Także znajduje się w ringu po segmencie.

Stojąc  w narożniku wiedziałem, że to najważniejsza walka odkąd wróciłem do dżungli! Naprzeciwko mnie stał mistrz WWE, to jednocześnie zaszczyt i wyzwanie, ponieważ musiałem wspiąć się na wyżyny swoich umiejętności, aby upolować nową ofiarę. Niestety tym razem nie byłem tak żwawy jak zwykle, gdyż zeszłotygodniowa porażka wciąż siedziała mi głowie mącąc myśli. Arena wrzała nieprzerwanym aplauzem, a ja byłem przekonany, że jest on skierowany do Kanadyjczyka, przecież ostatnio ich zawiodłem. Nagle wśród fanów ujrzałem transparent, a na nim napis „The Animal hunts again!”, a za plecami poczułem ciepły strumień głosów wykrzykujących rytmicznie „Go Batista!”. Już nie byłem sam! Do mojego stada należała cała armia kibiców, a ja jako samiec alfa chciałem udowodnić, że to mój teren!

Nie odczuwałem lęku przed Christain’em, szanowałem go, jednak dzisiaj ten ring należał tylko do mnie i nie było w nim miejsca dla adwersarza, dlatego musiałem szybko się  z nim uporać. Wewnątrz mnie doszło właśnie do erozji wulkanu energii, który zafundował mi niezłego kopniaka werwy! Wola walki i pewność siebie powróciły do mnie! Znów wyrywałem się do boju parskając głośno, aby rozładować ciśnienie, które się we mnie zebrało. Na szczęście do mych uszu dobiegł metaliczny dźwięk gongu, który rozjuszył Bestię tkwiącą we mnie i pozwolił mi zerwać się z łańcucha bierności, na którym byłem uwięziony jak pies. WWE Universe eksplodowało niczym bomba atomowa rozrzucając odłamki pozytywności w każdym zakamarku hali, bo wiedzieli, że czekają ich genialne łowy!

Bez chwili zwłoki ruszyłem w kierunku ofiary z zamiarem rozszarpania jej na strzępy. Na moje nieszczęście doświadczenie mistrza było ogromne i błyskawicznie uciekł z narożnika w kierunku środka „kwadratowego pierścienia”, ale rządzą krwi, którą zapłonęło me serce pozwoliła mi dopaść go nawet tam! Z zimną krwią zaatakowałem William’a Clothesline’em, po którym ten wylądował na macie! Usłyszałem jak fala zachwytu przelała się przez publiczność, dlatego nie mogłem odpuścić. Rywal bardzo szybko wrócił do pionu, jednak ja byłem na to przygotowany i zepchnąłem go do głębokiej defensywy zasypując go morderczym gradem Punchy, spadającym bezpośrednio na jego twarz! Oponent powoli cofał się krok za krokiem, aż w końcu nie wytrzymałem! Oplotłem go ręką w pasie niczym boa, chcący udusić myszkę, po to, aby bezlitośnie wcisnąć go w narożnik! (Turnbuckle Smash) Tego było jednak za mało! Zeszłotygodniową porażkę mógł mi zrekompensować tylko i wyłącznie triumf nad obecnym mistrzem WWE! Brutalnie wcisnąłem swój bark w brzuch przeciwnika, po czym przy pomocy Irish Whip’a posłałem go do przeciwległego narożnika, aby poszarżować na zdezorientowanego nieszczęśnika jak nosorożec i wpakować mu moją rękę w szyję uprzednio wyskakując dla zyskania jeszcze większego impetu! (Corner Clothesline) Biedak spłynął bezwładnie na matę, a ja wykorzystałem ten moment, aby chwycić się lin i tupiąc nogą wsłuchać się w doping fanów, który teraz skierowany był tylko do mnie!

Edit: BBCode

Ostatnio edytowany przez Remik (2015-02-22 12:06:03)

Po świetnie skończonej dla mnie gali Payback rozpoczęła się moja droga na dno. Walka z mistrzem Stanów Zjedonocznych była momentem w którym wszystko się zaczęło, następnie walka z powracającym do walk Kevinem Steenem skończyła się totalną klapą. Wydaję się, że po udanej obronie mistrzostwa spocząłem na laurach jednakże nie jest to prawdą - ciągle chce więcej, lecz nie mogę dostać tego czego oczekuje.

Coraz więcej osób jest zdania iż powinienem zrezygnować, nie dawać się dalej ośmieszać, ale ja zamierzam podjąć walkę i w końcu się przełamać - dzisiaj mam do tego idealną okazję....

Wielki mięśniak Batista jest jedną z osób pretendujących do walki ze mną na Fatal 4 Way, ten wielki, tłusty Amerykanin postawił się mi i paru innym osobom na tym rosterze, które również miały chrapkę na to złoto. Dzisiejsza walka stanowić będzie za przedsmak najbliższej gali PPV - tutaj nie mogę dać plamy.

