Big Boom wchodzą i czekają na swych rywali. (Może będzie Edit)

Stojąc w kwadratowym pierścieniu, właśnie dotarło do mnie iż stoczę dziś najważniejszą walkę w mojej karierze. Tego wieczoru nie mogłem zawieść. Ostatni raz spojrzałem w stronę mego sprzymierzeńca, Kofiego, powaga oraz skupienie tag team partnera pokazywały jak wielką Victorią byłoby wyjście z tego pojedynku zwycięsko. Wiemy jednak oboje, że droga do tego będzie bardzo długa i na pewno nie będzie usłana różami.Dwójka psychopatów mierząca się dzisiejszej nocy z nami, nie ma bowiem przed sobą żadnego ogranicznika. Natomiast ja i Kofi stanowiliśmy zupełnie odmienny duet. Pora więc pokazać,rywalom, iż to umysł i jego poprawne wykorzystanie są najważniejsze.

GONG!

Zmierzywszy potwora swym wzrokiem jednego byłem świadom.Ma ostatnia wygrana nad Czerwoną Maszyną sprawiła, że demony sterujące jego ciałem pragną tylko jednego.Dopełnienia wszelkich obietnic Kane i wprowadzenia mej duszy przez bramę piekieł. Mogłem się tego nieco obawiać, jednakże będąc w federacji wiele się już nauczyłem, więc potyczka z Big Red Monsterem nie wzbudza we mnie jakiegoś przerażenia.Tak więc pora zakończyć dominację Psychopatów. Oczekiwania publiczności w końcu zostały wysłuchane, zarówno ja jak i Kingston w tej samej chwili podążyliśmy na swych adwersarzy z jasno określonym planem. Zwarcie siłowe z olbrzymem nie było dobrym pomysłem, gdyż gładko zostałem przez niego odepchnięty. Upadek spowodował, iż ma taktyka uległa drastycznej zmianie, gdy wstałem ponownie do pionu nie zamierzałem mieszać się w bezcelowe dla mej osoby potyczki siłowe.Momentalnie wyruszywszy z miejsca staranowałem postać demona czerpiąc z tego nie lada przyjemność.(Jumping Clothesline)

Według ile.liter.pl/slow: 200/200 i 30/30 więc idealnie w limit.

Wezmę +24h jako, iż dzisiaj gram mecze turniejowe, a potem jest mecz Dziękuję i do widzenia

Sedoł też poprosił abym wziął za niego 24h, bo nie ma jeszcze kompa

Ostatnio edytowany przez Arin (2014-11-14 18:25:10)

Tak ja przewidywałem - doświadczenie wzięło górę, i to ja rozdaje karty w tym pojedynku. Sprytnie wykorzystując nadarzającą się okazje, chwyciłem wiatr w żagle dzięki czemu wypracowałem sobie jak ważną inicjatywę w początkowej fazie batalii. Obalony adwersarz powoli się podnosił, niczym ninja zaszedłem go od tyłu, a gdy stał już w 100% na nogach, wykonałem na nim Russian Leg Sweep. Nie spodziewał się tego, idąc za ciosem, odbiłem się od lin i popędziwszy w stronę oponenta wyładowałem na nim solidnym Running Leg Drop'em. Spojrzawszy w stronę Big - E'go, dostrzegłem iż Kane dominuje nad nim. Nie mogłem jednak nic zrobić, bowiem moment nie uwagi, może kosztować mnie utraty wypracowanej przewagi nad Jimmym. Byłem tak zdenerwowany, że chęć do wali z mojej strony sięgnęła zenitu... Wykorzystując to, iż Jacob's jest podobny gabarytami, przeciągnąłem go pod narożnik, ustawiając tak, by plecami dotykał metalowej rurki. Odszedłem od niego trochę dalej, i rozpędziwszy się wbiłem jego głowę z potężnym impetem w stalowy narożnik mocnym Corner Low Dropkick'iem

Istna dominacja... Ta teoria zdawała się być prawdziwą, gdy patrzało się na walkę Big E versus Kane. Ten pierwszy wylądował poza ringiem, a naprzeciw Jacobsa stała druga czarnoskóra postać. Kingston również miał tą nieprzyjemność zmierzenia się w kwadratowym pierścieniu z Glennem. Jego zabłąkana dusza zawędrowała do Lucyfera, lecz po chwili stamtąd uciekła. Po tej walce ostatecznej, ów sytuacja miała się już nie powtórzyć. The Big Red Machine wściekle ruszył na Kofiego, który stał przy linach i wbił podeszwę swego buta w jego twarz - Big Boot to the Outside Ring. Wtem wysłannik piekieł odgarnął włosy oraz opierając rękę o liny, poprawił rękawicę. Śmierć dziś zdominowała czarnoskóre postacie, a nadludzka kreatura miała zamiar wysłać ich do domu Pana...

Moja technika oraz spryt w końcu zostały docenione. Wcześniejsza sytuacja porównywalna była do Sądu Parysa, nie wiedziałem którą decyzje mam podjąć, jednak udało mi się wyjść z opresji. To właśnie ja rozdaję teraz karty. Musiałem kontynuować ofensywę. Idąc za ciosem, odbiłem się od lin, i skoczyłem na przeciwnika obydwiema nogami wykonując tym samym Running Leg Drop. Big-E powoli dochodził do siebie, jednak wciąż znajdował się po za ringiem. Musiałem mieć się na baczności, bowiem po ostatniej akcji, Kane momentalnie wstał. Stał do mnie plecami, więc gdy tylko odwrócił się w moją stronę od razu zainkasował Spin Wheel Kick. Glen potężnie wylądował na macie, bowiem całą arenę wypełnił głośny huk. Nie mogłem jednak przestać, musiałem wciąż obijać rywala. Odbiłem się od lin, i dołożyłem mu Big Splash.
[b]Wstawaj Big-E! Wstawaj, sam nie dam rady! - Wykrzyczałem głośno w jego kierunku.

Ostatnio edytowany przez Barni (2014-11-16 21:09:33)

Początkową fazę walki można było porównać z starciem Dawida i Goliata, w tym przypadku to ja byłem Goliatem gdyż zostałem w łatwy sposób sprowadzony do defensywy przez czerwonego potwora, tymczasem nadarzyła mi się okazja do zemsty lecz nie na mym pogromcą lecz nad jego partnerem Jacobsem. Oboje byliśmy po za ringiem gdzie dookoła nas było mnóstwo przedmiotów, których na pewno użyję już za chwilkę. Nim jednak to uczynię pora zapobiec szarży rywala. Widziałem jak ten powoli na mnie biegnie dlatego też jak był kawałek przede mną nachyliłem się i przerzuciłem go nad sobą poprzez (Back Drop) Teraz miałem chwilkę wytchnienia więc mogłem zajrzeć pod pierścień. Szybko wyciągnąłem z pod niego stalowe krzesełko które jednak odrzucilem narazie na bok, ponownie zajrzałem w głąb ringu i tym razem wyjąłem stamtąd stół który rozłożyłem tuż obok lecz nie zamierzałem narazie go wykorzystywać. Przeciwnika pochwyciłem za głowę i z całej siły trzepnąłem nim w barierki oddzielające wojowników od kibiców. Nim ten zdążył cokolwiek uczynić szybko zgasiłem jego zapał poprzez idealnie wycelowany atak wprost na barierki. (Russian Leg Sweep)

EDIT: LITERUFKA

Ostatnio edytowany przez Nole (2014-11-17 21:30:42)