Speech Johna Ceny
~ The Devil's Favorite Demon ~
Streak:
Wins: 2 || Draws: 0 || Loses: 2
» Achievements (nWU Season 3)
#1 Contender for the Intercontinental Championship
» Achievements (nWU Season 1)
United States Champion (as Kane)
Offline
Gdy tylko rozbrzmiały pierwsze dźwięki powyższego utworu, spora część publiczności wstała z miejsc. Część z nich wybuchła cheerem, pozostali zaczęli głośno buczeć. Ku mojej uciesze, tych pierwszych było o wiele więcej. Stojąc na backstage'u, westchnąłem lekko, po czym zdecydowanym krokiem wyszedłem na stage. Światło reflektora padającego na moją osobę oślepiło mnie w pierwszym momencie, ale bardzo szybko zignorowałem ten fakt i poczyniłem kilka kroków naprzód. Byłem ubrany w sportową koszulkę z logiem drużyny baseballowej - Cleveland Indians. Na głowie miałem założony biały full-cap z daszkiem zwróconym do tyłu w oldschoolowym stylu. Przystanąłem na krótką chwilę na samym końcu stage'u, po czym, z kamienną twarzą, niewyrażającą żadnych emocji, chwyciłem za mój łańcuch i dałem publiczności znać, że to już nie ten sam John Cena, którego do tej pory znali. Koniec z byciem żołnierzem-zbawicielem. Teraz liczył się Chaingang. Z trybun dało się po raz kolejny słyszeć mieszaną reakcję, ale wcale się tym nie przejąłem - uniosłem ręce do góry w charakterystycznym geście, po czym ruszyłem pewnym krokiem do przodu w rytm mojego theme songu.
Approaching the ring, from West Newbury Massachusetts, weighing 251 pounds - John Cena!
Dotarcie do kwadratowego pierścienia nie zajęło mi zbyt wiele czasu. Do ringu wślizgnąłem się pod dolną liną, po czym stanąłem na jego środku i, po raz kolejny już, wykonałem charakterystyczny taunt w stronę publiczności. Teraz czekałem na swojego rywala.
Offline
Światła zgasły w taką mieszaninę koloru, gdyż po LSD doznaje się taki kompozyt barwy. Nieliczna część publiki kojarzy piosenkę, w którym KENTA użył od dawna. Widownia nie doczekała się powrotu japończyka do ringu. Fanowie NOAH i ROH cieszą się słuchem z theme KENTY, który ma w sobie magiczny, wciągający i instrumentalny rytm dźwięku. Uczeń mentora Kobashiego Kenty wchodzi na arenie, a następnie światło zmieniło się na domyślne, lecz skierowało do niego. Dumnie słuchałem swojego instrumentalu, następnie spojrzałem na ogromną ilość publiki, która mnie cheerowała.
"Approaching to the ring.... from Sōka, Saitama, Japan.........KOBAYASHI KEEEEEEEEEEEEEEEEENTAAAAAAAAAAAAA!"
Offline
Uśmiechnąłem się drwiąco patrząc na entrance mojego dzisiejszego oponenta. Na zapleczu wiele mówiło się o przybyszu z Azji, który ponoć posiadał niebanalne umiejętności ringowe. Już za chwilę miałem zweryfikować te plotki, ale przedtem miałem mojemu rywalowi coś ważnego do powiedzenia. Gdy Japończyk ustawił się w swoim narożniku w oczekiwaniu na gong, symbolizujący początek walki, a jego muzyka całkowicie ucichła, poprosiłem o mikrofon od technicznego, po czym wyszedłem na środek ringu i przystawiłem do ust przedmiot, który już za chwilę miał stać się moją najgroźniejszą bronią. Spojrzałem się na przeciwnika, po czym zacząłem spokojnym głosem:
Kenta-san... Reconsider...
I'm more than you can handle, bro...
I'll send you back to China
By kicking you in that camel toe!
Po wypowiedzeniu ostatniego wersu, wskazałem na spodenki rywala, a publiczność zawyła głośno, doceniając tym samym mój diss, który dopiero co się rozpoczął. Oponent przygryzł wargę i zacisnął pięści, ale nie zareagował agresywnie. Musiałem więc kontynuować.
Hey, listen...
You should go back to China,
Your matches are waste, man!
I don't need to wrestle you,
You're choking yourself with your waist-band!
Uśmiechnąłem się drwiąco, patrząc na obcisłe w okolicach pasa spodenki mojego rywala. Jakże wiele prawdy było w wypowiadanych przeze mnie słowach. Cała sztuka dissowania polegała w końcu na tym, aby ubrać rzeczywistość w odpowiednie słowa, a potem podać je w pięknej formie. Sądząc po reakcji publiczności zgromadzonej na hali, chyba mi to wychodziło. Teraz obróciłem się tyłem do przeciwnika i powiedziałem w stronę ludzi na arenie:
I ain't from the Hogwarts,
Though i have the magic stick!
That means i represent your country
When i grab my...
Ostatnie słowo należało do publiczności. Chwyciłem się za spodnie w okolicach podbrzusza, po czym uniosłem mikrofon do góry i dałem fanom dokończyć mój diss:
DICK!
Publiczność wybuchła gromkim cheerem, a ja uśmiechnąłem się lekko, zdjąłem swój łańcuch i zrzuciłem koszulkę. Teraz byłem gotów do walki. Czekałem na gong.
Offline