Wbijam i ogólnie

No to KŁ na 300 słów. Powodzenia.

Dużo już wody upłynęło w rzece od czasu, kiedy ostatni raz stałem w ringu.Ta mata, te liny... wszystko wydaje mi się być odrobinę obce. Nie czuję się z tym komfortowo. Doskonale jednak zdaję sobie sprawę z tego kim jestem i na co mnie stać, zaś co się tyczy mojego rywala... No właśnie. Kim do cholery jest ta miernota!? Wygląda na wyszczekanego szczeniaka rasy york, ale niestety... mam dla niego złe wieści, bo dziś ma do czynienia z prawdziwym pitbulem.

Dość już jednak pieprzenia i wysłuchiwania jego skamleń. Czas ugryźć! Jak pomyślałem, tak też uczyniłem. Po chwili krążenia wokół ringu, schwytałem swojego rywala w swe łapska sprowadzając go do klinczu. Nie było nam dane jednak w długo nim zastygnąć, ponieważ już po kilku chwilach wyprowadzam silne uderzenie kolanem w splot słoneczny przeciwnika, po którym za pomocą dwóch silnych punchy pomagam przyjąć mu pionową postawę, a następnie szybko przechodzę do wykonania Belly-To-Belly Suplex! Co za rozpoczęcie! Corey Graves poleciał, niczym szmaciana lalka, a przecież to dopiero początek starcia! Na domiar złego dla mego rywala, nie zamierzam sobie robić żadnej przerwy, a na potwierdzenie tego prędko podchodzę do niego i nawet nie czekając, aż ten się wyprostuje, chwytam go i raz jeszcze ciskam nim o matę ponownie aplikując Belly-To-Belly Suplex! Wciąż jednak nie jestem ani trochę usatysfakcjonowany sytuacją w ringu i wnet po wykonaniu kolejnej akcji, jestem już gotowy do tego, by skarcić rywala jeszcze jednym uderzeniem. Tym razem jednak nie rzucam się na niego z wściekłym atakiem, lecz chwilę czekam, aż rywal stanie na nogach. A gdy tak się dzieje prędko zrywam się do biegu i ścinam go z nóg za sprawą fantastycznego Lariatu! Corey po raz trzeci dzisiejszej nocy miał przyjemność zapoznać się z matą dzisiejszych zmagań. Tym razem jednak może sprawdzić jej wygodę ciut dłużej, niż miało to miejsce wcześniej. Graves chyba właśnie zrozumiał, że dzisiejsze starcie oznacza dla niego same złe wieści...

313/300

Dobry początek wiele dla mnie znaczył. Miałem niekrótki rozbrat z wrestlingiem, a dobre wejście w debiutancką walkę może mieć ogromne znaczenie. Zaczynam powoli czuć się pewniej, zaczynam czuć ring. Znów wiem, jak trzeba się po nim poruszać. A skoro tak jest... to nie pozostaje mi nic innego, jak ukłuć Gravesa po raz kolejny. Chcąc zamienić myśli w czyny nie zwlekając podchodzę do rywala, który jest odwrócony do mnie tyłem, odwracam go w swoją stronę i wykonuję Reverse STO! Nie tracąc czasu szybko się podnoszę z maty i dokładam Elbow Drop! Graves jest teraz w moim świecie! Zadowolony z powodu mej bezwzględnej dominacji tauntuje w stronę publiczności, po czym podnoszę rywala i silnym Irish Whipem posyłam go w narożnik. Uczyniłem to z taką siłą, że biedny Corey zamiast zatrzymać się w nim, odbija się i biegnie w moją stroną wprost pod Spinebuster!

Kolejny raz rywal z łoskotem przywitał się z matą. Moja przewaga jest coraz wyraźniejsza. Chcąc utrzymać ją w swoich rękach jak najdłużej - gdy tylko Corey wstanie - posyłam go Irish Whipem na liny, a gdy wróci w moją stronę aplikuję Sidewalk Slam! Los chciał, że po wykonaniu owej akcji znaleźliśmy się blisko lin. Nie zamierzałem więc się z losem kłócić, lecz zaprzyjaźnić i czym prędzej podniosłem rywala, odpowiednio ustawił i zaaplikowałem Slingshot Backdrop Backbreaker! Po udanie wyprowadzonej akcji podniosłem się, chwilę zaczekałem, aż rywal uczyni to samo, a wtedy poczęstowałem go na deser przepięknym Butterfly Suplexem! Od końca tego starcia dzielą nas już tylko minuty...

Wszystko idzie zgodnie z moim planem, chciałem uśpić jego czujność by teraz móc zaatakować z pełną parą. W teorii jest to bardzo proste, w trakcie "powrotu" do niego wykonam Low Dropkick'a. Nic skomplikowanego, dlatego trzeba przejść do praktyki. Znajduję się już blisko Bad News Barrett'a, więc wjeżdżam w jego kolano za pomocą Low Dropick'u, ten przyklękł, dlatego szybko przeszedłem do Arm DDT...

(...)Bad News Barret przyklęk, dlatego teraz mam szanse go zaatakować. Wymierzam w jego głowę parę łokci po czym powalam go kopnięciem w tak ową. Wyspiarz leży na macie, dlatego dokładam jeszcze serie stompów i jestem pewien, że na chwilę obecną jestem terminatorem. Unoszę jedną rękę w geście zwycięstwa, publiczność reaguje na to typowym dla prymitywnego ludu buczeniem. Barret już na nogach, dlatego posyłam go do narożnika, ten wbija się w niego z impetem, ja wbiłem się w niego za pomocą Clothesline'u! Wade już opiera się o mnie dlatego ja przechodzę do STO! Wszystko zaczyna nabierać kolorów, oczywiście nie jaskrawych. Pora przygotować następny atak, wszystko musi zacząć się od nowa. Podnoszę Barret'a po czym wymierzam w jego stronę zamkniętą pięścią uderzenie, sędzia upomina mnie a ja mam to w dupie! Powtarzam tą czynność jeszcze parę razy, Wade opiera się o linę, a ja wykorzystuje to i wymierzam w stronę jego klatki piersiowej Heart Punch! Bad News Barrett teraz ma chwilę na zastanowienie się czy warto było wchodzić ze mną do jednego ringu, odpowiedź oczywiście brzmi - nie! Nie zawaham się, gdy będzie trzeba kończyć ten mecz. Gdy uda mi się zapiąć 13 Steps, nie puszczę dopóki na jego twarzy będzie widać grymas bólu i bezradności. Jednak teraz szybko go podniosłem i wykonałem Russian Legsweep!