnego działania, a jest to nic innego jak ponowne podniesienie przeciwnika i wykonanie mu Headlock Takedown! Cały zalany potem delikwent spoczywający na macie okazał się być zwykłym żółtodziobem, choć jego pierwotna postawa w tej walce mówiła zupełnie co innego...

[color=grey]Edit - Usunięcie znaku "#" w BBCode.

Ostatnio edytowany przez Zephyr (2015-11-23 22:15:56)

Gdy ten chwyta mnie za głowę, ja momentalnie wykorzystuje to i przekładam cały swój ciężar ciała do dołu po to by upaść na matę i typ wykonać takiego nie typowego Jawbreaker'a. Leżymy obaj na macie i odpoczywamy...

daej!