Strony: 1
Wątek Zamknięty
*ME*
Dean Ambrose vs. Edge [Steel Cage Match](Goldust przy stole)
1st SEASONnxt champion(davey richards)
tag team champion(kane & jimmy jacobs)
k y l e o ' r e i l l y
Offline
Offline
YOU THINK YOU KNOW ME?
Na całej hali rozbrzmiał powyższy theme, a stojący w kwadratowym pierścieniu zawodnik odwrócił swą głowę w kierunku wyjścia na Backstage. Po krótkiej chwili, stamtąd to właśnie wyłonił się on - Rated R Superstar. Ubrany w jeansowe spodnie i czarną koszulkę, z lekkim uśmiechem na ustach. Copeland zatrzymał się, po czym rozejrzał po arenie, jakby szukając swoich fanów. Nie zawiódł się - wciąż wspierała go niemała grupka publiczności.
Edge ruszył pewnie w stronę ringu, nie spuszczając wzroku z Ambrose'a który mierzył go wzrokiem. Kanadyjczyk w końcu wślizgnął się do kwadratowego pierścienia, i zajął bezpieczne miejsce, po przeciwnej stronie ringu niż znajdujący się w nim do tej pory zawodnik.
Offline
Gong! KŁ na max 600 słów...
Offline
Offline
Ja dam KŁ dopiero w sobotę. Powodem szkoła (jak u Mava)...
Karta Postaci:
> Kenny Omega <
Offline
W końcu rozbrzmiał gong, od setek, a może nawet tysięcy lat symbolizujący początek pojedynków. Obaj zawodnicy znajdowali się już w swoich narożnikach, a stalowa konstrukcja, która będzie otaczała ring, powoli opadała. W końcu wrestlerzy znaleźli się ze sobą sam na sam w jednej z najbardziej niebezpiecznych konstrukcji w historii całej federacji. Zwycięzca nie był jeszcze przesądzony, a publiczność również podzieliła się na dwa przeciwne obozy. Jeden z nich gorąco chantował imię Kanadyjczyka, drugi zaś murem obstawiał się za mistrzem WWE, który z lekkim niepokojem mierzył Copelanda wzrokiem. Jak się okazało w zeszłym tygodniu, nawet Ambrose może się poddać, nawet on może przegrać pojedynek. Wystarczy trochę dobrych chęci i dużo determinacji. A być może chodzi tutaj o coś innego? Coś charakterystycznego dla Demona z Doliny Śmierci? Undertaker niewątpliwie był jedną z największych gwiazd federacji, a swoim zeszłotygodniowym czynem zyskał sobie respekt nie tylko wśród publiczności, lecz także na całym Backstage'u.
***
Obaj wrestlerzy niczym dzielni wojownicy rzucili się na siebie i zamknęli w zabójczym uścisku, zaczynając pierwszą próbę swoich sił. Po kilkunastu sekundach okazało się, że to jednak Master Manipulator okazał się wkładać w to więcej zaangażowania, ponieważ przerzucił swojego oponenta przez ramię i poczekał aż ten podniesie się na równe nogi. Tam czekała na niego już niespodzianka w postaci Neckbreakera. Dean upadł na matę, a Edge dopiero się rozkręcał. Błyskawicznie odbił się od lin i wykonał Leg Drop wprost na tułów swojego oponenta. Inicjatywa w początkowej fazie walki należała więc do Oportunisty, który nie zamierzał szybko jej tracić. Podniósł swojego przeciwnika za włosy na równe nogi, po czym posłał go na klatkę precyzyjnym Spinning Wheel Kickiem. Ambrose po raz pierwszy miał okazję zasmakować stalowej konstrukcji, która niechybnie przyczyni się do jego klęski.
***
Przepraszam, że post na "odwal się", no ale mam egzamin jutro i się wkuwam, a Skilled swojego posta i tak nie napisał...
