Wbijam.

Gong już rozbrzmiał, walka się rozpoczęła. Czuję niezwykłe podniecenie- to jest mój drugi debiut w WWE, nie spieprzę tego. Dłoń wyciągam tradycyjnie do góry, jakbym miał złapać mikrofon. Moje ciało jest gotowe do jakiegokolwiek ruchu, opuszczam swobodnie dłoń i zaciskam pięści. Spokojnie podchodzę do Abyss'a. Stojąc przed nim czuję pewny strach, lecz nie ma czasu na rozmyślanie, jestem tu i teraz- czas na walkę. Stoimy przed sobą bez ruchu, żaden z nas nie jest skory do pierwszego ataku. Uśmiecham się ironicznie, choć nie pewnie. Abyss uważnie mnie śledzi, wykrzykuję do niego parę słów po to, by choć na chwilę zwrócić jego uwagę. To jest podstęp... Dokładnie- ROZPOCZYNAM ATAK, tylko spokojnie, myślmy logicznie. Jako że jest większy ode mnie rozpoczynam od agresywnego ataku w jego prawą nogę. Wściekłe kopnięcia powinny spełnić swoje zadanie, dodatkowo Abyss powinien czuć się oszołomiony, nie spodziwał się tego a coraz dotkliwszy ból odczuwa Jego myśl skupia się na nodze, przestaje się zastanawiać nade mną i właśnie na tym skupia swoją uwagę na nodze tyle, żeby to to dobra pora dla mnie by przygotować coś mocniejszego- łapię jego rękę by ją mu wykręcić, trzymam mocno by odbić się i wbić stopę w jego podbrzusze. To było rzeczywiście mocne ale to nie wystarczy by dość osłabić przeciwnika, który jest coraz bliżej upadku na matę, jest już coraz niżej. Jeszcze jedno kopnięcie w to samo miejsce by potwór zbliżył się do maty. To rzeczywiście coraz bardziej pomaga, już jest jak na wyciągnięcie ręki. Nie będę się ograniczać do jedynie kopnięć i punchów, nie jestem w przedszkolu. Sprawę załatwia Knee Lift, chociaż na chwilę zamraczające Abyss'a postanawiam szybko wykorzystać sytuację jak należy- wykonuję Neckbreaker, który na matę powala monstera. Nie zamierzam wylegiwać się jak on tylko od razu wstaję. Ręką ocieram twarz przygotowując się do dalszego ataku. Usuwam się w narożnik czekając na ruch ze strony przeciwnika, który jest coraz bliżej do podniesienia się. Nie czekam chwili dłużej i odbijam się od lin naprzeciwko ofiary, odrzucając ją w stronę narożnika Low Dropkickiem, który wystarczająco spełnia swoje zadanie. To dodatkowo powinno osłabić naruszoną już prawą nogę Abyss'a. To jest idealny moment by zakończyć pierwszą fazę walki, którą zaraz zakończę. Podchodzę ostrożnie do przeciwnika, zbyt zajętego swoją nogą, wykorzystując sytuację by wbić go mocniej w narożnik tradycyjnymi kickami, szczególnie jednym ostatnim w twarz Abyss'a. Triumfalnie rozglądam się po widowni, rozkładając szeroko ręce. Wywołało to głośną, nie koniecznie miłą reakcję ludzi. Kątem oka spoglądam na Abyss'a- nie zagraża mi. Sam to znam, gdyż ból jest coraz mocniejszy. Idealnie, wszystko idzie po mojej myśli. Teraz nic już nie będzie stało na przeszkodzie do tego, by wykonać Snap DDT! Teraz tylko powoli odchodzę od przeciwnika, ręce opieram na kolanach i wpatruję się na leżącego potwora... To chyba nie możliwe!

