Nieźle panowie mnie zaskoczyli takim zwrotem akcji. Niestety, byłem zbyt zmęczony, żeby zareagować na dane sytuacje do skontrowania. Gdy się ocknąłem, zauważyłem siedzącego Wyatta, który powiedział niezrozumiale dla mnie. Wtedy musiałem wykorzystać tę okazję do zakończenia tragedii. Moja atletyczna budowa ciała pozwala wykonać w moim stylu na sprężynkę*. Wylądowałem bezpiecznie na macie i utrzymałem równowagę zadaną przez kilka akcji. Dostrzegłem Zbawcy, który nadal klęka, to pobiegłem w najbliższą stronę lin, przy którym się znajduje Wyatt. Bóg skapnął na mnie, który ponownie to zrobiłem z odbiciem i został uderzony big bootem w twarz. Górna część ciała upadła na matę, a ja się ucieszyłem z radości i zaciskałem trzesące pięści. Publika cheerowała z duża owacją. Natychmiastowo przystąpiłem do działania. Zaatakowałem serią stompów w czoło Stwócy, po czym wyprostowałem jego plecy i dodałem mocnego kopniaka w tę samą cześć ciała. Adwersarz lekko wył się z bólu, a w tymczasie odbiłem się od lin i zaaplikowałem w jego szyję basement dropkickiem ! Wstałem, aby wejść na apron jak najdalej od Teda, żeby mnie nie interweniował w moją działalność i sprzedałem mu Hilo! Natychmiastowo stanąłem na równe nogi, żeby dokładać jumping senton w ciało Braya. Wtedy szybko wróciłem do Batisty, żęby się zamienić. W końcu zasłużyłem na  odpoczynek...

---
*comeback

Wybaczcie, ale muszę wziąć +12, bo dopiero wieczorem będę w domu, a nie dam rady się wyprodukować z telefonu :-(
_________________________________________________________________________________________________________________________________________

Sytuacja wyglądała naprawdę nieciekawie, dopóki nie wkroczyłem do ringu... czas wziąć sprawy w swoje ręce i pokazać wszystkim kto jest prawdziwym Królem Dżungli! Czułem w sobie taką adrenalinę, iż wiedziałem, że rozszarpię każdego kto stanie mi na drodze! Praktycznie bez zastanowienia dopadłem do zaskoczonego Braya Wyatta i niespodziewanym Low Dropkick'iem udaremniłem jego próbę powrotu do pionu. Ze mną nie ma żartów, o czym doskonale przekonał się Luke Harper - teraz tego samego doświadczy jego Pasterz. Stanąłem nad fałszywym Prorokiem, biorąc jego ciało między nogi, aby pochwycić jego szyję dwoma rękami i sprawnym ruchem podnieść do góry. Zajrzałem mu głęboko w oczy, po czym brutalnie, ze zwierzęcą siłą wbiłem truchło w deski ringu. (Two Hadned Chokeslam) Publika natychmiast zareagowała niewyobrażalnym cheer'em, gdyż ich ulubieniec powrócił na szczyt łańcucha pokarmowego. Szybko odwróciłem się na pięcie, rzuciłem gniewne spojrzenie w kierunku drugiego adwersarza i wskazałem na niego palcem, aby jasno dać mu do zrozumienia, że będzie następny. Tymczasem jednak wciąż nie skończyłem oprawiać byłego mistrza WH. W momencie, gdy tylko zaczął się podnosić, natychmiast przechwyciłem go w odpowiedniej pozycji i wykonałem Body Slam! Ogromna masa pretendenta, w połączeniu z mą nieludzką siłą dały huk słyszalny nawet poza areną. WWE Universe w końcu poczuło, że pojedynek wchodzi na właściwy tor, a ja napiąłem mięśnie i zawyłem do nich jak wilk do księżyca.

Ostatnio edytowany przez Remik (2015-09-21 20:41:31)

Mamy kontrę przed Air Raid Crash. Jesteś już na plecach swego rywala i powoli przygotowuję się do wykonania ataku.

Filmik pomocniczy: https://www.youtube.com/watch?v=THTLzL4Rm3k

Ostatnio edytowany przez Sedol (2015-09-22 20:30:16)

Jak dla mnie nieudane. Przecież sam filmik wskazuję, że ręce oplecione masz w pasie. Batista atakuje dalej!

