"Look in my eyes, what do you see?
the Cult of Personality
I know your anger, I know your dreams
I've been everything you wanna be ohhh…"

Słowa piosenki rozbrzmiały na całej hali, co zwiastowało pojawienie się CM Punka! Ten wyłonił się z Backstage'u, spokojnym krokiem wychodząc na rampę. W pewnym momencie przyklęknął i spojrzał na wyimaginowany zegarek. Następnie ułożył swe dłonie w trąbkę i głośno wykrzyknął "It's Clobbering Time!" po czym powstając odwrócił się tyłem do ringu, idąc tak przez chwilę. Docierając do kwadratowego pierścienia wskoczył na narożnik od jego zewnętrznej strony i zakrzyknął "I'm the Best in the World!", zeskakując na drugą stronę. Dotarł do jednej z lin i oparł się o nią, oczekując na swojego dzisiejszego przeciwnika.

Przeznaczenie ma dziwne poczucie humoru. Dwaj tak odmienni od siebie zawodnicy, jakimi bez wątpienia są CM Punk oraz Prince Devitt, spotkawszy się na Extreme Rules... No cóż, nie mieli już nigdy stanąć na swoich drogach. Zły los pokrzyżował jednak ich plany, zmuszając do kolejnego starcia. Phillip postanowił więc oddać Księżulkowi pięknym za nadobne, tym razem ukazując mu dobitnie, gdzie raki zimują.

*GONG*

Metaliczny dźwięk rozchodzący się po arenie był dla Brooksa ledwie słyszalny. Jego myśli zagłuszyło bezmyślne pragnienie zemsty na swoim dzisiejszym rywalu. Musiał mu udowodnić, że jest lepszym zawodnikiem, ba, nie od parady nazywają go najlepszym na świecie! Pięć minut należące do Irlandczyka, które wykorzystał na bezmyślne słowne sprzeczki z Christianem, właśnie się skończyło - przeminęło w momencie, w którym ponownie pojawił się przed personą Amerykanina. Ten powoli wyprostował się na zgiętych do tej pory nogach i rzucił w stronę adwersarza aroganckie spojrzenie. Nadeszła pora, by rozpocząć to jakże interesujące starcie. Zataczając wyraźne kręgi, Punk lekkim krokiem obszedł kilka razy przeciwnika, dokładnie lustrując jego postawę. Dostrzegając kilka słabych punktów u Księżulka, Phil wyciągnął dłonie w kierunku rywala, zapraszając go do próby sił. Prince ochoczo przystał na propozycję zawodnika pochodzącego z Chicago, złączając się z nim w klinczu. Punk jakby tylko na to czekał. Zaatakował szybko, zupełnie jak jastrząb pikujący na swą ofiarę. Przechwytując jeden z nadgarstków oponenta i wciąż trzymając go w uchwycie przemieścił się za jego plecy. Z tej pozycji upadł na kolana, zmuszając ramię rywala by opadło razem z nim, jednocześnie wywołując lament przeciwnika. Devitt ukazał tym jakże nieprzemyślanym występem swoją żałosność, wywołując w Brooksie jedynie większą agresję. Na domiar złego Amerykanin był naprawdę rozjuszony ich ostatnim spotkaniem. Mając więc wszelkie podstawy do wzmożonej aktywności w tej walce, rozluźnił uchwyt na nadgarstku przeciwnika, na co ten zareagował zadziwionym okrzykiem radości, szybko zduszonym przez German Suplex, wręcz stapiający go ze śnieżnobiałą matą. Dając ponieść się chwili, Punk powstał momentalnie z maty, by dobić styranego rywala kolejnym bezpośrednim ciosem. Był nim mianowicie Leg Drop chwilowo odcinający Irlandczykowi dopływ świeżego powietrza.

Phil będąc nad wyraz pewnym swej dominacji, wskoczył na narożnik i uniósł do góry zaciśnięte pięści. Był gwiazdą, która doskonale wiedziała, co pragną zobaczyć ci ludzie. Ich jedyną uciechą w chłodne poniedziałkowe wieczory było oglądanie oraz dopingowanie swojego ulubieńca, jak kopie dupsko kolejnemu z przeciwników. Oferował im to wszystko i... Może odrobinkę więcej? Dokładał do tego jeszcze możliwość obserwowania Najlepszego Wrestlera na Świecie...

391 słów

Rozjebię ci głowę tą spaloną baterią.

Po zeskoczeniu z narożnika wlepiłem oczy w Devitta. Musiałem być czujny, by wychwycić każdy ruch przeciwnika, sugerujący jego możliwe odrodzenie w tej walce. Nie zauważyłem jednak niczego, co mogłoby wzbudzać moją niepewność, dlatego też szybkim ruchem wyciągnąłem dłonie w kierunku jego głowy i pomogłem mu wstać. Oczywiście zrobiłem to tylko i wyłącznie w celu ukazania mu, kto tu jest lepszym zawodnikiem. By udowodnić mu swoją wyższość, oplotłem ręką jego głowę i przerzucając za plecy wykonałem Snap Suplex! Huk jaki towarzyszył zderzeniu się ciała Prince'a z matą był nieziemsko głośny. Publiczność słysząc go, zareagowała falą oklasków, zachęcając mą osobę do jeszcze śmielszych czynów. Oczywiście miałem zamiar spełnić ich prośbę. Po odczekaniu kilku sekund, w których to Księciuniu podniósł się na kolana, wybiegłem w jego stronę, stosując prosty, aczkolwiek skuteczny Curb Stomp! Twarzyczka Devitta dosłownie przykleiła się do maty, dając mi kolejne kilka sekund na wyrównanie oddechu. Wykorzystałem ten czas na przejście przez liny i ustawienie się w odpowiedniej pozycji na apronie. Wstawaj Prince! Rusz tą swoją niedowartościowaną dupę z podłogi! Nie będę przecież walczył z kimś, kto nawet na to nie zasługuje! To jakby zmotywowało Irlandczyka do jakiegokolwiek ruchu, co zaowocowało jego dość szybkim powstaniem. Oczywiście przygotowałem już lek na jego bolączki, występujący w postaci Springboard Crossbody! Upadając na przeciwnika i dociskając jego plecy do maty, momentalnie przeszedłem do przypięcia, a sędzia rozpoczął liczenie!

Obity do granic możliwości Devitt nie mógł zrobić nic, co pomogłoby w jego sytuacji. Jego jedyną możliwością było doczołganie się do narożnika, przy pomocy którego mógłby wstać. Tak też zrobił, ostatkiem sił chwytając się jednej z lin. Czaiłem się za jego plecami, oczekując tylko chwili w której zwróci się twarzą do mnie. Gdyby nadarzyła się sposobność, szybko go schwyciłem i wykonałem Reverse STO*! Po tym ciosie tylko odepchnąłem Prince'a kawałek od lin i bez ceregieli przeszedłem do zapięcia .45 special! ODKLEP! JUŻ SIĘ Z TEGO NIE UWOLNISZ!

*Technics

No cóż 24h zatem Tap i wygrawa Punk.