Strony: 1
#2. Singles Match for the #1 contender for WWE US Championship:
Funny Bone vs. Aleister Black
Sędziowie pomocniczy: Grand & Jakub
Sędzia główny: Remik
Offline
Przemierzając najciemniejsze okolice naszego umysłu, nie jesteśmy w stanie wyobrazić sobie jak wielkie zło i nienawiść może przepływać przez żyły każdego z nas (na skutek pewnych zdarzeń), a szczególnie mnie. Będąc gnębionym oraz wyśmiewanym, zdajemy sobie sprawę z tego kim jesteśmy oraz badamy siłę naszej psychiki, która nie jest do końca zbadana i może nigdy nie będzie… Przypominając sobie, po co dokładnie tu jestem stałem spokojnie, biorąc głębokie oddechy i czekając na muzykę, która zwiastuje pojawienie się mojej niesamowitej osoby.
Kiedy muzyka rozbrzmiała na arenie, skierowałem się prosto przed siebie, stawiając przy tym pewne kroki, które symbolizowały dla mnie odwagę, którą zawsze wnosiłem do ringu bez względu na wszystko. Gdy stanąłem na rampie pozwoliłem wszystkim zobaczyć jak wygląda ich niechciany bohater - na mojej twarzy widniały czarno-białe barwy, sprawiające wrażenie jakbym nie miał skóry, tylko dokładnie widoczną czaszkę, które ciągnęły się aż poniżej klatki piersiowej. Na sobie założone miałem charakterystyczne dla mojej osoby futro z piór. Oczywiście również w ciemnym odcieniu.
Wtedy bardzo energicznie i agresywnie wydałem z siebie okrzyk, który zawsze powodował we mnie chęć rywalizacji i zadawania bólu. Budząc grozę na arenie, czułem jakbym miał władzę nad ich emocjami. To zawsze podbudowywało moją osobę, sprawiało, że czułem się jeszcze silniejszy.
Ring announcer: Making his way to the ring, from Las Vegas, Nevada weighed in at 215 pounds - Funny Bone!
Offline
I myk. Kto ładniej i gong na 300 słów, klasycznie i początek starcia. Powodzenia
Offline
Czuje się rozgoryczony z ostatniej przegranej na evencie, jakim było Survivor Series. Do dziś nie potrafię przegryźć tym, że zawiodłem moją publiczność. Nie potrafię wyjaśnić, czemu właśnie padło na mnie ta klątwa. Chciałem za wszelką cenę zmazać serię niepowodzeń, które dopadły moją osobę. Z dużą pokorą i wyciszeniu popatrzyłem na publiczność, która obserwowała moje zachowanie. Czułem się, jak by patrzyli na idiotę, który dał ciała. Szanowna władza postanowiła, że da mi kolejną szansę, aby wywalczyć potyczkę o tytuł mistrzowski. Po usłyszeniu gongu uświadomiłem sobie, że czas dalej płynie i na pewne rzeczy nie mamy wpływu. Zdjąłem, swoją kurtkę skórzaną ze swoich ramion odkładając swoją odzież przy narożniku. Stanąłem na nogi, aby spojrzeć w oczy mojemu dzisiejszemu oponentowi. Zrobiłem pierwszy ruch ręką zakładając klasyczny (Headlock). Zrobiłem pierwszy krok, po to, aby chwyt był skuteczniejszy. Ruszyliśmy, w stronę lin dokładnie udaliśmy się na środek ringu. W ostatnim momencie odepchnąłem przeciwnika. Tajemniczy jego mość odbija się od sznurów kwadratowego pierścienia. Nadałem pojedynkowi większego tempa, a rywal próbuje zaznaczyć swój teren (Clothesline). Schyliłem głowę w ostatnim momencie przed kolizją. Po raz kolejny jest rozpędzony przeciwnik, wpadając wprost na (Single Leg Basement Dropkick). Funny Bonne upada na matę, a mi pozostało tylko to, że by podnieść żółtodzioba. Chwyciłem jego łapsko za ramię i niestety zlekceważyłem moment (Uppercut). Funny popatrzył się na mnie w świadomości, że nic mu się nie stanie atakując mnie. Skulony oczekiwałem na kolejny atak agresora. Bonne odbija się od lin. W pełnej świadomości położyłem się na macie, aby uniknąć zagrożenia. Wymalowany zawodnik, po raz kolejny zmuszony do biegu, ale ja tym razem wyniosłem nogę w górę. Rywal uniknął kopnięcia w głowę. Akcja na chwilę zamarła. Usiadłem, na środku ringu wyciągając rękę.