Potwór zostaje powalony, tak- to ja jestem górą! Nie mogę tego teraz zniszczyć, idę po prostej ścieżce do zwycięstwa. Nie marnuję już ani chwili dłużej, niepewnie wpatruję się w przeciwnika, który owieczką nie jest. Aby upewnić się, że mi nie przeszkodzi, stompuję parę razy w prawą nogę Abyss'a, czyli tą, która wcześniej przeszkadzała mu w przejęciu inicjatywy. Przechodzę zgrabnie do Headlocku, nadal utrzymując przeciwnika w parterze, na kolanach. Pozwala mi to na uniesienie jego ciała i wbicie się w nie barkiem. Odpowiedział mi tylko zduszony okrzyk. Nie zamierzam dać mu chwili odpoczynku, rzucając nim w liny. Pozwala to Abyss'owi na próbę powalenia mnie, gdyż taki właśnie był mój plan- atak unikam, przeradzając zabawę w atak: Elbow Strike, po którym Abyss ugina się na kolanach, by otrzymać ode mnie siarczystego Slap'a prosto w twarz! Krok w tył i lekceważący śmiech wystarcza by Abyss natychmiast podniósł głowę, co pozwala mi na wykonanie Feint Roundhouse Kick Spun Into an Enzuigiri . Natychmiast przeciwnika ponownie rzucam na nogi, posyłając w narożnik. Jego ciało swobodnie uderza w róg, po którym szuka ratunku trzymając się lin. Uśmiecham się- przynajmniej nie siądzie dupskiem na macie. Wystarczy rozbieg i Shoulder Trust by mocniej wbić przeciwnika w narożnik. Następnie jakże poniżający Uppercut i Headbutt! Przeciwnik zsuwa się na dół, nadal leżąc w narożniku. Ból doskwiera także i mi, postanawiam chwilkę odpocząć, jednak wiem że wciąż jestem tak blisko- czas to powoli kończyć. Spoglądam na Abyss'a, którego twarz wykrzywia się w grymas. Z przeciwnego narożnika rzucam się do biegu po czym 'Zmywam' mu wszelkie emocjeFacewash'em.

Możliwe? Tak, możliwe. To ja prowadzę w tym starciu i mam szansę doprowadzić je do końca. Jeszcze chwilka, jeszcze sekunda i pokonam potwora... Szalone myśli chodzą mi po głowie, lecz czas przystąpić do ataku. Mój przeciwnik leży w narożniku, nie zagraża mi- mam pewność że nawet nie wie gdzie jest. W końcu mam idealny pomysł: spokojnie podchodzę do mojego przeciwnika, łapię agresywnie za włosy, na co sędzia próbuje mnie odciągnąć. Głupiec... Udaje mi się chociaż trochę przesunąć Abyss'a, który zdecydowany był podążać za mną. Puszczam go swobodnie, by znów powalić go Knee Liftem, po którym pada na kolana. Chwilowe zamroczenie Abyss'a pozwala mi na mały odpoczynek. Ponownie ruszam na niego, wystarczy parę punchów w głowę, bym mógł wykonać Forward Russian Legsweep! Przeciwnik jest coraz bardziej osłabiony, to teraz ja stoję nad nim a ten leży na macie. Nie czuję od niego żadnego ruchu. Żenada... Trzeba rozruszyć wielkie cielsko. Ponownie celem mojego ataku staje się jego głowa, którą łapie w uścisk doprowadzając bliżej lin. Opieram jego szyję na środkowej linie, by móc wykonać Rope Choke, który nie trwa zbyt długo. Sędzia zakańcza tą akcję, nie pozwalając mi kontynuować. Odchodzę o krok od przeciwnika, by móc znów zaatakować jego prawą nogę, już naruszoną. Sprawia to ból Abyssowi, w sumie sam mu się nie dziwię. Nie postanawiam się nad nim rozczulać. Natychmiast podchodzę do potwora, dość agresywnie pomagam, a raczej zmuszam go do powstania. Odsuwam się od Abyss'a, by wbić mu nogę w podbrzusze. Dalej spokojnie przesuwam go na środek ringu, jak najdalej lin, wspomagając sobie punchami w okolice latki piersiowej i głowy, by zapiąć Figure Four Leglock. Stęki Abyss'a doskonale pokazują na co jest skazany: wciąż narastający ból, z sekundy na sekundę, z każdym naciągnięciem przeze mnie dźwigni, a w dodatku coraz większy już ból naruszonej już prawej nogi..

Karty dla sup. :
43BM
40NC