Wchodzę

Zaczyna się moja pierwsza i nieoficjalna walka debiutancka przeciwko Romanem "Amerykańskim patriotą" Reignsem. Widownia zaszalała z chantem, gdyż niektórzy cheerują mnie, a drudzy mojego przeciwnika. Następnie rozgrzałem moje kończyny dolne i górne. Po charakterystycznym dźwięku rozpoczęcia walki, powoli poruszałem się do rywala. Wystawiłem ręce do góry, abym podał znak, że chcę wejść w klincz. Niestety, mój "nieprzyjaciel" nie zareagował moim kopnięciem w brzuch, następnie zadałem mocne uppercuty w podbródek, aż wycofuje się do narożnika. Zaatakowałem silnych punchami w bok brzucha do czasu, gdy usiądzie na matę. Po tym, zacząłem uderzać go serią stompów w klatkę piersiową. Nie chciałem, żeby sobie odpoczął na kilka sekund, dlatego pomagałem mu wstać i odesłałem go w przeciwnego narożnika z 50% siły, której użyłem. Zaczynam biegać do niego i zaaplikowałem mu perfekcyjnego monkey flipa. Po tej akcji, potauntowałem do widowni, następnie odwracałem w stronę Reignsa. Nasz były lider stajni "The Shields" planował wykonać na mnie clotheslinem, ale uniknąłem jego atak ręką, za jego plecami zainkasowałem w szybki sposób german suplex! Czekam na dalszy rozwój wydarzeń

Wiele czasu i wysiłku do złotego powrotu. Tęskniłem za tym nie mogłem przestać myśleć o tej chwili, kiedy po raz kolejny dane mi będzie stanąć w ringu, z zawodnikiem z prawdziwego zdarzenia i sędzią ubranym w pasiastą koszulę. Wreszcie nadszedł moment, w którym potwierdza się nie jedna teza filozofów, że marzyć zawsze warto.

Gong zabrzmiał jak dzwony kościele. Zamknąłem na chwilę oczy by w pełni skoncentrować się na wyznaczonym celu. Powoli zacząłem poruszać się do przodu, wprost na przeciwnika z przeciwległego narożnika. Niczym wściekły lew zarzuciłem swoje dłonie na jego barki, mocno wpijając je w kość obojczykową - to moja taktyka na rozwiązywanie początkowych sporów, prawie zawsze skuteczna. Kurt szybko uległ mojemu nawałowi i z dziecinną łatwością wrzuciłem go w narożnik. Zacisnąłem dłoń w pieść, z ogromna przyjemnością zadałem kilka ciosów w podbrzusze oponenta. Tyle czasu na to czekałem. Fala ciepła idąca z pod ringu, przeszyła mnie, aż po sam czubek głowy. Ile nocy, gdzie sen obiegał moje myśli, właśnie z taką chwilą. Chwilą dozwolonej agresji. Złapałem go za kark i pociągnąłem na liny. Amerykański zapaśnik, wrócił do  mnie ze zdwojoną prędkością. Ugiąłem nisko kolana i wystrzeliłem do góry, by zapieczętować DropKick. Dość skromnie zebrana publika oklaskała mój wyczyn, a ja pragnąłem zdominować tę batalię do ostatniej kreski. Nabrałem prędkości odbijając się od pobliskich lin, ponownie wyfrunąłem do góry opadając wygiętym łokciem prosto w jego podbrzusze, tym samym aplikując Bionic Elbow. Kolejna akcja kończy się z powodzenie, a apetyt rośnie w miarę jedzenia.

Apetyt rośnie w miarę jedzenia. Początek walki można zaliczyć do udanych, ale co dalej? Pora dołożyć mu pod każdym możliwym kontem. Złapałem go za głowę i pomogłem wstać, przy okazji uspokajając jego zapał kopniakiem w brzuch. Chwyciłem rękę i wysłałem na liny. W powrocie zwinnie przerzuciłem go pod swoje ciało i przyłożyłem do maty poprzez Sidewalk Slam. Piękna akcja. Skoro wiadomo, że złoto wraca w formia równej najwyżej w swojej karierze, pora na akcję wyższego ryzyka. Pełen energii wskoczyłem na narożnik. Ugiąłem kolana, szykując się na odpowiedni moment by finalnie kończyć jego "żywot" potężnym Diving Clothesline, całą akcje upiększyłem o dodatkowy Bionic Elbow. Złota era.

Objąłem go za głowę i zaprowadziłem do narożnika, wszedłem na drugą linę nie puszczając uchwytu, zaryczałem jak wściekły lew, wzruszając publiczność do okrzyków i wrzasków. Odbiłem się do góry i wylądowałem z jego głową pod pachą. Diving Bulldog zaaplikowany. Nie pozwoliłem mu długo leżeć. Podniosłem go, szybko przełożyłem rękę nad mój kark i wykończyłem akcje szybkim Suplexem. Jak szalony usiadłem do pinu.

1...2...Thr....

NIE! W ostatniej chwili odskoczył, lecz kontynuuje Goldi

Kontra przed Goldon Age [moment dowolny] + Robert zapoznaj się z regulaminem