Na sali gasną światła. Publiczność wyraźnie podnosi głos, nikt nie wie co się dzieje. Pojawia się biały błysk przerywający ciemność, ale tylko przez chwilę. Na rampie bowiem wraz ze swoim theme pojawia się The Miz! Mizanin w nowej koszulce, ale z tą samą pewnością siebie powoli kroczy do ringu. W ręce trzyma mikrfon. Mizanin wykonuje wszystkie swoje Tanty po czym staje na środku ringu. Podpiera głowę o rękę i machając mikrofon czeka aż publiczność się uciszy.
– Really…. Really…. Really…. Powracam tutaj, przychodzę tutaj a wy co. Nie okazujecie mi żadnego szacunku. Zamiast przywitać mnie tak jak należy słyszę buczenie. Wiecie jak ja się teraz czuję ha? Oczywiście, że nie! A wiecie dlaczego? Sądzę, że to akurat wiecie bardzo dobrze. Bo nigdy nie byliście i nigdy nie będziecie w tym miejscu w którym jestem ja!
Miz mówiąc to pokazywał ręką w stronę publiki, przy okazji poruszając się przy tym w nerwowy sposób. Po ostatnim zdaniu zatrzymał się. Pochylił i delikatnie uśmiechnął po czym kontynuował swój monolog.
– Bo jak sami dobrze widzicie mnie i was różni wiele rzeczy. Jestem od was silniejszy, lepszy, inteligentniejszy już nie mówiąc o wyglądzie bo w tej kwestii nie możecie się nawet ze mną równać. No bo spójrzcie. Patrzcie na tego kolesia, tego brzydkiego, łysego w trzecim rzędzie.
Wrestler pokazał palcem jakiegoś mężczyznę po czterdziestce.
– Spójrzcie na niego, a teraz spójrzcie na mnie. Różnimy się w wielu rzeczach. Od razu widać, że ten facet nie dorównuję mu do pięt. Ktoś z was patrząc na niego zastanawiał się jak on w ogóle się nazywa? Od razu wam odpowiem nie! Jest on totalnie nijaki, nikogo nie obchodzi. Nie ma czegoś co mogłoby przykuć uwagę kogokolwiek! Co innego ja! Gdy patrzysz na mnie od razu stawiasz sobie pytanie. Jak on się nazywa? A wiecie dlaczego? Bo ja mam wszystko by być największa gwiazdą tej federacji! Wszystko by przykuć uwagę szarego, głupiego obywatela. Wszystko by być mistrzem WWE! Wszystko!
Owe słowa zostały wręcz wykrzyczone przez Miza. Szczególny nacisk kładł on na słowo „wszystko”. Miz spojrzał na matę i zamknął oczy. Zapewne próbował się uspokoić. Gdy w końcu mu się to udało, kontynuował. Teraz jego ton był spokojny tak jak na początku.
– Jednak to w życiu bywa. Osoba o takim talencie nie zostaje doceniona. Zostaje pominięta przez bandę idiotów-szympansów rządzących tych federacją. Owi idioci-szympansi nie mają pojęcia czego pragnie przeciętny widz. A wiadomo, że każdy kto to ogląda pragnie Miza! Jestem tym czego brakuje tej federacji. Sprawie, że to miejsce będzie lepsze! A wiecie jak to się stanie? Ha? Po prostu stanę się najlepszy! Pokonam każdego zawodnika w tej szatni i skopię dupę każdemu idiocie-szympansowi…. Because….. I’m The Miz….. and I’m…. AWESOMEE!!![/b]

I came to play

Ostatnio edytowany przez Axron (2012-10-05 23:08:46)