Wykończywszy ostatniego znajdującego się w ringu rywala postanowiłem udać się na spoczynek, którego tak bardzo pragnąłem. Wtem jednak ku memu rozczarowaniu ujrzałem zmierzającego w stronę kwadratowego pierścienia Jericho, który chwilę później prześlizgnąwszy się pod linami, stanął w przeciwległym narożniku. Podirytowany aż przygryzłem wargę. Gorąca niczym ta usiłująca ujrzeć światło dzienne magma krew aż zaszumiała w uszach. Starałem się wykorzystać ostatnie sekundy spokoju na zregenerowanie sił, których zdawało się być już tak niewiele w moim ciele. Na nic się to jednak zdawało, gdyż oddech mój wciąż był szybki... zbyt szybki. Po chwili krążący jak dotąd wokół Chris poczynił pierwszy krok ku mnie. Przełknąłem po raz ostatni ślinę, nawilżając tym samym podrażnione przez suche powietrze gardło. Jeszcze tylko jeden krok i badający mnie dotychczas Y2J zbliża się na odległość ramion. Następuje klincz. Będąc nieco bardziej zmęczony szybko przegrywam ową konfrontację sił, chwilę później będąc już skrępowany w Hedlock'u. Mając jednak świadomość zgubnych efektów tej pozornie niegroźnej akcji szybko podejmuję starania w celu oswobodzenia się i postąpiwszy kilka kroków w stronę lin napędzam oń rywala by po chwili z powodzeniem go od siebie odrzucić. Nie przynosi to bynajmniej długotrwałych efektów gdyż sekundę później Chris zmierza już w moją stronę niosąc wraz z sobą rychły koniec moich nadziei. Wtem jednak czując w mięśniach przypływ nowych sił jakie dała mi buzująca w żyłach adrenalina, niemalże w ostatniej chwili gotuję się do przyjęcia ofensywy, ułamek sekundy później za sprawą Flajpack'a z ogromnym impetem wbić szyję oponenta w liny. W gruncie rzeczy był to bardziej impuls, reakcja doświadczonego już umysłu, niż świadome działanie. Nie mniej jednak fakt faktem iż na kilka sekund udało mi się uziemić delikwenta, jednakowoż zdobywając względy coraz głośniej dopingującej mnie publiczności. Wypełniła mnie płonąca w moich żyłach furia, domagająca się ujścia na zewnątrz. Teraz nie było już mowy o odpoczynku. Zawiesiwszy swe drapieżne spojrzenie na zbierającym się z ziemi Y2J'u, zapragnąłem tylko jednej rzeczy. Była nią zemsta. Poczekałem więc na odpowiedni moment by po chwili niczym ten pikujący orzeł ruszyć ku swej ofierze, podczas gdy najwyraźniej domyślający się mych zamiarów Jericho zręcznie przemknął pod mą ręką, unikając tym samym zagrożenia. Na skutek tegoż posunięcia niemalże wyleciałem poza ring, w ostatniej chwili chwyciwszy się lin. Wtem widzący w zaistniałej sytuacji szansę na "odmianę losu" Chris czym prędzej dopadł do mnie z zamiarem dobicia mojej osoby, kiedy to nagle pochwyciwszy jego głowę za sprawą Skin the Cat wyrzucam go za "burtę ringu", wprost na wciąż usiłującego uwolnić swe nogi Kane'a!

Tsa, znów musiałem ciąć xd 405 słów, mniej nie dałem rady

Kane zostaje uwolniony z kajdan i podnosi się, wydaje się być wściekły. Jeżeli chodzi o posty Kofi'ego i i Jericho to oba były bardzo dobre jednak po dłuższym namyśleniu się a także drobnej konsultacji postanowiłem zaliczyć post Kingstona. Jest on nieco ciekawszy no i po prostu. Jednak z tą różnicą, że Jericho upada gdzieś tam obok Big Red Monstera. Tymczasem podnoszę się Batista i Christian, Ziggler dalej leży. Wszyscy po za Kingstonem są po za ringiem.

