Wulkan wybuchł, a wraz z nim cała moja siła. Jimmy Uso po raz kolejny upadł na deski, ale tym razem sprawię, że już się nie podniesie. Dzika żądza destrukcji powoli przejmowała nade mną władzę. Nie miałem zamiaru się jej opierać.

Chcąc szybko zakończyć ten pojedynek otarłem nieco twarz z potu, a następnie chwyciłem przeciwnika za kudły, by ustawić go do pionu. Następnie mocno złapałem go za głową, aby finalnie wykonać perfekcyjny Inverted Chokeslam!Jęk zawodu na trybunach zagłuszał moje myśli. Nikomu poza mną nie spodobał się taki przebieg pojedynku. Miałem to jednak gdzieś... Nie zwalniając tępa, postanowiłem wykorzystać liny do kolejnej akcji. Odbijając się od nich nabrałem rozpędu, w odpowiednim momencie wyskoczyłem w górę, by po chwili wykonać potężny Big Splash! Cały ring aż zadrżał pod wpływem siły uderzenia. Nie zamierzałem, ani rywalowi, ani nawet sobie dawać jakiejkolwiek chwili wytchnienia, dlatego też szybko poderwałem się na nogi, podnosząc przy tym także Uso. Następnie chwytając obiema rękoma szyję oponenta, wykonałem Two Hand Chokeslam! ''THAT'S WHAT I DO!''

edit - zmiana koloru

Ostatnio edytowany przez Stif (2015-07-23 14:31:15)

Nikomu poza mną nie spodobał się taki przebieg pojedynku. Przy akompaniamencie gwizdów i obraźliwych okrzyków ze strony "fanów", odwróciłem się twarzą w stronę przeciwnika, mając zamiar kontynuować swoje dzieło destrukcji. Najsilniejszy Człowiek na Świecie, bowiem już pokazał, że potrafi uratować się z patowej sytuacji, aby przeprowadzić niesamowitą inicjatywę, którą wykończy danego mu do ringu kitajca. Nie zamierzałem przez resztę pojedynku bezczynnie patrzeć na leżącego oponenta. Prędko, chwytając Uso za głowę, pomogłem mu wstać, aby zaraz wykorzystując fakt, że przez ogromne zamroczenie rywal nie da rady zareagować, zaaplikowałem Standing STO! Jimmy Uso padł na matę, niczym posąg. Ogromne zmęczenie oponenta dało mi znać o tym, że mogę kończyć ten pojedynek. Wykorzystując nasze położenie na środku ringu, nie czekałem na ruch rywala, tylko błyskawicznie obróciłem go na plecy i zapiąłem potężny Cammel Clutch! ''Nie wyrwiesz się z rąk najsilniejszego człowieka na świecie, odklepuj!''

Było pięknie, było bajkowo jednak zrobiłem błąd i inicjatywę przeją ten gigant. Dźwignia którą mi zapiął jest co prawda jest potężna z sama jego waga dodatkowo robi swoje, zadaje mi większy ból. Mark popełnił jednak błąd, chcąc mocniej odciągnąć moją głowę przyklęk na jedno kolano. To stworzyło mi szansę ucieczki, wolną rękę natchnionych zacząłem wymierzać ciosy z łokcia w prost w wewnętrzną część jego uda, nie mogąc wytrzymać Henry wypuścił moją głowę, a ja szybko ściągnąłem drugą rękę z jego nogi po czym wyślizgnąłem się pod nim, w prost za jego plecy.

Udał się, jednak następnym razem możne nie być tak przyjemnie. Ledwo, naprawdę cudem uciekłem z jego łap. Jest tak jak myślałem, żaden z niego sprinter, lecz w zwarciu to prawdziwy potwór. Jednak dam radę jeszcze raz pofrunąć i zrównać go z matą. Wyprostowałem się chociaż plecy i ogólnie całe ciało niemiłosiernie mnie bolało, jednak wiedziałem że nie mogę zawieść fanów. Odprężyłem się wsłuchując się w cheer mający na celu wesprzeć mnie duchowo. zobaczyłem jak Henry podnosi się z kolan, jego mina nie była miła, płoną on chęcią mordu, a stojący w narożniku Big Show jeszcze go dopingował. Cholera, musiałem szybko coś wymyślić, to jest to. Wpakowałem mu Low Savate Kick. Mark nie miał zamiaru zamiaru zaliczyć gleby, jedynie zgiął się, jednak już po chwili leżał na deskach po zaliczeniu Heel Spin Kick'u. Nim nie miałem się co przejmować, przejmować na chwile, teraz jednak do moich uszu dobiegły głosy Big Show'a, który w nieudolny sposób usiłował miotać w moja stronę obelgi. Krzyknąłem do niego jedynie "Patrz", w monecie kiedy Henry podnosił się z maty, błyskawicznie, kierowany jedynie chęcią aby ten grubas się zamkną wpakowałem jego kumplowi Jumping Super Kick. Fani oszaleli na widok tego ciosu, ich doping zwiększył się, tak samo jak moje samopoczucie. Jednak moja kondycja nie, no cóż czas oby to zakończyć, Henry rozpłaszczył się w narożniku, ja ustawiłem się w przeciwnym nawołując fanów do jeszcze głośniejszego dopingu. Mój brat również skakał z radości ze już za chwile będziemy w kolejnej rundzie turnieju. Byłem gotowy do ostatniego ciosu w tym meczu, byłem gotowy aby znów pofrunąć.


Edit: Pogrubione słowo Patrz

Ostatnio edytowany przez Haris88 (2015-07-23 22:31:27)

udane, os pomiędzy Harisem a Stifem na max. 120 słów

Po raz kolejny Henry pokrzyżował moje plany, cholera naprawdę twardy z niego gość. Nie mam zamiaru znów wpaść w jego łapy. Najszybciej jak umiem wyskoczyłem z ringu. Sędzia rozpoczął odliczanie. Mark staną przy krawędzi ringu rozchylając liny w geście zaproszenia.
"Wejdę jak on się odsunie!"- wykrzyknąłem do sędziego, ten uprzejmym gestem nakazał odejść mojemu rywalowi od lin. Wskoczyłem do ringu tak samo jak z niego wyskoczyłem. Pot spływał po moim ciele, jednak wiedziałem że walka tak się nie zakończy, czas na nową siłę, czas na mojego brata. Spokojnym krokiem ruszyłem w strona narożnika, przybiłem piątkę z Jay'em, ten z zapasam sił wskoczył do kwadratowego pierścienia. Teraz ja zrewanżuje się dopingując go z narożnika. 

Dalej Stif i jego Henry..

Harris napisał za późno. (Może myślałem, że liczy się czasówką, którą wziął Stif)