Offline
Oportunista uśmiechnął się lekko, po czym rozgrzał nadgarstki. Zapowiadał się świetny pojedynek, ale aby go zwyciężyć, Rated R Superstar musiał zachować szczególną ostrożność. Już kilkukrotnie nie docenił swojego oponenta, co przypłacił gorzką porażką, ale nie dzisiaj. Człowiek uczy się na własnych błędach, i tak właśnie zrobił Kanadyjczyk. Obrzucił spojrzeniem trzymającego się za twarz i podnoszącego na równe nogi Ambrose'a i ustawił się za jego plecami, będąc gotów do wykonania kolejnej akcji. Gdy mistrz WWE w końcu był gotów, Oportunista uchwycił go pod bark i wykonał Half Nelson Facebuster w taki sposób, że champion po raz kolejny przywitał się twarzą ze stalową konstrukcją. Publiczność, a przynajmniej jej część, wydała z siebie okrzyk zadowolenia, co zmotywowało Edge'a do dalszej pracy. Były mistrz WWE wdrapał się błyskawicznie na narożnik, po czym wykonał Diving Crossbody wprost na Ambrose'a, którem chyba nie dane było się podnieść. Dla dopełnienia formalności, Master Manipulator podniósł po raz kolejny swojego przeciwnika, wyniósł do góry, po czym wykonał Powerbomb wprost w jeden z czterech narożników ringu.
Offline
Dean trzykrotnie klepie rękoma o matę, a Rated R Superstar z wyrazem niekrytego zdziwienia po chwili puszcza uchwyt. Jak to możliwe, że mistrz, który dwa miesiące temu niszczył na swej drodze każdego, teraz przegrywa w tak upokarzający sposób?
Oportunista podniósł się na równe nogi, po czym ustawił w narożniku. Przykucnął, po czym zaczął, rwąc sobie przy tym włosy, oczekiwań na to, aż jego oponent powstanie na równe nogi. Gdy to w końcu nastąpiło, Copeland ruszył biegiem w jego stronę i wykonał Spear. Ambrose upadł chwytając się za bolący tors, a Kanadyjczyk uśmiechnął się ledwie dostrzegalnie, po czym udał się w okolice kolejnego narożnika.
Tym razem znowu zaczął taunt, ale przeciwnik podnosił się o wiele, wiele wolniej. Gdy jednak w końcu stanął na chwiejnych nogach, czekała go niespodzianka w postaci kolejnego Speara!
Publiczność wybuchła cheerem zmieszanym z heatem, ale Master Manipulator nie przejmował się nimi. Widząc że Dean jest już nieprzytomny, Rated R Superstar wyszedł przez drzwi stalowej klatki, po czym zbliżył się do stolika komentatorskiego. Goldust z wyrazem nieukrywanej złości łypał okiem na Copelanda, ale ten drwiąco się zaśmiał, po czym chwycił od technicznego pas WWE.
Edge tęsknym wzrokiem spojrzał na złoto, które kiedyś należało do niego, a teraz marnowało się przy boku Ambrose'a...
Tym oto widokiem, jakim jest Rated R Superstar wpatrujący się w pas WWE, kończymy dzisiejsze RAW.
Offline
MAV: 17FO, 39DG
... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ...
Chris Jericho KP
... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ...
Piszę po nocach...
Czasem bez skreśleń jak Mozart...
Widzę to w oczach tubylców z okolicznych moczar...
Mówią mi "Nie odkładaj pióra, bo rap akurat potrzebuje tych, co przetną grubą sieć jak tarantula, bo...
"Dać Ci mikrofon to jak zlecić coś komuś..."
Zawsze miałem świętych ziomów- byli jak "Święci z Bostonu"!
Czasem pomogłem coś komuś innym razem ktoś pomógł...
I tak wdzięczność do zgonu trochę jak w GhostDog'u...
Są znowu...! Kipi atrament, a rapy ukochane są dla nas koranem...
Skończę to jak Mahomet ranem, tematy same płyną wszechoceanem...
Skuma to Do 3% Amen! 3W Fokus...!
... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ...
Offline
Wątek Zamknięty
Strony: 1