Przez chwilę poczułem, spokój i opanowanie a publiczności nagrodziła, mnie brawami skandując ‘’We’re with you’’. Przeciwnik chciał wymierzyć w moją stronę kopnięcie, które mogło mnie ogłuszyć. Nie dałem się nabrać. Na chwilę się położyłem na macie i z pomocą nóg wróciłem do ataku częstując serią Multiple Striking Combinations...
Santos Escobar
Streak: 0/0/0 Achievements:
Offline
Płaczące anioły i demony w mojej głowie ostatnimi czasy nie dawały mi spokojnie spać... Ich cierpienie sprawiło, że przeszedł przeze mnie sztorm negatywnych odczuć, które musiałem na kimś wyładować. Metodą na to wszystko mogła być dzisiejsza walka, którą zamierzałem rozegrać z taktycznym spokojem... Mój rywal na starcie został przeze mnie zjedzony, aczkolwiek, gdy wszedłem do ringu i stanęliśmy ze sobą twarzą w twarz, otworzyłem szeroko usta, wydając przedziwny odgłos, co wywołało u niego przerażenie.
Zapewne zastanawiał się, czego za chwilę może się spodziewać po swoim oponencie...
Rozpoczęliśmy jednak siłowanie, czyli klasyczną próbę, która występowała w pojedynkach bardzo często. Złapałem sprawnie uchwyt, blokując mojemu rywalowi dostęp sporego powietrza poprzez uścisk na szyję, a następnie zacisnąłem go najmocniej, jak tylko umiałem. Przeciwnik wiercił się, jak tylko mógł, próbując poluzować dłońmi następujące trzymanie, jednak starałem się osłabić go jeszcze bardziej, używając całej swojej siły. Po krótkim odstępie czasu, kiedy zauważyłem, że to raczej nie pójdzie mi tak, jak to zaplanowałem, puściłem go, a on odbił się od lin, ruszając w moją stronę. Wtedy znalazłem lukę między jego nogami, wślizgując się między nie i po chwili byłem już za plecami nieciekawego osiłka. Chwyciłem go w okolicach pasa, wykonując mocny German Suplex i posyłając go sprawnie na matę. Delektowałem się teraz dźwiękiem upadku mojego rywala, ale nie tylko. Słyszałem bardzo urozmaicone buczenie, które od dłuższego czasu nie ustawało. Czułem, jak bardzo mnie nienawidzą, a to motywowało mnie jeszcze bardziej, aby siać moje zniszczenie. Wsłuchując się w dźwięki na arenie, przekrzywiłem delikatnie głowę w bok i robiąc duże oczy, zmierzyłem pewien obszar publiki wzrokiem. Czyżby miało to oznaczać coś konkretnego? Może jednak moja postać nie jest do końca człowiekiem?
Chcąc zaprezentować rozwścieczonym fanom wrestlingu trochę więcej, wyczekiwałem, aż mój oponent się ogarnie, a tedy zadałem mu solidne kopnięcie w klatkę - Kick to the Chest.
- Zdychaj, śmiertelniku...
Offline
Sorki, nie mam czasu na długi odpis. Może edytuje jutro popołudniu. Tymczasem mój głos leci na Curixa. Post jest napisany czysto językowo, co automatycznie według mnie stawia twój post o stopień wyżej. Dodatkowo coś tam z tym gimmickiem jest, wiec spoko. u Hardy'ego natomiast nadal nie dostrzegam gimmicku w postach.
John Cena
0/0/1
Last Match:
John Cena vs Edge - lost via pinfall
Season One Achievements:
1x World Heavyweight Champion (Shawn Michaels)
1x Wrestler of the Year (Shawn Michaels)
2x Wrestler of the Month (Shawn Michaels)
1x WWE Divas Champion (AJ Lee)
1x Diva of the Month (AJ Lee)
1x WWE Tag Team Champions (MCMG - as Chris Sabin)
1x Tag Team of the Month (MCMG - as Chris Sabin)
Bragging Rights Cup Winner - Team SD! (Finn Balor)
Offline
Strony: 1