Strony: 1
Wątek Zamknięty
Gość
Mistrzowie Tag Team się pojawiają.
Booking z zakończeniem walnijcie.
Offline
Gość
Końcówka:
Walka trwała już dosyć długo i nadal nie było widać końca tego starcia, a co najdziwniejsze to rywale mistrzów stanowili dla nich nie lada przeszkodzę. Alberto aktualnie znajdował się w ringu z Big E i skutecznie go rozpracowywał. Czarnoskóry zapaśnik nie był w stanie uwolnić się z opresji a co najgorsze Alberto zapiął na nim właśnie swą kończącą dźwignię. Wydawać by się mogło, że walka ta zakończy się już teraz, jednakże połówka mistrzowskiego duetu nie dała za wygraną. Wykorzystując całe swe pokłady sił zdołał podnieść i przechylił swe ciało w prawą stronę i dzięki temu zgiął zablokowaną rękę i przy pomocy drugiej, wolnej ręki uniósł rywala do góry i trzepnął nim o matę. Oboje padli na matę i zaczęli czołgać się do swych Tag Team partnerów, Big E udało się doczłapać do Kofiego i dokonać z nim zmiany. Ta sztuka nie udała się jednak Alberto któremu przeszkodził w tym właśnie Kofi. Kingston potężnym Snap Suplexem zyskał przewagę nad Del Rio i mógł spokojnie go atakować. W pewnym momencie jednak do wszystkiego postanowił wmieszać się sfrustrowany Miz który najpierw zaatakować Kofiego a następnie zrzucił z krawędzi ringu Big E. Kofi zdołał dojść do siebie i skutecznie wyrzucił Mike'a nad trzecią liną. W tym czasie za jego plecami czaił już się Alberto. Gdy tylko Kingston się odwrócił Del Rio był już w biegu. Tym samym odpłacił się Kofi który też ruszył i minął rękę rywala i zatrzymał się w miejscu. Meksykanin odbił się od lin i wrócił do przeciwnika. Momentalnie zainkasował finisher Kofiego czyli Trouble In Paradise. Jeden z mistrzów rzucił się do natychmiastowego przypięcia. Udało się uzyskać pinfall mimo próby ingerencji Mizanina, którego skutecznie przytrzymał Big E.
udane
... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ...
Chris Jericho KP
... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ...
Piszę po nocach...
Czasem bez skreśleń jak Mozart...
Widzę to w oczach tubylców z okolicznych moczar...
Mówią mi "Nie odkładaj pióra, bo rap akurat potrzebuje tych, co przetną grubą sieć jak tarantula, bo...
"Dać Ci mikrofon to jak zlecić coś komuś..."
Zawsze miałem świętych ziomów- byli jak "Święci z Bostonu"!
Czasem pomogłem coś komuś innym razem ktoś pomógł...
I tak wdzięczność do zgonu trochę jak w GhostDog'u...
Są znowu...! Kipi atrament, a rapy ukochane są dla nas koranem...
Skończę to jak Mahomet ranem, tematy same płyną wszechoceanem...
Skuma to Do 3% Amen! 3W Fokus...!
... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ...
Offline
Wątek Zamknięty
Strony: 1