Mogłoby się wydawać, że pojedynek biorący udział w tak prestiżowym turnieju jakim jest King Of The Ring, musi dostarczyć fanom wiele emocji. Tak też było, jednak publiczności udzielały się tylko i wyłącznie te negatywne odczucia. Pojedynek toczył się w mozolnym tempie, a pięknych i widowiskowych akcji było w nim jak na lekarstwo. Po arenie niosły się okrzyki hejtu skierowane w stronę obydwu zapaśników, którzy za nic w świecie nie potrafili sprostać wymaganiom osób, które zapłaciły za bilety. Na zapleczu panowała równie nużąca atmosfera, gdyż "ringowe napięcie" udzieliło się także szatni. Fani coraz głośniej wyrażali swoją dezaprobatę wobec tak fatalnego i nudnego starcia. Gdy każda osoba zaczynała się modlić o jak najszybsze zakończenie tego pojedynku, zdarzył się... cud.

Dosłownie w jednej sekundzie w całym budynku zapanowały egipskie ciemności. Kamery nie były w stanie wychwycić choćby najmniejszego ruchu, gdyż powłoka mroku skutecznie otuliła całą arenę. Po kilku sekundach widzowie zgromadzeni na trybunach starali się nieco rozświetlić tę mroczną powłokę odpalając swoje telefony, jednak na niewiele się to zdało. Ich frustracja sięgała jednak zenitu, gdyż niemal wszyscy byli święcie przekonani, że dodatkowo wysiadły korki, co jeszcze bardziej rzutowało na i tak już fatalną atmosferę. Gdy porcje gwizdów i rozgoryczenie samych zawodników osiągały maksymalny poziom, stało się coś, czego zupełnie nikt się nie spodziewał.

W tym samym momencie, w cztery narożniki uderzyły potężne błyskawice. Na ich czubkach zapłonęły małe czary ognia, które nie wiadomo skąd się wzięły. W chwili grzmotu obaj zawodnicy upadli na matę, a sędzia po prostu uciekł z ringu. Żywy ogień, który płoną w rogach nie mógł symbolizować nic dobrego, przynajmniej dla nich. Kiedy wszyscy skupili się na tym, co działo się wewnątrz ringu, wokół niego zaczęły unosić się kłęby gęstego dymu. W tych ciemnościach, jedynym źródłem światła były właśnie owe czary niewiadomego pochodzenia. Kolejnym źródłem stał się titantron, na którym zaczęły pojawiać się dziwne obrazy. Mieszanka szybko przeskakujących kadrów przywodziła na myśl obecnego mistrza WWE, ale co on miałby tu robić? Co niektórzy domyślali się już o co może chodzić, ale wciąż każdy w wielkim skupieniu obserwował tę przedziwną sytuację.

Po chwili titantron zgasł, by ponownie zapalić się prezentując starą, murowaną kapliczkę na tle...zniszczonego cmentarza!  Nieśmiałe okrzyki wzniosły się wśród tłumu, jednak potężny grzmot znów wszystkich uciszył. Ku ich zdziwieniu bowiem, na telebimie zjawiła się dziwna, zakapturzona postać, która w dłoniach trzymała łopatę. Odwracając się niejako do wszystkich obserwujących, rozkazała im zamilknąć, przykładając palec do ust. Paraliżujący strach przeszył wszystkich, którzy obserwowali to, co działo się na ekranie. Po krótkiej chwili, owa postać swoją kościstą, chudą dłonią wskazała na rozkopany grób. Nie było w nim nikogo. Nagle z głośników buchnął potężny, mroczny śmiech, który wywołał falę przeraźliwych okrzyków. Na telebimie natomiast, zamiast dziwnej osoby, pojawił się ociekający napis, stworzony chyba przy pomocy...krwi.

DEAD IS COMING

Publiczność zawyła z zachwytu, gry na arenie rozbrzmiały dzwony! A tuż po nich łacińska pieśń niezrozumiała dla nikogo. Czyżby to było możliwe? Wszystko działo się bardzo szybko. Przy dźwiękach gotyckiej melodii, na arenę wkroczył orszak z druidów niosących pochodnie! Na końcu orszaku, zza zaplecza osiodłany w dwa czarne rumaki wjechał rydwan, a prowadziła go wysoka postać, ubrana w czarny płaszcz. Nikt nie widział jego twarzy, ale wszystko się wyjaśniło, gdy po chwili...

Cała arena oszalała! Wiodące okrzyki "UNDERTAKER! UNDERTAKER" niemalże zagłuszały theme umarlaka. Gdy światła przybrały ciemnoniebieskie barwy, wszystkim ukazał się Rycerz Śmierci. Trzymając w dłoniach lejce,spoglądał swoim zimnym, przerażającym spojrzeniem w stronę zapaśników znajdujących się w ringu. Mimo upływu czasu, wciąż prezentował się groźnie. Jego ubiór był zdominowany przez czerń, a jego płaszcz i kapelusz były już stałymi atrybutami. Kiedy rydwan zajechał pod scenę, Taker zszedł z niego, a druidzi rozstąpili się tworząc szpaler. Komentatorzy nie mogli uwierzyć własnym oczom, niemalże zapominając jak się mówi. Poza fanatycznymi okrzykami widzów, na arenie nie były słychać niczego. Kiedy Umarlak ruszył w stronę kwadratowego pierścienia, Hardy i Carter próbowali stamtąd uciec, jednak mnisi otoczyli ring, odcinając drogę ucieczki. Kiedy Mark wreszcie wszedł do wnętrza, obaj stali jak zahipnotyzowani, nie odważając się na żaden ruch. Undertaker spoglądał na nich zupełnie niewzruszony. W końcu jednak musiało zdarzyć się to, co nieuniknione. Hardy, który dobrze pamięta zatargi z Demonem, ruszył w jego stronę zupełnie nie bacząc na niebezpieczeństwo. Taker nawet się nie poruszył, wyciągając tylko rękę przed siebie i chwytając oportunistę za krtań. ECIII chciał pomóc swojemu dotychczasowemu przeciwnikowi, i również ruszył w stronę Umarlaka, jednak i na jego szyi zacisnął się potężny klincz. Gdy Demon obrócił się na środek, wyniósł dwójkę adwersarzy aplikując im potężny Double Chokeslam! Carter szybko wypadł z ringu, a Jeff zatrzymał się na linach/ Taker skorzystał z okazji i chwycił Enigmę za włosy. Następnie przechwycił go w charakterystycznej pozycji i ku uciesze fanów zaaplikował mu Tombstone Pildriver! UNDERTAKER POWRÓCIŁ! Z głośników znów rozbrzmiał jego theme song, a sam Demon rozglądając się po arenie, szukał kolejnych ofiar. Śmierć nadchodzi...

***REKLAMY***