Spojrzałem na Okadę, kiwnął przytakująco głową. To czas na wzmocnienie kolejnych akcji! Bray Wyatt zebrał już tęgie baty, a teraz przyszedł czas na finał. Sam nie miał siły wstać, jego kręgosłup był już w opłakanym stanie, gdyż odkąd tylko pojawiłem się w ringu zainkasował na niego wszystkie ciosy. Pochwyciłem go za rękę i silnym szarpnięciem pomogłem mu wstać, lecz zanim zdążył złapać równowagę złapałem go jedną ręką za nogę, drugą zaś za plecy, aby z impetem wcisnąć go w deski ringu! (Spinebuster) Fala cheeru przelała się przez trybuny, lecz było to zaledwie preludium do wielkiego finały, który przygotowałem na tę okazję! Wyciągnąłem ręce na boki, po czym skierowałem kciuki w dół... każdy na arenie wiedział co się szykuję. DiBiase nie mógł znieść myśli, iż może to już być koniec tej batalii, lecz gdy popatrzył w moją stronę, zrezygnował z interwencji. Już po chwili, w brutalny sposób, wcisnąłem głowę ofiary między nogi, a oklaski, wraz z okrzykami uwielbienia wzmogły się jeszcze bardziej. Nie musieli długo czekać, aż Bray Wyatt zostanie wyniesiony na barki i wgnieciony w matę na środku "kwadratowej konstrukcji". (Batista Bomb) Publika skandowała "Go Batista! Go Okada!", a ja przeszedłem do przypięcia omdlałego fałszywego Proroka.

Siły nieczyste okazały się silniejsze, a szlachetny ogień, który próbował na nowo tlić się wewnątrz wybrańca bardzo szybko zgasł. Obecni na arenie wierzący stracili nadzieję. Mało kto był przekonany, iż Bóg zdoła nawrócić nieustraszonego dotychczas Batistę. W końcu nadarzyła się ku temu okazja. Głowa Zbawcy utkwiona była między nogami przyszłego brata jego. Wówczas Najwyższy szybko odchylił głowę ku dołowi i zamachem do góry uderzył swą czaszką, wybrańca w kroczę*. Mistrz padł na matę trzymając się za obolałe miejsce...

*- Um. Dirty Move

Na samym początku polowania nic nie układało się po mojej myśli. Zostałem zmuszony, aby bezczynnie tkwić w narożniku i obserwować jak hieny rozszarpują ciało mego pobratymca. Popełnił błąd, który na szczęście udało mi się naprawić. Krew tocząca się z jego ran obudziła we mnie prawdziwe zwierzę! Zapomniałem czym jest litość, wyzbyłem się wszystkiego co ludzkie i słabe. Zew krwi wepchnął mnie do dżungli, abym mógł zaprowadzić w niej naturalny ład. Przez dłuższą chwilę okazywałem hegemonię nad fałszywym Pasterzem… musiał ratować się brudnym zagraniem, aby ocalić swą skórę. Tak właśnie upada jego legenda, a mistyczne opowieści odchodzą w niebyt! Choć jego śliskie zagranie przyprawiło mnie o spory ból, to nie poddałem się. Wciąż znajdowaliśmy się na moim terenie łowieckim! Nadal byłem szczytowym drapieżnikiem i nawet samozwańczy Bóg nie był w stanie tego zmienić! Patrząc na rytuał, który przechodził przyszedł mi na myśl Luke Harper- był tak wpatrzony w swego Mistrza, że nie dostrzegł kiedy trafił za niego do szpitala. Ta myśl wywołała erupcję nagromadzonej frustracji. Dumnie podniosłem się z desek, stanąłem przed obliczem klęczącej ofiary i szeroko rozpostarłem ramiona, aby ukazać jak wielki jestem… i jak nikłe są jego szanse na przetrwanie! „Follow the Buzzards, Wyatt!”- Wykrzyczałem w niebogłosy, na co audytorium podniosło się z miejsc. Ich nieoceniony doping zawrzał jeszcze głośniej, a alegoria dotarła do adwersarza. Już za chwilę, tak jak jego myszołowy, wzniesiemy się na wyżyny swych umiejętności, skąd cisnę tłustym cielskiem Proroka o skały! Uczta będzie fenomenalna!

Ilość słów: 239

Okada wkracza do akcji. Co pokaże nam Japończyk?