Panie i panowie! Chłopcy i dziewczęta, bądźcie gotowi na wspaniałe przedstawienie! Wielki pan, król tego ringu zaraz pokaże wam jak powinno się walczyć, a może bardziej zdominować rywala w pojedynku 1 vs. 1. Po tym jak byliśmy już w ringu, fani wybuczeli mnie jak tylko mogli, zaczęliśmy się siłować - od razu zauważyłem, że mój przeciwnik nie ma dobrego dnia. Nie był w stanie zagrozić mi kompletnie niczym. Z niesamowitą łatwością, wpakowałem go po krótkiej chwili w narożnik a tam zadałem serię ciosów (Punches in the Corner). Rywal chwycił się mocno za brzuch i jakby na chwilę stracił możliwość oddychania, gdy minęło parę chwil od całej akcji, ruszył do przodu, nadziewając się na potężny Dropkick w moim wykonaniu. Po nim padł, jakby już miał się poddać, a przecież ja dopiero zaczynam zabawę... Chociaż może lepiej było by to zakończyć... Przecież on kompletnie nie ma ani trochę ochoty na walkę... Z wielkim uśmiechem i wesołym krokiem krążyłem wokoło niego, prowokując publikę do mocniejszego hejtu w moją stronę... Działało. Nawet bardziej, niż tego chciałem... Jednak stwierdziłem, że nie ma co dłużej się w to bawić. Bez zastanowienia zaaplikowałem mojemu jakże niechętnemu do walki przeciwnikowi Angel's Wings, a wtedy przypiąłem go bardzo sprawnie. Sędzia padł na matę i rozpoczął swoje liczenie.
Już po bardzo krótkiej chwili usłyszeliśmy:
The winner of this match… Christopher Daniels!