wchodze
(jestem na tel)

Na arenie rozbrzmiewa theme song Paige, a fani natychmiast reagują ogromnym cheer'em. Po chwili światła ciemnieją i jedynie droga do ringu i sam kwadratowy pierścień podświetla się ciemnym, fioletowym światłem. Następnie na rampie pojawia się Paige! Zawodniczka ubrana jest w swój strój do walki i spokojnie zmierza w kierunku kwadratowej konstrukcji i jest bardzo skupiona na swoim celu. Publiczność piszczy na widok swojej ulubienicy, a ona jest z tego powodu bardzo zadowolona. Uśmiecha się zalotnie do mężczyzn w pierwszym rzędzie i niezwykle kobiecym i seksownym krokiem podchodzi do apronu. Szybko wchodzi na niego i wypinając się wchodzi do środka ringu pomiędzy drugą i trzecią liną. Następnie ustawia się w narożniku i czeka na swoją dzisiejszą przeciwniczkę.

Dziś po raz drugi mogę stać się pretendentką do tytułu, a raczej nią po prostu zostanę! W tym ringu nie ma takiej zapaśniczki, która byłaby dla mnie zagrożeniem. Paige, Velvet, Ivelisse, Beth i Scarlett mogą mi skoczyć. Myślą, że uda im się pokonać demoniczną, piekielnie seksowną oraz pewną siebie Sashe Banks?! No chyba nie. Rozglądając się dookoła widziałam kilkadziesiąt plakatów, na której znajdowała się najczęściej Paige bądź też Beth. Jakim cudem!? Przecież to ja ich wszystkich zachęciłam do oglądania wrestlingu! To moja twarz reklamuję tą denną federację, która nawet nie raczy mi się odwdzięczyć. Szczerze mówiąc mam gdzieś generalnego managera, dla mnie liczy się tylko sława, a ją zdobędę wygrywając pas div, który idealnie pasuje do mojej sylwetki oraz charakteru. Maryse już teraz może płakać, bo tytuł mistrzyni dywizji kobiet spocznie na mych biodrach... Czas zacząć zabawę!

***

Stałam w jednym z narożników, a wokół mnie stały moje oponentki. Spojrzałam na każdą i po chwili obrałam swój cel- Velvet! Jej żałosne pasemka, wyglądają okropnie... Jak można się tak oszpecić? Chociaż jej to nie pomoże już nic, nawet najdroższa operacja plastyczna. Jakim cudem ona w ogóle próbuję stać się gwiazdą? Przecież ona jest paskudna, każdy chyba już o tym wie! Po chwili na arenie rozprzestrzenił się dźwięk bitej stali, co sprawiło iż na mej buzi, ukazał się szyderczy uśmieszek. Sky natychmiast opuściła swój narożnik, a ja korzystając z okazji, rozpędziłam się trafiając podeszwami obuwia w jej silikonowe cycki! Dropkick zaaplikowany! Fani nWU zaczęli dopingować swoje ulubienice, a w ringu zapanował chaos.

z bólem serca - +24

Nadszedł ten moment, przyszła pora zmierzyć się w kolejnej walce. Niestety, nie byłam tak pewna siebie jak zwykle. "Gdzie jest ta Łowczyni? Co się z nią stało?" Zdawało mi się, jakby ktoś krzyknął. Być może to tylko własny umysł stara się rozbudzić we mnie dawne instynkty. Zdaję sobie z tego sprawę, że zawiodłam. Ofiary jedna po drugiej wymykały mi się z rąk. Już nawet nie wiem kto tutaj jest oprawczynią, a kto prawdziwą zwierzyną. Gong wybrzmiał, łowy powinny zostać rozpoczęte, lecz poczułam jakbym straciła wszystkie moje umiejętności, nerwowo rozglądałam się po przeciwniczkach. Która co zrobi? Nie potrafię już tego przewidzieć. Próba wejścia w gierki psychologiczne również nie skutkuje, gdyż to ja dzięki nim zrobiłam się jeszcze bardziej nerwowa. Moje nogi drżały, patrzyłam nieporadnie w stronę przytłaczającej liczby rywalek. One mnie zgniatają, pożrą mnie żywcem, pomocy! Myśli kotłowały się w mojej głowie, starałam się usilnie przypomnieć sobie wszystkie tajniki wcześniejszej sztuki polowania, jednak na nic zdały się te próby. Zauważyłam jedną znajomą twarz, koszmar ostatniej nocy - Paige. Teraz zbliżała się ku mnie, wiedziała, że jestem łatwy celem w związku z ubiegłymi zdarzeniami. "Aaa proszę nie bij mnie!" - wykrzyczałam rozpaczliwie broniąc się przy tym rozpaczliwie ręką i wykonując Bitch Slap. O proszę, udało się! Wykonałam, więc go jeszcze raz, tym razem jakby nieco pewniej. Kolejny Bitch Slap trafił prosto w policzek mojej domniemanej oprawczyni. Kobieta odsunęła się trochę, jednak dało mi więcej miejsca do wykonania kolejnej akcji, a mianowicie Dropkick'u. Pierwotne instynkty wzięły górę nad roztargnionym umysłem. Czyżby "Huntress" wróciła?

