Wbijam!

(1)W zeszłym tygodniu poległem,poniosłem rażącą porażkę w moim Return Match'u uderzyło to we mnie,pokazało mi że jestem słaby i że nadszedł czas na małe zmiany w moim życiu,wielu moich fanów po owej walce zmieniło do mnie nastawienie,na forach zaczęły się pojawiać wzmianki o moim upadku,przejawach lekko myślności jak i wypaleniu,które sprawiło że nie jestem już tym samym fenomenalnym High Flyer'em którego akcje zawierały fanom oddech w piersi.(2)Dzisiaj,tutaj w Burlington, Vermont muszę im udowodnić że się mylą,że są w cholernie wielkim błędzie myśląć że AJ Styles upada,wręcz przeciwnie z każdym negatywnym komenatrzem rosnę w siłę,z każdego upadku unoszę,odradzam się niczym feniks z popiołu..To właśnie stanowi istotę Phenomal One'a,to właśnie sprawia że jest on taki wyjątkowy,i to za to fani go kochają! Za jego ciągłą walkę,za to że nigdy się nie poddaje,zawsze walczy do końca....(3)Tonight,dostałem szansę,kolejną szansę od losu aby odkupić swoje winy i pokazać że nie bez powodu noszę miano fenomenalnego.....(4)Fani w Vermont przywitali mnie ogromnym Cheer'em,przy moim wejściu co chwilę dało się usłyszeć chanty typu ,,This is Your Moment", ,,We Are Love You AJ!", ,,You Are Great" czy ,,Let's go AJ!",cholera oni naprawdę mnie kochają,nie mogę ich zawieść,nie tutaj,nie teraz...(5)Po wejściu do ringu wykonałem taunt na narożniku,publika na owy gest popadła w jeszcze większą euforię,uśmiechnięty,pewny siebie jak i skupiony przykucam sobie w narożniku oczekując dosyć głośnego metalicznego odgłosu który miał rozpocząć walkę...(6)Z głową skierowaną mu macie,z mętlikiem w głowie uważnie wysłuchuję wypowiedzi arbitera,który w chwili obecnej zapowiada mnie jak i Randy'iego,gdy dochodzi do kwestii ,,from Gainesville, Georgia,weighting this morning 215 pounds,The Phenomenal One..AJ STYLES!" podnoszę się z zamkniętymi oczami wyrzucając swe ramiona na boki,ta epicka poza sprawia że publika nagradza mnie gromkimi brawami jak i różnej masy chant'ami.(7)W końcu po chwili oczekiwania do mych uszu dochodzi słodki metaliczny odgłos Gong'u,który mówi mi że nadeszła chwila prawdy..(8)Odwracam się w stronę narożnika i żegnam ,,W imię ojca,syna i ducha świętego,Amen..Boże miej mniej w swej opiece".(9)Po pojednaniu się z Bogiem,w pełni skupiony skierowywuję się w stronę Randy'iego,biegniemy na siebie,moja szybkość jak i refleks sprawia że żmija ląduje na macie za sprawą szybkiego Clothesline'a.(10)Viper jest świeży,szybko się podnosi,moja odpowiedź następuje natychmiast,wykonuję Arm Drag'a,który stanowi jedną z podstawowych wrestlingowych akcji.(11)Zirytowana żmija podnosi się skierowywując się w mą stronę,w obawie o siebie momentalnie wyprowadzam kopnięcie z pół obrotu zwane Spin Kick'iem które zwala Randy'iego z nóg! .(12)Nie mogę teraz poprzestać,wywalczyłem sobie pozycję której nie mogę stracić,podnoszę lekko poobijanego Orton'a po czym wynoszę go na moje barki,i wykonuję Fireman's Carry Neckbreaker'a który posyła żmiję na matę.(13)Ta niczym opętana zwija się z bólu,to uzasadnione ta akcja musiała wyrządzić mu wiele szkód...(14)Uśmiechnięty a zarazem w pełni skupiony oczekując momentu uniesienia się besti,gdy ten nadchodzi,przechodzę za jej plecy i wykonuję mą kolejną move-set'ową akcję noszącą nazwę Styles Special Suplex..(15)Fani zaczeli skandować This Is Awesome! Natomiast ja wycofuję się do narożnika,aby zebrać trochę sił i obmyślić taktykę na dalszą batalię     

