Evan Bourne vs. Roman Reigns

Sydalsztajn · 2014-01-03 20:36:19

Tables Match

Dulik · 2014-01-04 14:03:17

Wchodzę.

Yaren · 2014-01-09 20:20:57

Wbijam.

Dulik · 2014-01-09 20:35:33

Mój post pojawi się w sobotę, jutro mam mecz po południu

Yaren · 2014-01-10 22:36:45

Stanąłem w jednym z czterech narożników i uniosłem lekko głowę, obejmując oponenta przenikliwym wzrokiem.
Zwykle dane mi było walczyć z większymi od siebie przeciwnikami. Tym razem jednak stoczę bój z kimś podobnej postury. Potraktuję to starcie jako test. Dopiero kilka dni temu podpisałem kontrakt z tą federacją i niemalże od razu zostałem wrzucony na głęboką wodę. TLC Axxess to duże wydarzenie. WWE całkowicie różni się od firmy, w której występowałem wcześniej, a mianowicie CMLL. Mimo to dam z siebie wszystko. Nie zawiodę fanów, którzy przybyli tutaj z drugiego końca świata, tylko po to, by zobaczyć swojego ulubieńca w akcji. Wykonałem kilka podskoków i pokręciłem głową, nie spuszczając wzroku z rozgrzewającego się w przeciwnym narożniku przeciwnika. Czas zacząć. Poprawiłem jeszcze maskę i przyjąłem pozycję bojową, uginając się lekko na nogach i pochylając do przodu. No już. Dalej. To ta chwila. Usłyszałem gong i wolnym, a zarazem pewnym siebie krokiem ruszyłem w kierunku wroga. Mruknąłem cicho. Nie mogłem tego zepsuć. To, jak rozpocznę to starcie może zadecydować o tym, jak je zakończę. Dlatego muszę się skupić i robić swoje, to co potrafię najlepiej. Zbliżyłem się do Evana na odległość jednego metra i zaprosiłem go do klinczu na co oczywiście przystał. W zasadzie nie miał innego wyjścia. Nie mógł mnie niczym zaskoczyć. Poziom mojej koncentracji sięga teraz zenitu. Klincz udany. Próbowałem przepchnąć rywala do jego narożnika, ale po upływie kilku sekund zrezygnowałem z tej czynności i przystąpiłem do ofensywy. Na początek poczęstowałem Evana kilkoma Low Kickami, których celem było wyprowadzenie go z rytmu. Seria bolesnych kopnięć na uda była zaledwie małym procentem tego, co przygotowałem dzisiaj dla przeciwnika. Czym prędzej porwałem jego rękę i posłałem go na liny mocnym Irish Whipem, by po chwili ponownie zaatakować. Tym razem zdecydowałem się na precyzyjny Drop Kick, wymierzony prosto w szczękę biegnącego oponenta. Na szczęście moja akcja była na tyle mocna, że Evan nie zdołał utrzymać się na nogach. Upadł bezwładnie na matę. Odetchnąłem lekko. Najtrudniejsza część za mną. A przynajmniej mam taką nadzieję. Cofnąłem się nieco, mierząc wzrokiem zbierającego się z maty rywala. Kiedy był już na kolanach, złapałem jego głowę, obejmując ją jedną z rąk. Drugą uniosłem w górę i odbiłem się od maty - w tył. Oszołomiony przeciwnik zainkasował właśnie efektowne Asai DDT. Fani wstali z miejsc, a ja przeturlałem się na apron, gdzie po chwili bez żadnych trudności podniosłem się do pionu. Złapałem za liny. Lepiej być nie może. Luchador w swoim żywiole. Kiwnąłem lekko głową, informując fanów o swojej kolejnej akcji, a następnie wyskoczyłem w górę i odbiłem się od lin, by po chwili zaaplikować leżącemu rywalowi efektowną akcję o nazwie Slingshot Corkscrew Splash. Po jej wykonaniu wstałem na równe nogi i zacisnąłem obie pięści, obejmując wzrokiem rozgrzaną publikę. Jedziemy dalej.