Przebieg batalii znów układał się po mojej myśli. Obaj przeciwnicy, mocno poobijany leżeli na macie. Dzięki czemu znów rozdawałem karty. W pewnym momencie dostrzegłem, że Alberto powoli się podnosi. Kiedy ustawił się pozycji siedzącej, bez chwili zawahania rozpędziłem się w jego stronę, aplikując potężny Running Knee Strike w tył jego czaszki. Meksykanin niczym kłoda upadł na deski, więc szybko rzuciłem się do pinu, sędzia doliczył zaledwie do 2, gdyż konkurent zdołał dotknąć lin. Po chwili zauważyłem biegnącego w moim kierunku Adama, gdy był dość blisko, schyliłem się pod jego ręką, kiedy odwrócił się w moją stronę, wymierzyłem w jego twarz potężny Punche, po którym ledwo stał na nogach. Nie mogąc czekać, chwyciłem go za rękę wysyłając w stronę lin (Irish Whip). Od których nie odbił się, lecz wyleciał poza ring. Szybko zszedłem za nim, po czym pomogłem mu wstać i mocnym Barricade Dive wbiłem go w barierę oddzielającą publikę od miejsca starć. Cole zwijał się z bólu, toteż zwinnie wszedłem na 3 linę, zeskakując na drugiego rywala łokciem (Multiple Elbow Drops). Nie zwlekając, przeciągnąłem Del Rio na środek ringu i zapiałem na nim Figure Four Leglock. Teraz musi odklepać!

Tap Out, brawo Barni wygrałeś po tym jak jobbowałeś w tej walce, gratulacje