Walka toczy się po mojej myśli. Niszczę Stylesa, nie dając mu żadnych szans. Nie mogę zmarnować inicjatywy, zatem obijam wszystkie koniczyny przeciwnika poprzez moje stompy czyli Orton Stomps. Przeciwnik z bólu wstaje, lecz to jego błąd, iż gdy odwrócił się w moją stronę, kopnąłem go w brzuch wykonałem mu klasyczne, a zarazem skuteczne DDT. Ałć ! Głowa przeciwnika z wielkim impetem wbiła się w matę. Postanawiam do końca zranić twarz AJ'a naskakując na jego głowę z akcją Leaping Knee Drop

O tak ! Kolejne akcje wykonane. Lecz nie mogę już celebrować, muszę do końca osłabić mego opponenta. Czas zniszczyć AJ'a. Podnosze go obolałego, wkładam jego głowę między kolana, po czym wynoszę go do góry i Powerbomb. Przeciwnik z bólu złapał się za plecy. Postanowiłem dalej osłabiać tą część ciała, więc ponownie go wyniosłem do góry i znów Powerbomb ! (Um. Technics). AJ bez silny leży bezbronnie na macie. Czas to powoli kończyć. Przeciągam na środek ringu przeciwnika, a następnie zapinam mu Viper Crab (Um. Give Up) w parterze co powoduje większy ból i mniejsze szanse na wydostanie się.

---------------------------
Viper Crab to jest drugi sub z tego linku http://www.youtube.com/watch?v=1Nqtnq6sX0A, zaznaczam, że wykonuje go w parterze, nie w pozycji stojącej, jak na filmiku.

Cholera pomysł dobry..ale wykonanie? Do bani..Muszę inaczej to przeprowadzić..Czas na tak zwaną burzę mózgu..Chwila skupienia i tak! Do głowy wpada mi pewien ciekawy pomysł który tym razem na pewno przyniesie mi ratunek w tej cholernie dennej sytuacji..Kierowany wizją obijanej nogi Randalka,wyprowadzam punch,wywołując zdekoncentrowanie Orton'a co zaś wykorzystuję starając się dojść do lin,tak więc następuje kombinacja..uderzenie,przejście w przód,uderzenie,przejście w przód,uderzenie,przejście w przód! I tak aż do skutku.Ból jest cholernie wielki,ale się nie poddam,nie tutaj,nie teraz..Come AJ! You Can Do This!

Nie możliwe, AJ doczołguje się do lin i tymczasem jestem zmuszony do puszczenia go, to mnie mocno przybiło, iż byłem pewien, że nie ma najmniejszych szans, aby w jaki kolwiek sposób, mój przeciwnik wydostał się z tej dźwigni, lecz niestety ... (1).  Nie mogę tego przegrać, zwłaszcza, gdy inicjatywa była głównie po mojej stronie i  Fani w Vermont dopingują mnie najlepiej z dotychczasowych miast w których występowałem, oprócz oczywiście mojego miasta rodzinnego - St. Louis (2). Wszyscy moi fani przyszli dziś na RAW, licząc na to, że Apex Predator wreszcie się przełamie i po długiej przerwie wykona swoje fantastyczne i wykończające przeciwników RKO ! (3).  AJ mógł odklepać, lecz tego nie zrobił i przez to będzie cierpiał, jak nigdy w życiu (4). Muszę się z nim rozprawić poprzez RKO i kopnięcie w czaszkę, które zapamięta do końca swych nędznych dni (5).  Za chwilę High Flyer poczuje ukąszenie, ukąszenie żmijii, która jest bezlitosna dla takich jak on (6)

Dalej Hardyz! Yyy ... Randy Orton, znaczy się xD.