Piszą: Kingston, Kane, Batista, Christian

Kto ładniej (ale mogę zaliczyć więcej niż jeden post, o ile nie będą ze sobą kolidowały) na 10 zdań

Wszyscy staliśmy wyprostowani w różnych miejscach, przygotowując się do uderzenia, który powinien powoli przybliżać któregoś z nas do wygranej. Zerknąłem kątem oka na walizkę, która zwisała nad naszymi głowami i poruszyłem ręką, która dość uciążliwie paliła żywym ogniem. Musiałem zwalczyć ten nieustający ból i ruszyć do ataku, ponieważ ktoś może mnie w tym uprzedzić. Rozejrzałem się po rywalach, którzy podobnie do mnie chcieli jak najszybciej ruszyć. Kofi stojąc w kwadratowym pierścieniu był sam, więc stał się bardzo łatwym celem, lecz wiedziałem, że zauważyli to również moi przeciwnicy, więc obrałem sobie za cel Christian'a, który na razie jest tylko obijany. Gwałtownie zerwałem się w jego stronę i wyprowadziłem bezpośredni gut kick wprost w podbrzusze, który zmusił go do pochylenia się. Prędko umiejscowiłem sobie jego głowę pod pachą i wykonując najzwyklejszy Snap DDT, który w moim wykonaniu wyszedł fenomenalnie. Oszczędzałem na razie prawą rękę, więc za pomocą lewej podniosłem go za jego górną kończynę i wykręciłem ją. Bez wahania performuje niesamowitego Arm Stunner'a po którym ręką mojego rywala jest znacznie uszkodzona, lecz to nie wszystko. Powalam go szybkim clothesline'm i chwytam za drabinę, którą kładę koło niego. Podnoszę go, a po chwili rzucam go na jedną część drabiny na brzuchu, przygniatając go drugą. Założyłem ręce za szczebelki, wzmacniając cierpienie mego opponent'a i po chwili zapiąłem Single Leg Boston Crab, siadając dupą na drabinie. Christian teraz za pewne przechodzi apogeum bólu, lecz ja uśmiecham się i próbując za pomocą dźwigni wyeliminować go z tego pojedynku.

Christian znajduje się w Single Leg Boston Crab, natomiast Batista otrzymał kilka akcji od Jericho. Im szybciej Christian się uwolni tym lepiej dla niego, im dłużej będzie przybywał tym bardziej będzie bezużyteczny w dalszej walce.

Piszą:

Christian - uwolnienie
Jericho - kontynuuje atak

Kane i Kingston powoli podnoszą się. Więc panowie macie opis sytuacji, kto lepiej opisze, pierwszy będzie na nogach. max 150 słów

Przypomnijcie mi żeby cała reszta znamienitego towarzystwa po za Rafi'm i Luqi'm nie wystąpiła na kilku kolejnych PPV byłbym bardzo wdzięczny.

Christian zaczyna panicznie klepać próbując się uwolnić, natomiast Batista inkasuje finisher i pada. Zapowiada się, że już się się nie podniesie. (3 nie odpisanie w czas)

Tutaj odegram Kane'a i Kofiego. mamy mała wymianę ciosów po której Kofi ląduje za stołem komentatorskim i tam przez jakiś czas leży. Kane wpada prosto na Jericho. Chris twoim zadaniem w tym poście jest zrobienie jakiejś hardcore'owej akcji po której Kane'a nie zobaczmy do końca walki. (3 nie odpisanie) natomiast Ziggler ma to samo zrobić z Christianem. Zrób coś przez co już go więcej nie zobaczymy. Kofi leży.

Kofi - 2 ostrzeżenie, jeszcze jedno i wylatujesz

Piszą;

