Wjechał

*mjuzik*
*kasa leci*
wbijam
(edit bedzie, bo spie)

+36h bo nie ma mnie w domu

Ostatnio edytowany przez Arin (2015-03-08 17:46:59)

12h, nie chce mi sie myslec
12h
12h
jutro naisze, tym razem obietnica(ucze sie)

---

Pozostał ostatni etap do gotowego projektu. Niestety, dwaj panowie przeszkodzą w moim scenariuszu. Jest to zwierzak i zamaskowany grubas. O Batiście mogę sporo powiedzieć, gdyż mamy obaj ten sam cel. Wraz z zwierzakiem polujemy na tę samą zdobycz, szczerze przypomina mi tygrysa szablozębnego. Lecz o Abyssie - zupełnie nic. Jakby pojawił się z piekła, gdzie dostał rozkaz od swojego ojca - Szatana, ale złota zasada panuje w światowym rynku biznesowym. Jeśli twoje nazwisko nic nie znaczy ani nie jest znane, to automatycznie odpada. Taka prawda boli, szczególnie temu wrestlerowi, co za chwilę nastąpi w jego życiu. Wtedy nasz szanowny pan odpowiadający za uderzenie młotkiem w gong ostrzasnął mnie z zamyślenia. Popatrzyłem na Batistę i widocznie miał coś do przekazania. Skierował widokiem na Abyssa, to zrozumiałem jego przesłanie. Od razu ruszyliśmy się na niego, atakując go serią punchów. Syn Szatana zajął pozycję obronną i wycofał się w stronę lin. W tymczasie przerwaliśmy natarcie i złapaliśmy go za głowę, wyrzucając go z ringu. Zostałem jedynym samotnikiem na terenie otoczonej przez drapieżnika i prawdopodobnie ofiarą, która zostanie pogryziona przez bestię. Lecz, coś mnie oświeciło z daleka. Dokładnie przypatrzyłem się temu szczegółowi i mogę wywnioskować, że nie jestem jedyny. Zrozumiałem, że ludzie we mnie wierzą. Wyobrażałem, jak na mnie padają banknoty, to wtedy oczyściłem miejsce nakładane przez Batistę i zauważyłem, jak do mnie podchodzi. Wziąłem się w garść i wzmocniłem swoją mentalność, dzięki cheerującej publice. Wdałem się w bójkę między mną, a Batistą, w którym wymieniliśmy swoje punche w twarz. Niestety, z tej batalii on wygrał i postanowił przejąć inicjatywę. Chwycił moją rękę, a następnie wysłał mnie w stronę lin, abym się odbił. W trakcie rozbiegu zauważyłem schylającego zwierzaka, w którym zadałem niespodziewanego kopniaka w jego czoło. Doskonale wiedziałem, że mam idealną okazję na zaoferowanie tej propozycji dla niego. Wyskoczyłem z ringu i perfekcyjnie sprzedałem mu Dropkicka! Widzicie, moi drodzy. Tak się wykiwa nieuczciwych ludzi!

Ostatnio edytowany przez Depil (2015-03-09 19:07:32)

Nie tracąc czasu szybko przeszedłem do dalszej ofensywy. Pochwyciłem rękę Abyss'a i silnym Irish Whip'em wysłałem go do przeciwległego narożnika. Miałem jeszcze chwilę czasu, bowiem Okada dopiero zaczynał zbierać się z maty. Zauważyłem w tym doskonałą okazję na efektowną i jednocześnie efektywną akcję. Błyskawicznie wspiąłem się na szczyt narożnika i niemalże natychmiast wyskoczyłem na stojącego już Kazuchikę, niszcząc go solidnym Diving Shoulder Block'iem. Nie mogłem się zatrzymywać, gdyż instynkt mi na to nie pozwalał. Zaraz po tym jak wylądowałem na obu nogach rozpocząłem szarżę na wciąż rozlanego na narożniku zamaskowanego przeciwnika, aby wyskoczyć tuż przed nim dla zwiększenia impetu uderzenia. Wbiłem się w niego ręką (Corner Clothesline), po czym ten dosłownie spłynął po cornerze i usiadł oparty o niego głową. Wszystko układało się po mojej myśli. Głód doskwierał mi coraz bardziej, dlatego też szybko musiałem się nasycić. Musiałem zatopić zabójcze kły w ciele innego pretendenta do pasa WWE i zaaplikować mu zabójczą toksynę. Było nią wykorzystanie UMIEJĘTNOŚCI Technics, dzięki której z łatwością wykonałem Belly To Belly Suplex na podnoszącym się właśnie Okadzie. Znajdowaliśmy się na środku ringu, a ja szybko poderwałem się do stójki, aby wsłuchać się w przepiękną gammę dźwięków dżungli, którą gwarantowali mi fani swoimi owacjami.

Przepraszam panowie, ale muszę wziąć +12 na razie mam małe problemy

Czułem wsparcie fanów, dzięki któremu mogłem przeć na przód bez zatrzymania. Specjalnie dla nich chciałem zdominować ofiary, aby nawet przez myśl im nie przeszło, że mogłyby mi choćby zagrozić. Kątek oka dostrzegłem, jak Abyss wraca na nogi i powoli rusza w moją stronę. Zaskoczyłem go - odwróciłem się do niego i gestem ręki zachęciłem do podejścia. Ten przyspieszył, lecz gdy tylko znalazł się blisko nadział się na łokieć, który zaliczył bliskie spotkanie z jego twarzą. (Reverse Elbow) Widziałem jak oponent zachwiał się na nogach chwytając za obolałe miejsce, lecz już po chwili spróbował szczęścia ponownie. Tym razem wyłapałem go odpowiednio i z zimną krwią wykonałem Sidewalk Slam. Coraz bardziej zbliżałem się do zakończenie tego starcia. Wiedziałem, że pretendent do pasa WWE nie może dłużej odpoczywać, dlatego nadszedł czas, aby odpowiednio oprawić i jego mięso. Miał jeszcze wystarczająco dużo sił, aby podnieść się z maty zanim do niego podszedłem. Niestety, na jego nieszczęście żądzą krwi nieustannie zmuszała mnie do ataku, aby zaspokoić pragnienie... głód. Momentalnie wyprowadziłem Gut Kick, po którym Okada zgiął się w pół, a ja pochwyciłem go do Suplex Clutch'u, aby wykonać na nim jednocześnie efektowny i efektywny Vertical Suplex! Fani cheerlowali, a we mnie buzowała krew z adrenaliną. Wiedziałem, że zbliżamy się do końca.

Ostatnio edytowany przez Remik (2015-03-11 06:45:38)

Batista był tak zajęty polowaniem na mnie, że zapomniał o byciu ostrożnym. Nastawiłem mu pułapkę, jaką mu postawiłem moją prawą nogę za jego nogami(lub wdłuż) oraz mocno trzymałem jego gacie, gdyby chciał mnie wynieść do góry. Gdy był niepewny wykonaniem tej akcji, to skontrowałem serią punchów w brzuch, w którym poluźnił clutch znajdujący się za moją szyją. Wtedy zdjąłem tę rękę i powróciłem do bezpiecznej pozycji, w którym batista dostał ode mnie niespodziewanego dropkicka powalającego go na matę!