ilosc:250

Gdyby się dało porisłbym o chociaż króciutką ocenę mojego posta.

Ostatnio edytowany przez Ittam (2015-05-19 20:50:26)

-Pierwsze koty za płoty!. Nagła seria kopnięć zaaplikowana, co spowodowało lekki ból i szok u przeciwniczki. Dobra opracowana taktyka to klucz do zwycięstwa, a atakowanie najsłabszych rywali przybliża mnie do triumfu. Nie sztuką jest zrozumieć reakcji publiczności - ich faworytka dzisiejszego wieczoru dostaje spory łomot, a mi sprawia to przyjemną satysfakcję. Scarlett oszołomiona, opiera się o narożnik, nabierając ciężko oddechu. Czemu mam nie wykorzystać tak dobrej okazji na wykonanie efektownej akcji?? Bez namysłu biorę lekki rozbieg, wyciągając rękę do przodu. Energicznie biegnę w kierunku Bordeaux, aplikując na niej Corner Clothesline. Amerykanka natychmiastowo upadła na matę, a trzask łamiących kości pieścił moje uszy. Koniec jest blisko, ale nie byłabym sobą przerywając tak dobrą zabawę! Podnoszę Scarlett za włosy, odpycham delikatnie od siebie i wykonuję solidny Front Dropkick. Niesprawna już diva powinna poczuć dotyk zimnej rampy, w czym jak najszybciej postaram się jej pomóc.

Wraz z Velvet znajdowałyśmy się blisko lin, dlatego też postanowiłam wykorzystać ów moment do niecnego planu, który obmyśliłam tuż przed samym starciem. W ringu panowało zamieszanie, a ja nie chciałam się jak na razie nikomu narażać. Poprzez Clothesline wyeliminowałam Sky z kwadratowego pierścienia, jednakże natychmiastowo odbiłam się od lin, które znajdowały się za moimi plecami tylko po to, aby przywitać się ponownie z rywalką! (Suicide Dive) Wytapetowana zdzira powoli dochodziła do siebie, wyglądała okropnie! Chciałam w końcu zmienić rywalkę, ponieważ nie wytrzymywałam już zapachu jaki od niej szedł.. a raczej leciał! Gdy kątem oka spostrzegłam, iż za nogami Velvet znajdują się schodki do mojej główki ponownie wpadł genialny pomysł, który musiałam wprowadzić w życie! Momentalnie Low Dropkickiem zaatakowałam kolana mej oponentki, który natychmiastowo runęła na podłogę, tym samym zwijając się z bólu niczym niemowlę. Czyżby brzydula Velvet doznała kontuzji?! Oj, jak przykro! Zostawiłam przeciwniczkę po za ringiem, a sama weszłam do niego i spojrzałam na resztę konkurentek! Która tym razem chcę się ze mną zmierzyć?!

biere 24h
------------

Front Dropkick zapieczętował losy Scarlett dzisiejszego wieczoru. Jej osłabienie i poobijane kości uniemożliwiły w dalszym ciągu prowadzić tej walki. Muszę się teraz poważnie pilnować, gdyż nie wiem do jakich chytrych sztuczek zdolna jest Bordeaux. Jak to mówią : fortuna kołem się toczy, a i tutaj może być całkiem podobnie. Zmasakrowana diva leży półprzytomna na macie, ciężko nabierając powietrze. Uważnie podchodzę do Amerykanki, delikatnie podnosząc ją za rękę. Bez namysłu wyprowadzam potężnego Slapa, który wysyła ją na liny. Biorę lekki rozbieg i energicznie wymierzam rywalce Clothesline po którym wylądowała na apronie. To najlepsza okazja na pozbycie się przeciwniczki z ringu. Nie tracąc czasu podbiegam do oponentki częstując ją solidnym Low Dropkickiem eliminującym ją z ringu!

Ostatnio edytowany przez Beth Phoenix (2015-05-22 18:31:41)