Jericho
Ziggler

Podnosząc się z niedowierzaniem patrzył w stronę animala, przecież kilka lat temu nikt nie odważył by mu się postawić a nie mówiąc już o pokonaniu go. Dziś jest moja noc żaden z zawodników nie był w takiej formie jak ja, piękna walizka będzie moja - powiedział w sobie podnoszący się z ziemi Jericho, jego głowa pełna pomysłów, miał plan na napędzenie tego show, chciał zrobić z tego coś niesamowitego a przed oczami widział siebie jako siedmiokrotnego mistrza wagi ciężkiej. Obrał swego kolejnego przeciwnika, na początku walki stworzył z nim ciekawe widowisko mowa to o nikim innym jak potworze, ulubionym demonie diabła Kane - maszynka do zabijania dziś robiąca tylko za tło, chodź i to przychodzi mu z trudem. Chris świetnie się prezentował w ringu, wykonując świetne akcje robił to co umiał najlepiej rozgrzewał publiczność do czerwoności obierają sobie to za główny priorytet. Chwyciwszy krzesło w ręce skierował swe ciało w stronę można by rzec truchła przeciwnika, silnym zamachowym cisnął w przeciwnika metalową ob-ramówką krzesełka. Trzy silne uderzenia spowodowały iż miał potworka podanego na talerzu pora go tylko skonsumować, nie chodziło o rozwalenie całej scenerii ringowej, tu chodzi o przekaz. Kane na kolanach a Jericho nie miał zamiaru dać mu chwili na złapanie powietrza, nawet odrobinę czasu. Rozstawiwszy krzesło na macie, pomógł wstać przeciwnikowi kierował się w stronę słabego punktu opponenta czyli nogi. Nie miał jednak czasu by bawić się w obijanie nóg tylko silnym prawym prostym wbił się wprost w jądra rywala, po czym szybko chwyciwszy nogę rywala wbił go pięknie wyglądającym Flapjack z miejsca wprost na rozłożone krzesło. Miał dla niego niespodziankę, po udanej akcji z krzesła już nic nie zostało ale w ogół niego było pełno sprzętu, Chris miał jednak coś innego dla przeciwnika. Ustawił go niczym Randy Orton pod swoje firmowe DDT z tym dodatkiem ze nogi Kane'a były na barierce oddzielającej publiczność od areny, po czym chwyciwszy go za głowę podskoczył wykonując swą akcję kończącą Codebreaker, łamacz kodów z barierki tego jeszcze nie było a monster Kane ma już chyba dość.  Publiczność niemal wybuchła aplauzem, krzycząc jednym głosem "One More Time" przyłożył dłoń do ucha jakby nasłuchując się chciał aby publiczność dała z siebie całe 100% i tak się stało. Komentatorzy byli zadziwieni tym faktem jak Jericho dogaduje się z każdym "Jerichoholicem" został przez nich nazywany "New People Championem". Zgodnie z zachcianką publiczności Chris podniósł rywala i wykonał po raz trzeci w tym pojedynku Codebreaker. Każdy zgromadzony na arenie był w jego świecie, a on był Królem tego świata...

Głowa Chrisa niemal pękała, dzwoniło mu w uszach a on próbował odebrać, jednak to były tylko znaki by zastrzyk, który dawał mu ogromnego kopa w dupę. Wiedział ze żarty się skończyły a w jego żyłach płynie teraz czysty testosteron i chęć zostania kolejnym Mr. Money In The Bank. Miał plan i dwadzieścia jeden gram wagi mniej, jego dusza jakby go opuściła a on czuł się świetnie, rozejrzał się po arenie widząc uśmiechnięte twarze już wiedział ze to co robi robi do końca i daje z siebie sto procent. Coś przykuło jego uwagę, Kofi Kingston rozstawił drabinę i próbował się po niej wspinać na samą górę po walizkę, coś co należało prawie do niego mógł stracić w kilka sekund. Nie czekając wziął rozbieg i wślizgnął się do ringu, po czym z drugiej strony zaczął wspinać się, będąc na szczycie Jericho wymieniał z Kingstonem punchami, jednak to było za mało Chris wziął głowę i z całym impetem wbił ją w drabinę, miał pomysł. Nie puścił głowy tylko ustawił sobie ją pod pachą i wykonał SuperPlex ze szczytu drabiny! HOLY SHIT! Obaj zawodnicy leżą na macie a podstępy Dolph  Ziggler korzysta z okazji i próbuje wejść po walizkę. Chris jako ten, który wykonywał akcję aż tak bardzo nie ucierpiał, dlatego szybciej się podnosił po czym biorąc krzesło do ręki silnym uderzeniem w plecy bił go w drabinę. Udało mu się jednak wiedział ze długo nie będzie w takim stanie i za chwilę Ziggler może wznowić wspinaczkę, Dolph był gdzieś na trzecim, czwartym schodku a Jericho widząc to zrobił rozbieg po czym wbił się w jego głowę Step Up Enzuigiri Ziggler przywitał się z matą a King of World widząc to wziął krzesło i przystawił Kofiemu do twarzy po czym wykonał Codebreaker, eliminując kolejnego przeciwnika.

Miałem ciężki orzech do zgryzienia. Początek postu Rafi'ego był naprawdę dobry, ale potem było jakoś tak gorzej dlatego to Luqi przejmuje inicjatywę. Wykonuje kilka wspaniałych akcji i poczyna wspinać się na drabinę. Jericho nie ucierpiał jednak tak bardzo i powoli zaczął dochodzić do siebie. Panowie macie opis sytuacji na 150 słów. (Jericho w swoim poście nie może ściągać walizki)

Kingston wyeliminowany