*Po Reklamach*

Ted DiBiase Sr.: Ty śmiesz się nazywać moim synem? Jesteś żałosny, nic nie zyskałeś po mnie prócz pieniędzy. Takiego wypierdka jak Christian powinieneś zjadać na śniadanie, a ty mu uległeś. Pokonał Cie, zniszczył Cie, Zdominował ... eh .... nie wiem jak to nazwać. Jak bym ja tu rządził nawet nie byłbyś godzien robić za sprzedawce popcornu. Próbowałem Cię wychować na tak wybitnego zapaśnika jak ja, lecz to ja nie podołałem wyzwaniu. Nie potrafisz być wyzwaniem dla zawodnika z niższych sfer, a mówiłem mi o zdobywaniu szczytów. Twoje chwyty i ataki również nie były dopracowane. O twoich wadach mógłbym napisać doktorat. Serce mi się kroi jak myślę o tym że zajmujesz miejsce jakiemuś utalentowanemu zawodnikowi. Nawet nie potrafisz przemawiać! Muszę to robić za Ciebie! Odezwij się!

Ted DiBiase: Zamknij .......... Ryj!

Syn, poczęstował Ojca soczystym Clothesline'em, po całym zdarzeniu przy swoim nowym theme schodzi z ringu...

FACE TURN!

Ostatnio edytowany przez TEA (2014-02-23 20:57:45)