Wszyscy ludzie zgromadzeni dzisiaj na arenie żywo zareagowali na muzykę, która rozbrzmiała z głośników. Znaczna część publiczności wybuchła potężnym heatem, ale nie zabrakło też takich, którzy cheerowali zawodnika, który już za chwilę miał pojawić się na ringu. Po kilkunastu sekundach z wyjścia na Backstage wyłonił się on - ubrany w czarną koszulkę z napisem "KILL STEEN KILL" i krótkie spodenki tegoż samego koloru. Antychryst przystanął na rampie i rozejrzał się po hali, kręcąc przy tym głową z rozczarowaniem. Mr. Wrestling ruszył pewnym krokiem w stronę kwadratowego pierścienia, do którego to wślizgnął się pod dolną liną. Steen westchnął lekko, po czym pokazał gestem ręki, że potrzebny mu jest mikrofon, który błyskawicznie został dostarczony przez technicznego. Kevin wbił swój wzrok w kamerę, po czym przemówił:

Usiądźcie wygodnie i posłuchajcie, mam dla was historię. Dawno, dawno temu, w pewnym królestwie działo się bardzo źle. Panowała korupcja, nierząd i ogólny chaos. Przykra sprawa, prawda? Mieszkańcy tego królestwa nie zdawali sobie jednak sprawy z tego, w jak wielkim burdelu przyszło im wieść żywot. Kolejnymi niecnymi uczynkami i swoją ignorancją pogarszali tylko swoje warunki życia. W końcu jednak, do królestwa zawitał młody i odważny bohater, który wziął na swoje barki ogromny ciężar - zamierzał uświadomić wszystkim, że tkwią w gównie po same uszy, a następnie wyciągnąć ich z tego gówna. Jego ambicje spotkały się z dezaprobatą ludności - tak naprawdę nikt nie chciał zmian. Ludzie nie mieli porównania, więc jakże mogliby chcieć podjąć ryzyko?


Steen uśmiechnął się lekko i przysiadł na narożniku, po czym kontynuował opowieść.

Bohater nie zamierzał zostawić tych ludzi aby zgnili od wewnątrz. Postanowił im pomóc - nawet jeśli miałby to robić wbrew ich woli. Zajął się korupcją - pozbawił życia paru najwyższych urzędników i zaczął oczyszczać najbliższe środowisko króla ze zdrajców i parszywych dziwek. Gdy jego praca dobiegała już końca, a świat zaczynał nabierać kolorów, pojawił się ktoś inny... Tak, równie młody i równie odważny, ale o wiele bardziej głupi - kolejny bohater. Miał on podobny cel do Niveka Neetsa (bo tak przedstawił się pierwszy wybawiciel), ale zupełnie odmienne drogi do osiągnięcia go. Neets nie mógł pozwolić na zepsucie wszystkiego, co osiągnął do tej pory. Udało mu się wyeliminować przeciwnika z gry, ale ten uparcie powrócił i zażądał prawa do pojedynku. Nivek Neets nie był jednak na tyle okrutnym człowiekiem, aby walczyć z kaleką. Odrzucił wyzwanie Mada Eloca i dalej kontynuował swoje dzieło oczyszczania królestwa. Koniec.

Steen wbił wzrok w kamerę, a publiczność wybuchła heatem. Kevin pokręcił głową z rozczarowaniem.

Posłużyłem się prostymi metaforami, ale wydaje mi się, że nic do was nie dotarło. No trudno, może kiedyś mnie zrozumiecie. Tymczasem jednak... Adamie, z naszego pojedynku nic nie wyjdzie. Jesteś inteligentny, więc doskonale zdajesz sobie sprawę z tego, że nie miałbyś szans, aby zwyciężyć ze mną. To tyle.

Po tych słowach, Antychryst odrzucił mikrofon i ruszył w stronę lin z zamiarem opuszczenia ringu, ale wtedy...