Nie mogłem powiedzieć, że nie obawiałem się tego zawodnika bowiem z wielką masą idzie w parze wielka siła - musiałem go czymś zaskoczyć. Oczywistym było, że Batista nie da się nabrać na zamarkowanie klinczu z mojej strony, powinienem być więc szybki i nieprzewidywalny. Tak oto gdy sędzia nakazał zabić w gong ostro ruszyłem do przodu. Mocnym kopnięciem zmusiłem rywala do cofnięcia się do narożnika. W momencie, w którym rywal postanowił odpowiedzieć takim samym otwartym atakiem został przeze mnie skarcony i otrzymał Lou Thesz Press po czym został zalany falą punchy przed którą nie próbował się nawet bronić.

Po chwili jednak zostałem zmuszony podnieść się z rywala i odstąpić od niego na parę kroków. Dałem mu chwilę na podniesienie swojego tłustego cielska z maty po czym dołożyłem Running Forearm Smash. Na widok takiego obrotu spraw fani zebrani w arenie w Milwaukee zaczeli wiwatować - w taki sposób powrócił stary, dobry Kapitan Charyzma.

Nakręcony po udanym początku nie zamierzałem odpoczywać dłużej. Niesiony na fali aplauzu dopadłem do Christian'a, który wyszedł z narożnika na krok wyraźnie chwiejąc się na nogach. Tyle wystarczyło, aby wpadł w moje sidła! Momentalnie wyłapałem go, po czym niczym najsilniejszy człowiek na świecie wyniosłem do poziomu pasa. W tej pozycji przebiegłem jeszcze kilka kroków, aby w okolicach środka ringu rzucić się na matę wraz z trzymanym mistrzem! Sidewalk Slam zaaplikowany! Czułem, jak energia we mnie buzuje, jak moje ciało domaga się walki... zwycięstwa... pożarcia kolejnej ofiary! Wiedziałem, że jej plecy zaczynają boleć, z każdą chwilą coraz mocniej! Nie miałem w sobie litości, byłem głodny adrenaliny, chciałem polować i zdobyć nowe trofeum do kolekcji skór, które zdjąłem z pożartych zwierzyn! Tym razem nie było inaczej. Nie mogąc się doczekać zwarcia pomogłem wstać adwersarzowi, ale była to tylko złudna pomoc. Natychmiast wykonałem na nim Gut Kick, po którym z łatwością wyniosłem go ponad siebie, niczym sztangę, aby cisnąć nim na matę z dużej wysokości! Po Gorilla Press Slam moja strategia łowów spełniała się w każdym stopniu. Plecy rywala "krwawiły" coraz bardziej i bardziej. Ból zmusił mistrza do siedzenia na tyłku i trzymania się za kręgosłup jedną ręką. Był taki bezbronny... idealny cel dla szczytowego drapieżnika! Wykorzystałem chwilę na taunt w kierunku WWE Universe - odwróciłem się plecami do przeciwnika i napiąłem mięśnie rycząc dziko, sygnalizowałem dominację, na co kibice odpowiadali owacją na stojąco. Jakież było moje zdziwienie, gdy ponownie zwróciłem wzrok ku Christian'owi, a on stał już o własnych siłach. Błyskawicznie musiałem ostudzić jego zapał, więc oplotłem go rękami w pasie, jak pyton swój obiad, co uwięziło go w śmiertelnej pułapce. Belly To Belly Suplex był już tylko formalnością, która przybliżyła mnie do celu, a osłabiła plecy Kapitana Charyzmy!

Adrenalina krążyła w moich żyłach bez przerwy. Serce biło coraz szybciej, rozgrzane szczerą i ciepłą owacją publiczności na moje wyczyny w ringu. Teraz już nie było miejsca na błąd - musiałem uważać, aby nie nadziać się na kontrę. Jako szczytowy drapieżnik dobrze wiedziałem co robić. Musiałem atakować bez przerwy, aby nie dać odpocząć swojej ofierze. Kapitan Charyzma, jak na mistrza WWE przystało, był bardzo ambitny. Po mimo mojej dominacji podniósł się przy pomocy lin, ale gdy tylko odwrócił się do mnie czekała go niespodzianka! Jego twarz przywitała się z potężnym Big Boot'em, który dla niego przygotowałem! Ledwo wrócił do stójki, a już leżał na macie! To tylko potwierdzało, jak groźną Bestią byłem w dżungli! Bez chwili zwłoki przeszedłem do wykonania następnej akcji, do której wykorzystałem umiejętność Technics! Prosto z maty wyniosłem go na plecy, a jego głowę schowałem pod pachą, przebiegłem na środek ringu i tam dokończyłem Air Raid Crash! Miałem wrażenie, jakbym usłyszał pękające plecy Christian'a! Wiedziałem, że to doskonały moment, aby je zaatakować i dzięki całej pracy poddać go poprzez dźwignie na niemiłosiernie obolałą część ciała! Jednym, ale za to potężnym kopnięciem w bok ofiary przewróciłem ją z pleców na brzuch. Teraz znajdował się w idealnej pozycji, abym używając umiejętności Iron Grip zapiął Camel Clutch! Chciałem, żeby cierpiał jak najbardziej! Wiedziałem, że ból, który zadałem wcześniej i ten, który fundowałem mu teraz kumulowały się w zabójczą dawkę, która musiała zmusić go do poddania się!

No, powiedzmy. Ale zmierzamy przez to do Opisu Sytuacji na max 200 słów. Do boju. Pozycje takie jak powinny być - Batista powoli rusza w kierunku obolałego Christiana, a ten kurczowo trzyma się lin.

+12